Encyklika krótka, acz treściwa.
Papież Leon XIII wyrasta na mojego faworyta wśród papiestwa. Odrzucił on w tym dokumencie ideologie socjalistyczną i komunistyczną i czające się za nimi rewolucje, degradację pozycji małżeństwa i rodziny oraz własności prywatnej jako prawa naturalnego. Chciałbym podkreślić ostatnie z wyróżnionych, zważywszy na opinie obecnego papieża Franciszka, który wygłosił takie oto zdanie:
„Tradycja chrześcijańska nigdy nie uznała prawa do własności prywatnej za absolutne i nienaruszalne i podkreślała społeczną funkcję wszelkiej formy własności prywatnej.”
Natomiast tak funkcję własności prywatnej określał papież Leon XIII ponad sto lat temu:
„ (…) Kościół natomiast uznaje trzeźwiej, że między ludźmi nie ma równości przyrodzonej pod względem sił i zdolności, a więc nie ma jej także pod względem posiadanych dóbr i dlatego nakazuje, by prawo własności i zwierzchnictwa urzeczywistnione przez samą naturę pozostawało dla każdego nietknięte i nienaruszone; wiadomo bowiem, że kradzież i grabież tak dalece zostały zakazane przez Boga twórcę wszelkiego prawa i mściciela, że na cudze nie godzi się nawet spoglądać, a złodzieje i grabieżcy są wykluczeni z królestwa niebieskiego (...)”.
Należy zatem orzec, że aktualna retoryka zmierza w niebezpieczną stronę.
Papież Leon XIII to chyba jak dotychczas głowa Kościoła, która najczęściej podejmowała w encyklikach tematy związane ze sferą społeczno-polityczną. Graves de communi to kolejny głos, po Quod apostolici muneris i Rerum Novarum, za uporządkowaniem relacji wśród pracodawców i pracobiorców.
W tym dokumencie papież stara się zdefiniować oraz nadać nazwę doktrynie społecznej, głoszonej przez niego samego. Toteż tutaj, chyba pierwszy raz, pada nazwa „chrześcijańska demokracja”. Niemniej jednak w aspekcie ideologicznym całościowo zachowana jest ciągłość. Ustrój społeczny powinien mieć oparcie na własności prywatnej, fundamencie współpracy, umiłowania bliźniego, z czym ściśle związana jest pomoc, uszanowaniu prawowitych władz i pogardzaniu rewolucją. Za największe zagrożenie uważał on socjalizm oraz jego apologetów jako burzycieli ładu naturalnego.