Najnowsze artykuły
- Artykuły[QUIZ] Te fakty o pisarzach znają tylko literaccy eksperciKonrad Wrzesiński10
- ArtykułyWznowienie, na które warto było czekaćInegrette0
- ArtykułyDzień Bibliotekarza i Bibliotek – poznajcie 5 bibliotecznych ciekawostekAnna Sierant30
- Artykuły„Kuchnia książek” to list, który wysyłam do trzydziestoletniej siebie – wywiad z Kim Jee HyeAnna Sierant2
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Marcin Rutkiewicz
4
7,3/10
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
7,3/10średnia ocena książek autora
68 przeczytało książki autora
150 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Polski street art 2. Między anarchią a galerią
Elżbieta Dymna, Marcin Rutkiewicz
8,2 z 15 ocen
56 czytelników 2 opinie
2012
Graffiti w Polsce 1940-2010
Marcin Rutkiewicz, Tomasz Sikorski
6,5 z 15 ocen
61 czytelników 0 opinii
2011
Najnowsze opinie o książkach autora
Polski Street Art Elżbieta Dymna
7,3
Jeśli idąc ulicą, widzicie malunki na murze – jakieś litery, obrazki, kolorowe plamy – przebiegacie po nich wzrokiem z niejasną myślą z tyłu głowy “ot, bazgroły” to… prawdopodobnie jesteście w błędzie. To Art. Street Art.
Od kilku lat z zainteresowaniem przyglądam się polskim murom, bo i dzieje się na nich coraz więcej i wiele tego “dziania” to rzeczy dobre i intrygujące. Jako laik nieznający się na sztuce, ale lubiący ją obserwować, przyglądałam się różnym obrazom i napisom na ścianach, budynkach, dworcach, autobusach, pociągach, w przejściach podziemnych, na asfalcie, przy dachach domów… gdzie ich nie ma?! Miasto opanowała sztuka ulicy. O tym jak złożone jest to zjawisko pozwolił mi się przekonać album “Polski street art”. Powiem Wam jedno – uczta dla oczu!
Możemy w nim zobaczyć cząstkę sztuki, którą najlepiej oglądać na żywo – na mieście! Jednak wszędzie dotrzeć nie sposób, a i niektóre dzieła uwiecznione na zdjęciach zostały już dawno “pożarte” przez przestrzeń, tj. zamalowane, zaklejone etc. Odwracając powoli karty “Polskiego street artu” możemy ujrzeć więc prace, które autorzy książki uznali za najciekawsze i poczytać kilka słów o sobie od autora danych artów. Są tam twórcy tak różnych technik jak graffiti, tagów, vlepek, murali czy szablonów. Warstwa obrazkowa jest przepiękna, inspirująca i prowokująca do myślenia. Brakowało mi tu za to tekstu, czyli jakichś teoretycznych podwalin dla kogoś chcącego poznać temat, jak ja. Pewnie jak się jest street artowcem to takie wytłumaczenie nie jest potrzebne, wystarcza sama percepcja prac – ale ja jednak czułam się lekko niedoinformowana. Na pocieszenie na koniec uraczono mnie trzema esejami: “Na szarym murze domu” I. Paluch, “Graffiti przed wielkim wybuchem” I. Dzierzanowskiego oraz “Wyobraźnia na ulice” A. Hudzika. Teksty te dobrze uzupełniają stronę obrazkową. Warto przeczytać, a potem z otwartym umysłem rozejrzeć się po mieście.
Polski street art 2. Między anarchią a galerią Elżbieta Dymna
8,2
Chciałabym od razu zaznaczyć, że jestem totalnym laikiem w kwestii szeroko pojętej sztuki. Jestem po prostu jej odbiorcą, estetą, który lubi patrzeć na dzieła wychodzące spod rąk artystów. Nic dziwnego, że tym razem mój wybór padł na ten album. Po pierwsze moją uwagę przyciągnęła niesamowita okładka – a jak doskonale wiemy pierwsze wrażenie jest najważniejsze…
Nie mogłam oprzeć się pokusie, aby w pierwszej kolejności skupić się na licznych zdjęciach, przedstawiających m.in. murale, graffiti abstrakcyjne czy przepięknie „odmalowane” pustostany… Fotografie podziałały na moje zmysły; od niektórych w ogóle nie mogłam oderwać oczu…
Gdy upłynęło trochę czasu, postanowiłam – z racji mojej nieznajomości tematu – skupić się na treści. Obawiałam się trochę, że zrezygnuję po pierwszych stronach… Myślałam, że będzie to dla mnie nudne i niezrozumiałe… Nic bardziej mylnego… Autorzy zadbali, aby skonstruować ciekawą i interesującą opowieść o historii polskiego street artu, ale również jego genezę światową.
Punktem wyjścia tego albumu było skonfrontowanie graffiti (writingu) ze street artem. Za główną różnicę między tymi dwoma formami sztuki podaje się, że:
„O ile ścieżka kariery writera nie może pomijać trudnego etapu działania nielegalnego, ryzykownego, o tyle street art oferuje ciekawsze, atrakcyjniejsze i pozbawione ryzyka osobistego mechanizmy promocyjne. W tym sensie jest po prostu łatwiejszy.” [s. 18].
Spory w klasyfikacji, w nazewnictwie będą zawsze się pojawiać. Tego nie da się uniknąć. Jasno jednak trzeba sobie powiedzieć, że tak naprawdę te dwie grupy łączy jedno, niezaprzeczalne spoiwo – ulica. I to jest najważniejsze.
Autorzy w przejrzysty sposób przedstawili podstawowe, najbardziej charakterystyczne elementy street artu, takie jak:
- napis,
- mural,
- szablon,
- writing,
- vlepka,
- instalacje i obiekty.
Do każdej z powyższych kategorii dołączono życiorysy najbardziej znanych artystów, specjalizujących się w konkretnym elemencie street artu. Do każdej notki o osobie dołączone są zdjęcia ich prac. Wszystko jest zwięzłe i uporządkowane – takie jak być powinno.
Na końcu książki znajduje się refleksja pana Tomasza Sikorskiego na temat tego czym właściwie jest street art i czy faktycznie jest on sztuką… Odpowiedzi na te i inne pytania szukajcie na łamach książki, która mimo ubogiej treści, jest bogata w refleksje i artyzm. To, co się w niej znajduje dostarczy Wam mnóstwa pozytywnych przeżyć.
Podsumowując - nie mam żadnych zastrzeżeń co do tego albumu. Jest to wspaniałe kompendium zarówno dla znawców, jak i dla amatorów. Nie mogę nie wspomnieć o świetnej oprawie książki, która rewelacyjnie eksponuje książkę na półce, po jej ówczesnym dogłębnym przeanalizowaniu. Cóż mogę więcej napisać – to naprawdę cenna rzecz u kolekcjonerów.