Każdy z nas miał własną apokalipsę, nic nie jest banalne, gdy dotyczy ciebie bezpośrednio.
Najnowsze artykuły
- ArtykułyDzień Bibliotekarza i Bibliotek – poznajcie 5 bibliotecznych ciekawostekAnna Sierant11
- Artykuły„Kuchnia książek” to list, który wysyłam do trzydziestoletniej siebie – wywiad z Kim Jee HyeAnna Sierant1
- ArtykułyLiteracki klejnot, czyli „Rozbite lustro” Mercè Rodoredy. Rozmawiamy z tłumaczką Anną SawickąEwa Cieślik2
- ArtykułyMatura 2024 z języka polskiego. Jakie były lektury?Konrad Wrzesiński8
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Mariusz Walczak
Źródło: Zdjęcie autorskie
Znany jako: Darthmagik
11
7,5/10
Urodzony: 25.05.1988
Polski pisarz, autor opowiadań i książek fantasy, thrillerów kryminalnych oraz horrorów.https://darthmagik.pl/
7,5/10średnia ocena książek autora
72 przeczytało książki autora
242 chce przeczytać książki autora
2fanów autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Świat Magana: Vergil
Mariusz Walczak
Cykl: Świat Magana (tom 2)
8,0 z 1 ocen
7 czytelników 0 opinii
2021
Świt Legend: Rycerze Starej Republiki
Mariusz Walczak
Cykl: Qila Morte (tom 2)
8,0 z 1 ocen
4 czytelników 0 opinii
2021
Świat Magana: J. E. Booker
Mariusz Walczak
Cykl: Świat Magana (tom 1)
8,5 z 2 ocen
14 czytelników 0 opinii
2021
Popularne cytaty autora
Cytat dnia
Stare wierzenia mają to do siebie, że w młodych sercach brzmią niedorzecznie.
1 osoba to lubiWszyscy jesteśmy dziećmi Boga Ojca. Ojca znanego ze swojej nieskończonej miłości. Jak podłe, jak złe, jak powykręcane moralnie musi być to d...
Wszyscy jesteśmy dziećmi Boga Ojca. Ojca znanego ze swojej nieskończonej miłości. Jak podłe, jak złe, jak powykręcane moralnie musi być to dziecko, reprezentujące nas wszystkich, że jego Ojciec, Bóg Ojciec odwrócił się od niego. (...) Nasza nieskończona dola grzesznika okazała się być większa od nieskończonego miłosierdzia. Mój drogi twoja wymarzona Apokalipsa już trwa. Boga w Niebie nie ma. Zostaliśmy sami we wszechświecie. Oto największa kara, jaka może spotkać krnąbrne dziecko!
1 osoba to lubi
Najnowsze opinie o książkach autora
Świt legend Mariusz Walczak
7,4
Nie od dziś wiadomo, że ludzie lubią bajki i baśnie. Historie te, posiadające swój specyficzny, magiczny klimat, pozwalają odbiorcom na przeniesienie się do świata, w którym dzielni rycerze walczą ze złem, a piękne księżniczki czekają na swojego księcia. Mariusz Walczak także przedstawia czytelnikom pewnego rodzaju baśń, bowiem Świt legend jest historią utrzymaną w klimacie i posiadającą cechy tego gatunku. Czy jednak opowieść snuta przez barda porwie czytelników i pozwoli im na magiczną podróż, jakiej się oczekuje od tego typu utworów?
Gdy przeklętemu bardowi udaje się znaleźć słuchaczy w przypadkowo spotkanych młodzieńcach, zaczyna on snuć historię z przeszłości, o wojnie jaka wybuchła pomiędzy ludźmi a istotami zwanymi Bahal. Bohaterami opowieści tej są Hector, Mateo, Arden oraz Sara, którzy decydują się na odbycie niebezpiecznej misji mogącej skończyć się dla nich tragicznie.
W przypadku Świtu legend warto odróżnić ważenia, jakie pozostały po książce tuż po przeczytaniu od tego, co czujemy po pewnym czasie. Mariusz Walczak stworzył opowieść, która początkowo wzbudza całą gamę emocji i roztacza wokół czytającego magiczną aurę. Czytelnik wchodzi w historię opowiadaną przez barda, zatapia się w niej i nie ma ochoty opuszcza świata pełnego przygód i mrocznych stworów, jakimi są Bahal. Jednak już po kilku dniach, wracając myślami do tej książki, można z zaskoczeniem odkryć, że cała historia jakby zatarła się w pamięci, a jedyny fragment, który pozostał w myślach czytelnika to ten, w którym pojawia się bard. Związane jest to z kilkoma elementami powieści.
Świt legend opowiada historię niezwykle klimatyczną, nie znaczy to jednak, że jest ona także oryginalna. Powieść przedstawia kilka popularnych motywów. Odbiorca otrzymuje książkę opartą na motywie walki dobra ze złem przeplatanym z motywem podróży. Autor dodaje do tego tajemniczego zakonnika, magiczne artefakty, niezrozumiałe intrygi oraz nutę romansu. W fabule nie znajdziemy nic, poza przeklętym bardem, co mogłoby sprawić, że Świt legend pozostanie w sercach na dłużej.
Bohaterowie są w pewnym stopniu bezbarwni. Przeżywają przygody, podróżują, zawiązują nowe znajomości... i nic więcej. Czytelnik nie ma możliwości lepszego poznania ich. Zostali oni scharakteryzowani w sposób bardzo pobieżny. Będąc nawet w połowie książki, czytelnik może mieć problem z przypisaniem imion konkretnym postaciom, bowiem nie zauważa różnic pomiędzy cechami im przypisywanymi czy zachowaniem w konkretnych sytuacjach. Jedynym elementem, pomagającym rozróżnić konkretne postacie jest zapamiętanie, skąd pochodzą czy też czyimi dziećmi są.
Pomimo wielu mankamentów, Świt legend jest powieścią, po którą warto sięgnąć chociażby by choć na kilka godzin zagłębić się w ten ciekawy świat, pełen magii i niebezpieczeństw czyhających na bohaterów na każdym kroku. Mariusz Walczak pisze prostym językiem, dzięki czemu powieść czyta się szybko. Ponadto, mimo schematyzmu, w powieści można odnaleźć kilka zaskakujących zwrotów akcji, które nie dają czytelnikowi szans na nudę. Sama postać barda także jest elementem ciekawym. Pomimo iż pojawia się on jedynie na początku i na końcu powieści, zajmuje on myśli czytelnika przez o wiele dłuższy czas.
Mariusz Walczak stworzył powieść, którą czyta się z nieskrywaną przyjemnością. Wszystko dzięki magicznej aurze roztaczanej za sprawą przeklętego barda opowiadającego historię prostą, aczkolwiek nieco dziwną i intrygującą. Mimo wielu wad, książka dostarcza kilku godzin pełnych zabawy. I myślę, że do tego tytułu warto podejść w taki właśnie sposób - jako do książki, przy której można spędzić miło czas.
Egzemplarz prasowy - Sztukater. Recenzję możecie przeczytać także na stronie: https://sztukater.pl/ksiazki/item/30011-swit-legend.html#Pyciaaa
Świt legend Mariusz Walczak
7,4
Raz na jakiś czas nachodzi mnie ochota na takie 'typowe' fantasy. Magia, miecz i te sprawy. "Świt legend" wpadł mi w oko dzięki bardzo fajnej, klimatycznej okładce. Powieść Mariusza Walczaka, choć krótka, nosi cechy powieści szkatułkowej. Historia zaczyna się w momencie, gdy przeklęty bard spotyka trójkę złodziei ukrywających się w lasach Dziedzictwa. Żeby pozbyć się swojej klątwy, musi ją komuś przekazać... Ognisko płonie, a my zagłębiamy się w opowieść ducha o dawnych czasach.
Według legendy, na pamiątkę pierwszego spotkania ze smokami, ludzie zaczęli używać pozdrowienia "Qila Morte", co w języku smoków znaczy "Witaj, śmiertelny!". Warto pamiętać o swojej śmiertelności kiedy żyje się w ciężkich czasach... Żądne zemsty bestie - Bahal pragną jednego - śmierci ludzi. Kolejne królestwa na kontynencie Tanis zostają przez nie zrównane z ziemią. Mieszkańcy Dziedzictwa wiedzą, że kiedy Imperium upadnie, to oni staną się następnym celem krwawego pochodu potwornych istot. Pewnego dnia Hektor - młody mieszkaniec Dziedzictwa, znajduje w lesie rannego Mateo - posłańca Zakonu Masek, którego zadaniem jest odnalezienie mitycznej broni, która według legend jako jedyna może zakończyć trawiącą kontynent wojnę. W tym samym czasie wioskę Hektora napada oddział Bahal. Z masakry udało się ujść z życiem Sarze - przyjaciółce Hektora. We dwójkę postanawiają towarzyszyć Mateo w jego misji. Wkrótce dołączy do nich silny sprzymierzeniec - Arden Revan, czarny rycerz Zakonu Iscariot.
Akcji nie brakuje. Grupa bohaterów staje się świadkiem pradawnego rytuału, szuka pomocy u wiedźmy w nawiedzonym lesie, bierze udział w dworskiej intrydze, spotyka potężnego maga, trafia do Królestwa Zmarłych... A to dopiero początek. Dzieje się naprawdę dużo. Gdyby trafiło na hobbitów, zapewne ich małe mózgi w połowie drogi wypłynęłyby uszami. Myślę, że autor powinien pokusić się o większy metraż przedstawionej historii, wtedy mógłby też należycie rozwinąć poszczególne wątki. Ogólny zarys jest spoko, jednak chwilami miałem wrażenie, że coś się stanowczo zbyt szybko kończy. Epickie historie wymagają wieeelu stron. Z drugiej strony poznajemy jedynie opowieść nawiedzonego barda, być może jedną z wielu... Całe 'uniwersum' ukazane w "Świcie legend" czerpie ze znanych i lubianych, klasycznych motywów literatury fantasy. Ale też potrafi zaskoczyć, np. kiedy obok smoków i mieczy pojawiają się rewolwery. Dopatrzyłem się inspiracji 'Diuną" a nawet dwoma ostatnimi filmami MCU o Avengersach... :D Stylistycznie jest momentami świetnie, a momentami średnio. W moim odczuciu sama historia ma potencjał na coś znacznie bardziej rozbudowanego, zaś autor potencjał, żeby ją takową uczynić. Mimo słabszych fragmentów, takie np. sceny walk niemal za każdym razem wypadają świetnie. Czego mi jeszcze zabrakło, i to bardzo zabrakło, to jakiejś mapki z opisywanymi krainami. Przy sporej ilości fikcyjnych miejsc pozwoliłaby ładnie wszystko ogarnąć.
Podsumowując - "Świt legend" to krótka opowieść z bogatą mitologią wykreowanego świata, której główną wadą jest... długość. Technicznie nie da się rozwinąć tylu wątków, opisów postaci i miejsc na dwustu stronach. Mimo wszystko jej lekturę uważam za całkiem udaną. Szaleńcza akcja, dobry klimat i sama forma wraz z niejednoznacznym zakończeniem rekompensują ewentualne niedoskonałości.