Ghost Rider: Danny Ketch Javier Saltares 7,0
ocenił(a) na 733 tyg. temu GHOST RIDER POWRACA
Ghost Rider w naszym kraju debiutował dokładnie trzydzieści lat temu. Odbyło się to na łamach serii Amazing Spider-Man od TM-Semic w numerze z sierpnia 1993 roku, a potem jeszcze wrócił w numerze listopadowym, by wrócić jeszcze w kolejnym roku. I chyba postać się wtedy spodobała, bo już na początku roku 1994 dostała pierwszy solowy komiks na naszym rynku – Mega Marvel: Ghost Rider. I to właśnie tam przeczytaliśmy kilka pierwszych (choć z pominięciem jednego zeszytu między nimi) numerów serii, której wznowienie dostajemy w tym tomie i… Ogólnie się spodobało i co tu dużo mówić, rzecz ma swój klimat – idealny na jesień, na Halloween i te sprawy – ale po dziś dzień, a odświeżałem sobie tego Mega Marvela ledwie kilka miesięcy temu nie robi to na mnie większego wrażenia. Z tych wydanych w latach dziewięćdziesiątych opowieści Płonącej Czaszce zdecydowanie wolę te McFarlane’a czy nawet Ghost Ridera 2099, ale… I tak cieszę się, jak cholera, że rzecz się pojawiła. I nawet jeśli nie powaliła mnie nigdy na kolana, nadal uważam, że rzecz jest dobra i warta uwagi. A jednocześnie w takim wydaniu jak to, gdy mamy okazję na raz łyknąć dwadzieścia zeszytów, rzecz zyskuje.
Dan i Brab to rodzeństwo. Pewnej nocy wybierają się na cmentarz Cypress Hills, na grób celebryty, i trafiają w sam środek pojedynku pomiędzy ludźmi Kingpina, a wojownikami Deathwatcha, którzy chcą przejąć walizkę tych drugich. Walizka wpada w ręce okolicznych dzieciaków, Barb zostaje postrzelona, a Dan znajduje motor, który przemienia go w Ghost Ridera. Od teraz szukał będzie zemsty…
https://planetamarvel.net/ghost-rider-danny-ketch-recenzja/