www: Czy się przebudzimy? Marcel Messing 7,2
ocenił(a) na 83 lata temu Trudno mi oceniać prawdziwość wszystkich zawartych w książce (i wydających się nieprawdopodobnymi) informacji. Trzeba byłoby poświęcić wiele czasu i energii, aby je zweryfikować (sam internet z pewnością by nie wystarczył). W trakcie czytania zdarzało mi się sprawdzić w Google (nomen omen;) taką czy inną wspomnianą instytucję czy agencję i znajdowałam potwierdzenie tego, co czytałam. Dlatego zakładam, że autor podaje prawdziwe i sprawdzone informacje – niezależnie od tego, jak bardzo nam się one nie podobają i wolelibyśmy, aby okazały się nieprawdą.
Autor często odwołuje się do książki Georga Orwella „Rok 1984” opublikowanej w 1949 roku. Niezwykle trafnie dobiera cytaty, które świetnie oddają obecną sytuację w świecie – chyba większość osób, które przeczytało to dzieło Orwella dostrzega jak bardzo prorocze ono było i jak bardzo odnosi się do naszego świata. Marcell Messing używa wielu różnych cytatów (wypowiedzi polityków, filozofów, uczonych, Indian z różnych plemion, oraz z Pisma Świętego – głównie z Księgi Apokalipsy) dla lepszego zobrazowania tego wszystkiego co obecnie się dzieje oraz jak wypełnia się to, co było już wcześniej przewidywane.
Autor wychodzi z założenia, że wielki przełom zaczął się od wydarzeń z 11 września 2001 roku w Stanach Zjednoczonych. Właśnie to zachęciło mnie do sięgnięcia po tę lekturę, ponieważ wydarzenia te miałam okazję obserwować z bliska. Razem z Amerykanami przeżywałam to co się tamtego dnia stało i z niedowierzaniem patrzyłam z tarasu domu, w którym wtedy mieszkałam, na walącą się jedną z wież WTC (na której byłam miesiąc wcześniej). Dokładnie też pamiętam to co się działo później w mediach, a co kłóciło się z moim obrazem Ameryki (przedstawianym mi również w trakcie studiów socjologicznych). Propagadna jaka wylewała się z każdego rodzaju mediów była dla mnie, osoby, która pamięta jeszcze czasy komunistyczne w Polsce (byłam nastolatką, kiedy Polska zamykała ten rozdział historii),szokująca i nie mogłam uwierzyć w to, że całe rzesze ludzi dają się zwieść tak oczywistej demagogii i manipulacji. Kiedy minął pierwszy szok pojawiły się pytania, chociażby o to, jak to możliwe, że wieże runęły idealnie w dół... i wiele innych. Teraz po latach można dotrzeć do wielu interesujących analiz, które wielu nadal uważa za teorie spiskowe (modny współcześnie termin odnoszący się do wszystkiego co poddaje w wątpliwość oficjalnie podawane informacje, wyjaśnienia i przebieg wydarzeń). W pełni zgadzam się z autorem w jego analizie tego wydarzenia i znaczenia jakie ono miało w dalszych ruchach na scenie światowej.
Nie chcę zdradzać wiele odnośnie samej treści. Lepiej będzie aby każdy zainteresowany sięgnął po książkę i sam się z nią zapoznał. Książka składa się z czterech głównych rozdziałów. Pierwszy z nich zatytułowany „Wielki przełom” traktuje o wspomninych powyżej wydarzeniach z 11 września oraz wynikającej z nich wojnie z terroryzmem. Drugi rozdział „Elektronika w natarciu” pokazuje jak bardzo obecny w naszym życiu jest Wielki Brat i choć zmieniło się nieco jego oblicze od czasów Orwella, to nie jest on wcale mniej kontrolujący i wszystko widzący. W trzecim rozdziale „Niebezpieczeństwo chipa” możemy dowiedzieć się jak powszechne są one w naszym życiu i jakim są potężnym sprzymierzeńcem Wielkiego Brata. Ostatni rozdział „Internet: Bestia 666 czy Wielki Szef” zapoznaje nas z historią powstania globalnej sieci, jej założeniami i obecnym stanem. Przy czym autor wskazując negatywne strony internetu nie neguje jego użyteczności przy zachowaniu odpowiedniej ostrożności:)
Książka jest niezwykle interesująca, intrygująca, niepokojąca i skłaniająca do samodzielnej analizy i zastanowienia się nad światem, w którym żyjemy. Ogrom zawartych w niej informacji sprawia, że chwilami trudno się ją czyta i niektóre freagmenty musiałam czytać dwukrotnie. Czytając tę książkę miałam czasami wrażenie iż jest to science fiction (i szczerze mówiąc wolałabym, aby tak było).
Poniżej kilka cytatów, które wzbudziły we mnie ogromny niepokój w kontekście tego, co się dzieje obecnie. Szczególnie mając w świadomości to, że czytam te słowa w książce opublikowanej w 2006 roku.
„W nanotechnologii pracuje się już nad wstrzykiwanymi chipami w płynie, które mogą się połączyć z neuronami”
„Astrofizyk o międzynarodowej sławie oraz były szef CNRS – największego instytutu badań naukowych we Francji, profesor Jean-Pierre Petit dobitnie ostrzega przed ‘nową generacją szczepionek’ z użyciem nanotechnologii.”
„Jeśli w przypadku pandemii, która wynikłaby na skutek uwolnionych przypadkiem bądź celowo wirusów, elita władzy ogłosiłaby obowiązek szczepienia – co byłoby możliwe w praktyce poprzez wydanie unijnego rozporządzenia – nie trzeba być paranoikiem, aby wpaść na pomysł, że z łatwością można byłoby zaaplikować nanochipy za pośrednictwem szczepionek.”
Podziwiam odwagę autora, który otwarcie porusza bardzo trudne i niewygodne tematy narażając się tym samym na oskarżenie o bycie zwolennikiem teorii spiskowych.