Ślad i obecność Barbara Skarga 7,7
Najczęściej otwieramy się na nowych myślicieli, na ich myśl, przez przypadek, ujrzawszy gdzieś na bibliotecznej półce nieznane nam wcześniej nazwisko, sięgamy po pozycję, której tytuł, lub inny zewnętrzny aspekt przykuł naszą uwagę. Tak właśnie było w tym przypadku. Nazwisko Pani profesor Skargi nie raz obiło mi się o uszy, nigdy jednak nie nosiłem się z zamiarem sięgnięcia po jej twórczość, zagłębienia się w jej myśl, w to, co ma do powiedzenia. Mógłbym powiedzieć, że żałuję, iż dopiero teraz odkryłem niezwykle frapujący świat, który ma do zaoferowania czytelnikowi twórczość Pan Barbary. Nie jest to wszak pierwszy raz, gdy przypadek decyduje o moim otwarciu na twórczość danego myśliciela, dlatego nie żałuję, ponieważ nie raz jeszcze los postawi przede mną twórców i ich myśli, które dotąd są mi nieznane. Na tym właśnie polega wielkie szczęście myśliciela, zawsze bowiem w swych poszukiwaniach może on natrafić na myśl nową, myśl ożywczą, nadającą nowy sens, wzbogacającą do tej pory nabytą wiedzę.
Ślad i obecność jest drugą pozycją autorstwa Barbary Skargi, z którą miałem przyjemność się zapoznać. Rzecz w swym rdzeniu jest pokłosiem polemiki Derridy z Husserlem, w której to polemice Skarga postanowiła wziąć pośredni udział. Według Derridy, znanego dekonstrukcjonisty obecność jest mitem, istnieją tylko ślady, i to wyłącznie na ich podstawie możemy domyślać się "obecności", ujmuję to słowo w cudzysłów, ponieważ w ujęciu Derridy, obecność jest nieosiągalna, nieujmowaną tu i teraz, istnieje tylko ślad, jako fragment pozwalający "obecność" odtworzyć, domyślić się jej, ale zawsze za pomocą tego śladu, jako zawsze przeszłą. W fenomenologii Husserla obecność jest rdzeniem, jest fundamentem, na którym konstytuuje się ja transcendentalne, nie ma bowiem w fenomenologii możliwości konstytucji sensu bez podmiotowego ja, które musi być nieustannie obecne, które musi uczestniczyć w każdym procesie konstytuującym poznanie. Jednak ów spór jest tylko zaczynem, czynnikiem pobudzającym Skargę do własnej refleksji. I tak wychodząc od powyższego sporu, Pani profesor buduje własną strukturę myślową, której punktem centralnym staje się człowiek. To bowiem człowiek w głównej mierze jest centrum zarówno śladu, jak i obecności, to w człowieku ogniskuje myśl, z której oba pojęcia wyrosły.
Kto zna twórczość Pani profesor Skargi, nie będzie zaskoczony żywotnością jej myśli, tym jak niezwykłych zagadnień tutaj dotyka. Dla tych zaś, którzy z twórczością Pani filozof nie są jeszcze obeznani, jako słowa zachęty powiem tylko: warto wzbogacać swój zasób intelektualny o nowe myśli, o nowych, nieznanych nam dotąd myślicieli, odświeża to bowiem nasz umysł, poszerza nasze horyzonty, nie pozwala zaskorupieć, zabetonować naszego umysłu.