Najnowsze artykuły
- ArtykułyHłasko, powrót Malcolma, produkcja dla miłośników „Bridgertonów” i nie tylkoAnna Sierant1
- ArtykułyAkcja recenzencka! Wygraj książkę „Cud w Dolinie Poskoków“ Ante TomiciaLubimyCzytać1
- Artykuły„Paradoks łosia”: Steve Carell i matematyczny chaos Anttiego TuomainenaSonia Miniewicz2
- ArtykułyBrak kolorowych autorów na liście. Prestiżowy festiwal w ogniu krytykiKonrad Wrzesiński13
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Edna Fernandes
2
7,6/10
Pisze książki: reportaż
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.plhttp://www.ednafernandes.com/
7,6/10średnia ocena książek autora
12 przeczytało książki autora
26 chce przeczytać książki autora
1fan autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Holy Warriors: A Journey into the Heart of Indian Fundamentalism
Edna Fernandes
8,0 z 1 ocen
5 czytelników 1 opinia
2008
Najnowsze opinie o książkach autora
Ostatni Żydzi Kerali Edna Fernandes
7,3
Autorka tej książki, Edna Fernandes (debiut "Holy Warriors: A Journey into the Heart of Indian Fundamentalism") jest Induską. Z nazwiska wnioskując być może chrześcijanką, ale wprowadza nas w niezwykły świat żydowskiej diaspory w Kerali. Na południu Indii. Pisze bardzo rzetelnie, odwołując się do angielskojęzycznych książek badających ich kulturę.
Przede wszystkim jednak książka ta wyrasta z osobistych spotkań autorki z keralskimi Żydami. Autorce udało się pozyskać zaufanie bardzo hermetycznego środowiska i opowieść o poznanych przez nią ludziach staje się pełną bólu, ale i podziwu pieśnią na cześć indyjskiej Kerali, ale i jedności wbrew podziałom wynikającym z tego, jak bardzo się różnimy między sobą. Czemu pełną bólu? Żydzi znaleźli w Kerali dwa tysiące lat temu schronienie przed prześladowaniami. Na ich oczach rozpadło się królestwo Izraela. Hinduski radża umożliwił im odbudowanie go w mniejszej skali na nowej ziemi. Powstały synagogi, dano im na własność ziemię, udzielono przywilejów godnych królestwa. Rozkwitli. Nigdy nie prześladowani znaleźli jednak wrogów we własnym gronie. Od stuleci trwa podział na tzw Czarnych i Białych Żydów. Ci, którzy pojawili się po drugim zniszczeniu świątyni w Jerozolimie przyjęci bardzo gościnnie dopuszczając do mieszanych małżeństw stali się tzw Czarnymi Żydami. W oczach tych, którzy schroniwszy się tu w czas prześladowań świętej Inkwizycji ze względu na bielszy kolor skóry czuli się lepszymi Żydami, "czarni Żydzi" byli godni pogardy.Dlatego "biali" zdecydowali o podziałach wpuszczając "czarnych Żydów" tylko do przedsionka synagogi, nie zgadzając się na śluby. Ten podział wyjałowił naród. Nieniszczeni z zewnątrz zniszczyli się od wewnątrz. Brak ślubów między nimi powodował starzenie się gminy. Coraz mniej było dzieci, coraz więcej umierało. W 1948 powstanie państwa Izrael, do którego zaczęli zjeżdżać się rozproszeni w całym świecie Żydzi, pogłębiło problem. Tak wielu wyjechało!
Na naszych oczach obcy autorce ludzie odkrywając przed nią swoje serca stają się bliscy jej i nam. Czujemy ich smutek umierającego świata, wspólnoty żydowskiej, w której można już liczyć tylko na pogrzeb, ale nie na radość wesela, czy narodzin dziecka, w której co roku coraz mniej Żydów podnosi kielich wygłaszając tysiącletni toast: „do spotkania w przyszłym roku w Jerozolimie”. Toast brzmi szczególnie dwuznacznie, bo większość z nich po 1948, odpowiedziała na wezwanie nowo powstałego państwa i wyjechała już do Izraela. Ci, którzy pozostają, starzy, schorowani mogą tylko liczyć na spotkanie razem w niebieskiej Jerozolimie. Na szczęście razem z bohaterami książki, rzeczywistymi, żyjącymi postaciami spotykamy się nie tylko w nostalgii i żalu, ale i w radosnej nadziei.
Ostatnie dwa rozdziały książki przenoszą nas wraz z autorką z Kerali do Izraela.
Tam niektórzy z keralskich Żydów przemieniają tęsknotę za dawną indyjską ojczyzną w odtwarzanie jej na obczyźnie. Na pustyni Izraela z ich marzeń i ogromnego trudu odradza się Kerala – jej obyczaje, architektura domów i synagogi, ale i jej bujna roślinność.
Inny problem książki to stojący za umieraniem Żydostwa w Indiach problem podziału. Każdy z nas zna to z własnego życia i domu. Dzięki wg jednych Boga, wg innych losu jesteśmy różni. Na szczęście, bo tym różnicom zawdzięczamy swoją niezwykłość. Ale te same różnice są źródłem niezrozumienia. Chcemy czasem, aby bliskość polegała na upodobnieniu, aby ktoś udowadniał nam miłość żyjąc wg naszych oczekiwań. Gdy się nie zgadzamy (my - dzieci wobec rodziców, my w parze, czy wśród przyjaciół) zdarza się konflikt, a nawet zerwanie. Nasza inność zamiast darem dla kogoś staje się obcością. Podobnie cudza inność w naszych oczach.
Tak się stało z keralskimi Żydami – łączyło ich tak wiele: wspólna przeszłość, tęsknota za opuszczoną Ojczyzną, pragnienie powrotu do niej, wiara w tego samego Boga zwyczaje zapewniające im tożsamość, nawet imiona zachowali podobne, a jednak podzielił ich kolor skóry i pragnie niebycia lepszym od kogoś. Smutne. I niezwykłe. Nie zawsze mamy okazję zobaczyć, jakie mogą być konsekwencje podziału, jaką śmierć przynosi, nawet jeśli nie dzieje się to gwałtownie w przelewie krwi, a tylko w codziennym upokorzeniu sytuacją, w której modląc się do wspólnego Boga ktoś siedzi w ławce w świetle ołtarza, a ktoś na ziemi w przedsionku. Też mamy swoje drobne upokorzenia, którymi odsuwamy kogoś od siebie, poprzez które ktoś oddala się od nas.
Wg mnie piękna książka. Poznałam dzięki niej nieznane mi miejsce, nieznaną mi część historii, kultury, w niezwykłym prawie symbolicznym budzącym we mnie refleksje momencie.
Opis WSTĘPU:
Letni monsun. Palmy kokosowe. Chlebowce. Zapach ryb. Koczin budzi się do życia. W dniu pogrzebu Szaloma Cohena, ostatnie go z rodu kapłańskiego tzw. „Białych Żydów” z Kerali”. Biel żałobników śpiewających słowa z psalmu 91: „Nie spotka cię nic złego. Aniołowie na rękach nosić cię będą” Na oczy i w usta nasypano ziemię z Jerozolimy i z dawnego królestwa żydowskiego w Kerali, z Kodungalluru. Zapach wody różanej na ciele. Kondukt niosący w palankinie zwłoki Szaloma przystaje siedmiokrotnie, aby upamiętnić słowo marność z księgi Koheleta. Smutek żałobników, którzy odchodząc w symbolicznym geście rzucają za siebie garść ziemi i zerwanej trawy. Przeżywali go szczególnie głęboko wiedząc, że ta śmierć zwiastuje koniec trwającej stulecia gminy żydowskiej w Kerali. Już nie mogli liczyć, starzy i schorowani, ze wśród nich pojawi się miłość zwieńczona małżeństwem, pobłogosławiona dziećmi. Zrujnowane bożnice w Koczinie odwiedzane już tylko przez turystów są znakiem tego końca. Co się stało, że Żydzi uniknąwszy prześladowań po zburzeniu świątyni jerozolimskiej, a potem uszedłszy przed Inkwizycją, na ziemi, gdzie mogli w pełni rozkwitnąć doszli do momentu, który opisuje tytuł tej książki – ostatni Żydzi w Kerali. Zanim do tego doszło dostosowali się tu do każdej władzy: hinduskiej, portugalskiej, holenderskiej i angielskiej. Stanowiąc tak mało liczną grupę nie stanowili zagrożenia jakim dla hinduskiej społeczności były dużo liczniejsi tu chrześcijanie czy muzułmanie.
Ich historia i teraźniejszość jest tematem tej książki. Gorąco polecam!
Kopiuję mój post blogu valley-of-dance.blog.onet.pl i strony nietylkoindie.pl (tam z ilustracjami)
Holy Warriors: A Journey into the Heart of Indian Fundamentalism Edna Fernandes
8,0
Urzeczona Edny Fernades "Ostatnimi Żydami w Kerali" spróbowałam w EMPIK-u znaleźć jej inną książkę. Już sam tytuł mnie porwał: "Holy Warriors - A Journey into the Heart of Indian Fundamentalism". Była! Poprosiłam, aby zamówiona czekała na mój powrót z Indii. Jednak po powrocie z Indii rzuciły się na mnie inne książki i dopiero niedawno okazało się, że to książka, od której, jak zaczniesz ją czytać, to trudno ci się będzie oderwać. Oczywiście, jeśli interesuje ciebie, to co mnie – fundamentalizm indyjski. Edna Fernandes przyjrzała mu się w czterech wymiarach, pisząc na temat fundamentalizmu muzułmańskiego, chrześcijańskiego, sikhijskiego i hinduskiego. Zbierając materiały do przedstawienia tych problemów Edna przewędrowała Indie wzdłuż i wszerz, rozmawiając z wieloma osobami reprezentującymi wrogie sobie opcje. Bardzo obiektywnie przedstawiając ich racje. Według mnie niezwykła książka. Autorka zapraszając nas do wędrówki od Kaszmiru, po Goa, Nagaland we wschodnich Himalajach, Pendżab, Mumbaj i Uttar Pradesh z - w haniebny sposób sławnym - Ajodhja pisze opowieść, którą czyta się z zapartym tchem. Potrafi być ostra, kpiąca, ale i współczująca.
Mam kłopot z jej przedstawieniem tutaj. Właściwie to marzy mi się nie zapowiedzenie bardzo ciekawej książki, ale przedstawienie tej wiedzy o Indiach, którą ona nam przekazuje. Ale jak wybrać? W tej książce wszystko wydaje mi się godne uwagi, poznania.
Punktem wyjścia dla książki jest przedstawione we wstępie doświadczenie Podziału Indii w 1947, w chwili ich uniezależnienia się od Wielkiej Brytanii. W krwi i pożarze odradzały się Indie tracąc część swoich ziem na rzecz wyodrębnionego z nich muzułmańskiego Pakistanu. Tysiąc zabitych, miliony uciekających z dotychczasowych miejsc życia.
Muzułmanie uciekający do Pakistanu, sikhowie i hindusi uciekający z ziem utworzonego właśnie Pakistanu. Tak rodził się obecny fundamentalizm indyjski: sikhijski, muzułmański i hinduski. Rzucając cień na politykę niepodległych Indii, podobnie jak i relacje z Pakistanem.
Sześćdziesiąt lat po Podziale świat doświadczony atakami na World Trade Center znów mówi o podziałach religijnych, o zagrożeniu ze strony ekstremistów muzułmańskich. Indie mimo własnych fundamentalistów różnej maści utrzymują równowagę jako największa demokracja świata. Zagrożone jednak stają się ze strony fundamentalistów hinduskich. Po przegranej w wyborach 2004 ekstremalne partie hinduskie Bharatya Janata Party i Shiv Sena zradykalizowały się. W 2007, wygrawszy w Mumbaju, ogłosiły, że tylko hindusi są w stanie zwalczyć terroryzm, ostrzegając muzułmanów i chrześcijan: uważajcie, wracamy do władzy, dla was nie ma miejsca w Indiach hinduskich. Równolegle Indie poddane są transformacji czyniącej z nich giganta ekonomicznego – 9,2 % wzrostu gospodarczego w 2006/2007. Rozwój widać jednak przede wszystkim w wielkich miastach. Spośród tych, którzy z niego nie korzystają, rekrutuje się terrorystów. W Kaszmirze terroryzm staje się często najbardziej dostępnym zajęciem; połączony z przesłaniem religijnym staje się świętą misją. Stąd pomysł walki z terroryzmem poprzez zmniejszanie nędzy świata bangladeskiego noblisty Muhammeda Yunusa, twórcy inicjatywy mikrokredytu, pożyczek umożliwiających stawania na nogi najbiedniejszym.
Mottem książki Edny Fernandes są słowa Gandhiego "Wierzę w fundamentalną prawdę wszystkich religii"
Granica, która dzieli Indie i Pakistan dzieli ludzi, którzy – jak pisze Edna - są tacy sami i już nie tacy sami, bo w 1947 podzieliła ich religia. Dlatego Indie mogą zachować jedność tylko pielęgnując postawę tolerancji religijnej. Idąc za ideą pierwszego premiera Nehru, ideą laicyzmu Indii – żadna religia nie dominuje nad innymi. Idea ta wyrosłą jednak w miejscu, które tysiąc lat doświadczało inwazji – najpierw muzułmańskiej, potem chrześcijańskiej.
W 2001, trzy miesiące po ataku na World Trade Center dokonano zamachu na parlament w Delhi. Będący u władzy skrajnie hinduski rząd Bharatya Janata Party oskarżył Pakistan o próbę wywołania w Indiach, kraju o sto czterdziestu milionach muzułmanów – drugiej co do wielkości na świecie populacji muzułmańskiej - powstania muzułmańskiego. Armia indyjska stanęła w pogotowiu na granicy Pakistanu. Powiało grozą. Szczególnie, że oba kraje dysponują już bronią nuklearną. Hindutwa skłonna była ogłosić świętą wojnę przeciw muzułmanom. Zrównując Pakistan z muzułmanami, uznając indyjskich obywateli muzułmańskiego wyznania jako zdrajców, sprzymierzonych z Pakistanem przeciwko Indiom. W tym czasie, gdy świat ogarnęła obsesja na punkcie strachu przed fundamentalizmem muzułmańskim, w Indiach największym zagrożeniem stał się fundamentalizm hinduski. Pokazując tym, że nie islam jest niebezpieczeństwem, ale sam fundamentalizm, który może posłużyć się każdą religią. Indie jako miejsce rozkwitu wszystkich największych religii świata są też oczywiście miejscem różnego rodzaju fanatyków religijnych. W nowoczesnym świecie coraz mniej miejsca na wiarę w Boga, stąd niepewność religii i coraz głębsze podziały.
Autorka proponuje nam podróż w głąb indyjskiego fundamentalizmu. Najbardziej boli ją stanowiący obecnie największe zagrożenie dla Indii FUNDAMENTALIZM HINDUSKI. Narodził się wraz z partią RSS w 1925 roku. Zainspirowany faszyzmem. W cieniu gniewu z powodu stuleci zniewolenia hindusów przez muzułmanów, a potem brytyjskich i portugalskich chrześcijan. Burzono wówczas świątynie, siłą nawracano hindusów na inną wiarę. W 1857, podczas powstania sipajów przedstawiciele wszystkich religii zjednoczyli się przeciw brytyjskiemu okupantowi. Wyciągnął on z tego naukę – dziel i rządź. Wzmacniał władzę pogłębiając podziały religijne. Podział 1947 to cena, jaką Indie zapłaciły za wolność. Ekstremiści hinduscy Podział uznali za muzułmańskie pragnienie zmniejszenia siły Indii, Hindustanu. Wołano o zwrot "zagrabionych" przez Pakistan terytoriów. Muzułmanów, którzy zdecydowali się pozostać w Indiach, uznano za podejrzanych. Sekularyzm Nehru chronił Indie. Do czasu. W 1992 rozebrano w Ajodhji czterysta letni meczet. Ogłaszając, że zbudowano go na miejscu narodzin hinduskiego boga Ramy. Zaczął się nowy czas w historii Indii – za kozła ofiarnego, winnego problemów Indii zaczęto uznawać mniejszości.
Jawnie pokazano to w 2002, gdy z błogosławieństwem rządu stanowego zamordowano w Gudżaracie tysiące muzułmanów. Winnym zbrodni krew muzułmanów, w naprędce ogłoszonych wyborach, przyniosła zwycięstwo. "Przetłumaczono ją na głosy wyborców" optujących za hindutwą, Indiami tylko dla hindusów. Jednak w maju 2004 w Indiach zwyciężyła głosząca tolerancję religijną partia Kongresu. BJP przegrała. Nadal jednak zabiega o swoje wpływy przedstawiając muzułmanów jako wewnętrznego wroga kraju.
Takie traktowanie muzułmanów rodzi wśród nich frustrację, która może stanowić pożywkę dla terroryzmu. W Indiach widać to szczególnie w Kaszmirze. To stan w większości muzułmański, miejsce sporu między Pakistanem a Indiami, jeden z najbardziej zapalnych punktów na świecie, grożący wojną atomową. Jego mieszkańcy żyją jak w potrzasku.
Zagrożeni przez muzułmańskich separatystów i przez zwalczające ich siły indyjskie. Idea sekularyzmu Nehru przegrywa w tym miejscu nazywanym kiedyś z racji wyjątkowej piękności rajem na ziemi. Dziś stał się on skąpanym w krwi piekłem.
Fundamentalizm muzułmański można spotkać też w sercu hindutwy, w stanie Uttar Pradesh. Darul Uloom to druga z najważniejszych instytucji szkolących uczniów w duchu skrajnie muzułmańskim. Wyznacznikiem wszystkiego jest tam jedna książka: Koran. Jak pisze Edna, dąży się tam do powrotu do punktu zero, czasu proroka. To uczelnia, która inspirowała nie tylko zwykłych muzułmanów, ale i talibów.
Kolejnym miejscem, gdzie rozwinął SIĘ FUNDAMENTALIZM jest Pendżab, stan SIKHÓW. Na dziewiątym guru sikhów Teghu Bahadurze kaźni dokonał ostatni z Wielkich Mogołów muzułmański władca, Aurangzeb. Za obronę wolności religijnej kaszmirskich panditów. To zadecydowało o tym, że ostatni, dziesiąty guru, Gobing Sigh uznał, że sikhowie powinni swojej wiary bronić także zbrojnie. W 1699 założył on Khalsę, ugrupowanie czystych, którego zadaniem jest chronić sikhizmu słowem i mieczem. W latach osiemdziesiątych XX wieku doszło do starcia sikhizmu z państwem indyjskim zagrożonym separatystyczną ideą oddzielenia Pendżabu od reszty kraju i pod wodzą bojownika Bhindranwale założenia państwa Khalistan. Bhindranwale zajął wraz ze swoimi bojownikami serce sikhizmu Złotą Świątynię sikhów w Amritsarze. Indira Gandhi zdecydowała się zaatakować separatystów zbrojnie. Zdobyła świątynię kosztem krwi żołnierzy i sikhów. Także za cenę własnego życia -zginęła w zamachu z rąk swoich sikhijskich ochroniarzy - i tysięcy sikhów zamordowanych potem w odwecie za jej śmierć. Według sikhów niezbyt bronionych przez władze – wówczas w rękach Kongresu.
Kolejnym miejscem odwiedzonym przez EF jest jej rodzinny stan, Goa. Dziś reprezentują go wspólnie hindusi, muzułmanie i chrześcijanie, ale w swoim czasie był miejscem FUNDAMENTALIZMU CHRZEŚCIJAŃSKIEGO. W 1542 jezuita Franciszek Ksawery rozpoczął brutalne nawracanie Goa na chrześcijaństwo, z pomocą sprowadzonej z Hiszpanii Inkwizycji. Zabroniono hinduskich ceremonii ślubnych, rozpędzono szkoły bramińskie, zbezczeszczono świątynie, poddano torturom i kaźniom wiernych swoim bogom. Dziś stare urazy zapomniano, a do chrześcijańskiego wojownika Franciszka Ksawerego Goa pielgrzymuje jako do świętego.
Innym miejscem, w którym uobecnia się dziś fundamentalizm chrześcijański jest północno-wschodni rejon Indii. W dżunglach Nagalandu byłe plemiona "łowców głów" baptyjscy misjonarze nawrócili w 98procentach na chrześcijaństwo. Aktualnie z bronią w ręce Nagaland walczy o odłączenie się od Indii.
Według Edny Fernandes wszystkie cztery indyjskie fundametalizmy łączy strach przed innym. Strach przed dominacją stanowiących większość hindusów obudziła obronne uczucia w muzułmanach, chrześcijanach i sikhach. W Indiach można spotkać wiele uprzedzeń wobec ludzi z innych miejsc, przeciw Pendżabczykom, Bengalczykom, ludziom z biednego Biharu itd A przecież różnorodność, jaką przedstawiają sobą Indie jest ich niezwykłością.
Religijne zróżnicowanie Indii jest ich słabością, ale i siłą. Oznacza, że religia- także hinduizm– nie może wyznaczyć tożsamości Indusa.
EF pisze też, co czyni człowieka terrorystą – brak przyszłości, pracy, nadziei. Ekonomiczna stagnacja może być motorem nakręcania fundamentalizmu. Szczególnie w takich miejscach jak Kaszmir, Asam, Nagaland, gdzie wojowanie staje się zawodem.
Manmohan Singh, obecny – od 2004 roku- premier Indii opowiada się za polityką chleba, a nie kul. On, sikh urodzony na terenie dzisiejszego Pakistanu, wyrosły w Amritsarze, uważa, że kluczem do zmiany jest rozwój ekonomiczny – więcej szkół, szpitali, zapewnienie wody i prądu.
Przedstawiłam tu pokrótce, jak Edna Fernandes streszcza swoją książkę we wprowadzeniu. Warto jednak odbyć z nią tę podróż przez Indie, w rozmowach z ludźmi dociekając prawdy o przemocy i drogach uwolnienia od niej, sposobów na przekroczenie podziałów.
Świetnie napisane !
Spis treści
• muzułmanie Starego Delhi
• audiencja u imama
• Kaszmir: raj utracony
• wysłannicy Boga
I. Krzyżowcy
• inkwizycja i przedstawienie
• ludzie bez znaczenia i fundamentalizm
• ostatnie tango na Goa
• oddziały Boga
• łowcy głów i misjonarze
• Nagaland za Chrystusem
• krew, łzy i ropa naftowa
II. Kraj czystych
• kraj czystych
• wojowniczy Mesjasz
• nieprzebaczone
• zaginieni
• oblicze sprawiedliwości
III. Szafranowi wojownicy
• ojciec chrzestny
• Gudżarat – duch Podziału
• mężczyźni w khaki: krokiem defiladowym w kierunku wschodu słońca
• buntowniczy kapłani
• utracona świątynia Ramy
• broń masowej rozrywki: BJP Babe wykorzystana podczas wyborów
• szafranowa rewolta
Kopiuję tu moją opinię z blogu valley-of-dance.blog i z mojej strony nietylkoindie.pl (tam z ilustracjami)