Samotny mężczyzna Bernardo Atxaga 6,5
ocenił(a) na 63 lata temu Na pewno nie jest to klasyczny thriller, jak zachęca wydawca, ale pewien rodzaj napięcia z powieści emanuje, zwłaszcza w relacjach głównego bohatera, Carlosa, z jego psami. I to by było na tyle w temacie budowania napięcia. Generalnie jednak, tak uważam, w "Samotnym mężczyźnie" nie tyle o napięcie chodzi, co o pokazanie klimatu społecznego Hiszpanii tuż po wyjściu z epoki mroków frankistowskiej dyktatury faszystowskiej, a niepewnym wkraczaniem na drogę demokracji, czemu towarzyszył bezustanny strach przed tym co minęła, jak i przed tym co ma być, przed nieznaną przyszłością. Zbudzona śmiercią Franco wolność wciąż tkwi w rzeczywistości nakreślonej przez autora w stanie lęku przed tym co wraz z dyktatorem umarło, ale czy na zawsze? Atxaga, baskijski pisarz, nakłada jeszcze na ten gęsty klimat mieszanki strachu z nadzieją niepewny los baskijskich separatystów z ETA, pewnie nie bez powodu lokując akcję w Barcelonie, gdzie obecnie nastroje separatystyczne wśród Katalończyków dorównują tym baskijskim z niedawnych jeszcze lat. Zostawiając jednak na boku zawiłości polityczne regionu i nijakie - zwyczajnie nudą tchnące! - relacje między bohaterami, na uwagę zasługuje tu fakt, że akcja toczy się w czasie kilku dni Mistrzostw Świata w piłce nożnej w 1982 roku (między 13 czerwcem a 11 lipcem),a konkretnie od meczu z Belgią (wygranego, w końcu drużyna Piechniczka zdobyła III miejsce) do mającego się odbyć meczu ze Związkiem Radzieckim. Być może dlatego sporo tu dyskusji o komunizmie, Róży Luksemburg i Karolu Liebknechcie. Smaczku tej nudnej historii dodaje lokowanie w niej co pewien czas polskich piłkarzy, którzy akurat śpią w hotelu zarządzanym przez wystraszonego Carlosa i jego kompanów, bezustannie pojawia się więc Boniek, zaraz też Lato, Młynarczyk, Kupcewicz, Oczywiście jest tez trener Piechniczek, a także fikcyjni piłkarze ze skłonnościami do prostytutek i alkoholu, za którymi dzielnie ujmuje się Boniek. Jest tez dziwna postać kobieca, Danuta Wyka, niby tłumaczka, ale najpewniej wtyka esbecka z zadaniem śledzenia piłkarzy, wyraźnie zafascynowana ideami marksizmu, ale po swojemu. Jest też w powieści kilka odwołań do powstałej dwa lata wcześniej Solidarności no i Lecha Wałęsy, co najbardziej interesuje koczujących koło hotelu (raczej podłej klasy)dziennikarzy bezustannie usiłujących naciągnąć polskich piłkarzy na rozmowy o polityce (stan wojenny ma być dopiero odwołany). Generalnie choć na kartach obszernej powieści wieje nudą, to z drugiej strony jest w tej narracji - brawo dla autora - coś trudnego do uchwycenia, lecz nie pozwalającego na oderwanie się od niej. I takim sposobem dotrwałem do końca, aż do najciekawszego momentu, czyli interesującego wywiadu jakiego Bernardo Atxaga udzielił tłumaczce Katarzynie Sosnowskiej.