Czternaście miesięcy. Czy to dużo? A może mało? Gdy spytamy osiemdziesięciolatka powie, że zaledwie chwila. A gdybyśmy mieli spędzić je w wilgotnych, brudnych kanałach. W towarzystwie szczurów. Zgięci w pół, ponieważ nie można się wyprostować. W ciszy, bo każdy odgłos mogą usłyszeć niepowołane uszy. Wtedy czas się dłuży. A właśnie tak spędziło okres od 1 czerwca do 27 lipca dziesięcioro Żydów, w tym dwoje dzieci. Tylko tyłu przeżyło z początkowej dwudziestki. A jeszcze większa liczba uciekła w ten sposób z getta. Jednak kanały dla ludzi z nimi nieobeznanymi są niebezpieczne, a Pełtew nie jest powolną, spokojną rzeką. Dlatego sporo osób zginęło już pierwszego dnia, wystarczyła chwilą nieuwagi, poślizgnięcie i rzeka zabierała. Nieocenioną rolę odegrał Leopold Socha - kanalarz. Jeśli chcecie poznać szczegóły, zapoznajcie się z treścią książki. Warto. Wyważona relacja. Wersja audio bardzo porządna, dobra w odbiorze. Polecam
Książka powstała w oparciu o prawdziwe wydarzenia, na podstawie opowieści jej uczestników. Robert Marshall dotarł do rodzin ocalałej grupy Żydów, którzy przez czternaście miesięcy ukrywali się w kanałach pod Lwowem.
Ta wstrząsająca opowieść pokazuje granice ludzkiej wytrzymałości z jednej strony i skalę bestialstwa, jakiego może dopuścić się człowiek wobec człowieka, z drugiej. Jest hołdem złożonym wysyłkowi kilku osób (przede wszystkim Leopolda Sochy - polskiego kanalarza),którzy ocalili przed zagładą kilkunastoosobową grupę, narażając własne życie i dokonując rzeczy, wydawałoby się, niemożliwych.
Dziś, kiedy odchodzą ostatni naoczni świadkowie tamtych wydarzeń, szczególnie ważne jest, by literatura i film pełniły rolę nośnika pamięci o skali, jaką może osiągnąć ludzkie okrucieństwo, ażeby nie dopuścić do powtórki tej tragedii, jaka stała się udziałem ofiar II wojny światowej.
I choć jest to lektura trudna, wstrząsająca i bolesna, powinniśmy sięgać po takie książki.