W latach 80. zyskała popularność jako prezenterka telewizyjna. Ciepło, humor i empatia zaskarbiły Fern rzeszę fanów, a wydana w 2008 roku autobiografia błyskawicznie osiągnęła w Wielkiej Brytanii status bestsellera. Autorka trzech powieści, silnie zaangażowana w działalność dobroczynną, mieszka z mężem i czwórką dzieci w Buckinghamshire.
Napisana poprawnym językiem, ale według mnie nic ponadto. Nie jest to książka, którą czyta się wyjątkowo lekko i szybko. Niektóre fragmenty są naprawdę dość nudne, a wiele wątków jest również mocno naciąganych, całkowicie niepotrzebnie dodanych i przez to całość przypomina bardziej bajkę dla dużych dziewczynek, niż powieść fabularną. Spodziewałam się ciekawszej i przede wszystkim bardziej prawdopodobnej historii, ale niestety całkiem fajny pomysł został nadto oblany lukrem, który mdli i odbiera przyjemność czytania.
Zgadzam się z opinią,że to książka idealna na letnie upały,kiedy nie ma się siły zbytnio myśleć i wizja sielankowej wioski w Konrwalii, gdzie poprzeprowadza się dojrzała według metryki urodzenia Helen ale irytująco dziecinna i bezradana w rzeczywistości. Słodycz leje się tutaj strumieniami,a jej ilość na koniec powieści jest już tak duża,że gdyby nie to,że kończyłam ją czytać kiedy na dworze było w cieniu 35 stopni i byłam lekko otępiała od upału to z pewnością rozbolałby mnie od tej słodyczy zęby.