Kenneth Boegh Andersen to obecnie najbardziej poczytny w Danii pisarz specjalizujący się w literaturze młodzieżowej. Na rodzimym rynku popularność jego serii dorównuje popularności serii o Harrym Potterze. W 2007 roku Andersen całkowicie zrezygnował z kariery nauczyciela, by oddać się pisaniu książek. Zamiana kredy na klawiaturę okazała się korzystna – seria „Wielka wojna diabłów” okazała się hitem, który zmusił do czytania nawet najbardziej opornych nastolatków. Kolejne tomy serii o Filipie, władcy piekieł, zostały wyróżnione prestiżową Nagrodą Orla, przyznawaną przez Duńskie Ministerstwo Kultury i Związek Bibliotekarzy oraz dziecięcy i młodzieżowy oddział Danmark Radio.http://
Piekielnie dobra książka. Każdą postać da się lubić. Historia nie skomplikowana, ale ciekawa i logiczna. Ciężko doszukać się jakiś minusów w powieści, i chociaż okładka wskazuje, że w środku książki roić się będzie od krwi, potworów, jatek i innych horrorowatych opisów, w rzeczywistości mamy prostą historię młodego chłopaka, który trafia do podziemi, gdyż czeka na niego bardzo odpowiedzialna misja, od samego Lucyfera ... ale czy na pewno do piekieł trafia odpowiedni chłopiec ? A jeśli nie, to czy podoła on wyznaczonemu zadaniu ?
Książka jest tak fajna i poniekąd mądra, że śmiało można obowiązkowe lektury Andersena od baśni podmienić na Andersena od wojny diabłów ;)
Gdybym miał podsumować ten tytuł w jednym zdaniu, napisałbym - "Piekło, kraina urwisów". Wesołe diabełki chodzą do szkoły, odrabiają lekcje, zakochują się, a czasem wybijają sobie szyby w oknach. W koło krążą potępieni, ale w zasadzie zło i cierpienie jest nie bardziej widoczne niż u nas. Zło jest powierzchowne; parę psikusów i gniewnych słów wystarczy, aby stać się jednym z najgorszych diabłów, ale wszystko można naprawić w jeden dzień. W zasadzie, to tylko główny adwersarz jest naprawdę zły, i to w stopniu który nie zrobiłby wrażenia na dowolnym ze średniowiecznych czy nowożytnych monarchów. Wiem, że to powieść młodzieżowa, w dodatku nawet ciekawa, ale to zmarnowanie potencjału diabłów (Lucyfer jest zwyczajnie głupi i kompletnie nie potrafi rozgryźć głównego bohatera; w dodatku jego argumenty są tak słabe, że nawet 10 latek jest w stanie go przegadać - nie tego oczekiwałem od kogoś zajmującego się sprowadzaniem ludzi na manowce od tysięcy lat...) i upłacanie ciekawych kwestii strasznie mnie rozczarowało.