urodził się w 1950 roku w miejscowości Urahoro na Hokkaidō. W wieku dziewiętnastu lat zadebiutował komiksem Ringside Crazy wydanym w czasopiśmie Manga Ō, ale dużą popularność zyskał dopiero w drugiej połowie lat siedemdziesiątych ubiegłego wieku. Azuma tworzy komiksy erotyczne, humorystyczne oraz nawiązujące do szeroko pojętej fantastyki i SF (za co został doceniony zdobywając w 1979 roku nagrodę Seiun za komiks Fujōri Nikki). Przez długi czas autor ten był słabo znany poza Japonią. Wszystko zmieniło się w momencie wydania komiksu opartego na własnych przeżyciach. Ze względu na natłok obowiązków a także artystyczny tryb życia, już w latach osiemdziesiątych Azuma borykał się z problemem alkoholowym, dwukrotnie opuścił rodzinę i wiódł żywot bezdomnego, na swoim koncie miał również nieudaną próbę samobójczą. Wszystkie te doświadczenia zebrał w Dzienniku z zaginięcia, który okazał się światowym sukcesem. Zdobył nagrodę Japan Media Arts Festival w 2005 oraz Grand Prix Tezuka Osamu Cultural Prize w 2006. W 2008 roku nominowany był w kategorii Najlepszy komiks w konkursie Międzynarodowego Festiwalu Komiksu w Angoulême oraz został uznany za najlepszy komiks przez New York Magazine.
Jakby na to nie spojrzeć, gdy byłem bezdomny, prowadziłem zdrowszy tryb życia. Wcześnie spać, wcześnie wstać. Dobre jedzenie, dobre wypróżni...
Jakby na to nie spojrzeć, gdy byłem bezdomny, prowadziłem zdrowszy tryb życia. Wcześnie spać, wcześnie wstać. Dobre jedzenie, dobre wypróżnianie, gdy słońce - w pole, a gdy plucha - książka.
Odważna jak na skrytą i stabuizowaną Japonię opowieść o uzależnieniu. Autor jednak rozbiera się tylko do połowy, może nawet i mniej. W zasadzie ukazuje samo picie przemieszane z okresami "zniknięcia" czyli bezdomności. Studium złamanego charakteru z wymazanymi przyczynami. Tak żebyśmy się nie mogli domyślać o co mogło chodzić.
Genialne do poważnych i przytłaczających problemów społecznych można podejść ze śmiechem i dużym dystansem. Wszystkie wydarzenia przedstawione w "Dzienniku..." miały miejsce realnie, więc za jeszcze większe brawa dla autora że potrafił żartować na całego z siebie i własnych kłopotów.
Ale od początku... a właściwie od środka. Manga zaczyna się tytułowym zaginięciem głównego bohatera. Wtedy to razem z nim uczymy się jak przetrwać na ulicy. Wbrew pozorom dostęp do żywności czy innych potrzebnych codziennie rzeczy nie jest taki trudny, wystarczy dobrze poszukać i nie być obrzydliwym wobec śmieci :D Pierwsza część komiksu jest właśnie najśmieszniejsza, szczególnie komentarze Pana Azumy na temat poszczególnych produktów żywnościowych jakie znajdował. MOŻLIWY SPOILER
I dopiero w drugiej i trzeciej części dowiadujemy się co było powodem tytułowego zaginięcia. I od tego momentu już przestaje być śmiesznie. Ponieważ alkoholizm w zaawansowanym stopniu wyniszcza człowieka aż nie zostaje nic. Dlatego też szacunek dla autora, że jednak podjął decyzję o odwyku i terapii (może nie do końca samodzielnie :D)
Manga ta więc porusza poważny problem społeczny, ale dobrze że robi to w sposób lżejszy, w parodystycznej konwencji, wtedy łatwiej jest zrozumieć motywy i punkt widzenia osób uzależnionych.
Manga do tego rysowana w oryginalny sposób, bardziej prosto i treściwie. No i doprawdy śliczne postacie dziewcząt i kobiet, nieco Super Deformed, mocno kawaii - jeśli tak wyglądały by wszystkie pielęgniarki pobyt w szpitalu byłby przyjemnością :D