Najnowsze artykuły
- ArtykułyAkcja recenzencka! Wygraj „Chłopaka, który okradał domy. I dziewczynę, która skradła jego serce“LubimyCzytać1
- ArtykułyCały ocean atrakcji. Festiwal Fantastyki Pyrkon właśnie opublikował pełny program imprezyLubimyCzytać1
- ArtykułyWeź udział w akcji recenzenckiej i wygraj książkę Julii Biel „Times New Romans”LubimyCzytać4
- ArtykułySpotkaj Terry’ego Hayesa. Autor kultowego „Pielgrzyma” już w maju odwiedzi PolskęLubimyCzytać2
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Ewa Szymańska
5
6,5/10
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
6,5/10średnia ocena książek autora
99 przeczytało książki autora
51 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Nie chodź do parku w niedzielę
Ewa Szymańska, Aleksandra Szarłat
5,4 z 14 ocen
22 czytelników 1 opinia
1988
Najnowsze opinie o książkach autora
Bogowie naszej planety Ewa Szymańska
6,4
Szybciutko się czytająca, lekko napisana powieść podążająca z grubsza tropem Dänikenowskich hipotez o wielokrotnych odwiedzinach ziemskiego globu przez gości z kosmosu. Tyle że tutaj goście wcale nie są istotami z odległych globów, a ludźmi z poprzedniej ziemskiej cywilizacji, która w czasie, gdy polecieli na odległą wyprawę, z nieznanych przyczyn upadła, zostawiając po sobie butwiejące ruiny i cofniętych do epoki drewnianej włóczni i łuku mieszkańców, nieświadomych już dziedzictwa dawniejszych pokoleń.
Żeby nie było nudno, autorki oplotły opowieść wokół wątku czysto kryminalnego, poznajemy bowiem dzieje wracającej z gwiazd ekspedycji na przemian z historią człowieka, który odczytał pamiętnik jednego z członków wyprawy i musiał później uciekać przed tymi, co chcieli mu pamiętnik odebrać i zatuszować swoją obecność na Ziemi. A ponieważ wszyscy, którzy się dotąd z pamiętnikiem zetknęli, ginęli w dziwnych okolicznościach, strach związany z wizytą tajemniczych prześladowców był jak najbardziej uzasadniony.
Jak widać - książka może przesadnie oryginalna nie jest, posiada też nieco osobliwą konstrukcję (za akcję robią restauracyjne i hotelowe dialogi, zaś cała reszta to retrospekcje),garść logicznych błędów (nawet po 13 tysiącach lat zostałyby ślady cywilizacji, zwłaszcza jeśli używała kosmicznych technologii) i wkurzającą manierę nazewnictwa (największe miasto przeszłości zwie się Iik, baza szkoleniowa z kolei to Omm, a żyjący wówczas ludzie nazywali się Arf Kan, Ana Fer, Sim Hal i Agg Ann),ale jej lektura jest w sumie przyjemna i niezobowiązująca.
Bogowie naszej planety Ewa Szymańska
6,4
„Bogowie naszej planety” padli moim łupem przypadkowo. Mogłem tę książkę przeczytać za rok, za pół roku temu lub odłożyć na bliżej nieokreśloną przyszłość. Cóż, czasem fortuna nam sprzyja i przypadkowe wybory czytelnicze owocują kilkoma godzinami satysfakcjonującej podróży. Z góry uprzedzam jednak – podróż ta ma swoje wyboiste odcinki, parę razy ostro rzuca na zakrętach, ale większość trasy pokonujemy w bardzo przyzwoitych warunkach.
Autorki zręcznie posługują się formułą powieści szkatułkowej, przeplatając czas teraźniejszych względem fabuły (tajemniczych) wydarzeń z przeszłością, w której kryją się sprężyny całkiem niezłego pomysłu. Sam pomysł jest jeden, ale rozwinięto go konsekwentnie, naświetlając z wielu perspektyw, oddając głos różnym bohaterom, tworząc przy okazji ciekawą autotematyczną całość.
Gdyby skupić się na najbardziej interesującej nas warstwie, mamy do czynienia z taką oto wizją – wysłańcy wysoce rozwiniętej cywilizacji ziemskiej po tysiącletniej eksploracji kosmosu wracają na macierzystą planetę. Troje astronautów zastaje jednak Ziemię w stanie postagonalnym. Zniknęły ślady istnienia kultury, pordzewiałe blachy i pokruszony beton to jedyni świadkowie niegdysiejszej chwały, a prymitywne plemiona dopiero co zaczęły się cywilizować. Co robią nasi bohaterowie? Odlatują w przestrzeń, by „przespać” kolejne wieki uczłowieczania się człowieka i wrócić, gdy ludzie zaczną na powrót rozumieć teorię względności i nauczą się programować magnetowidy.
Teoretycznie brzmi to dobrze, ale co i rusz pojawiają się kolejne problemy, najczęściej wynikające ze zdegradowanej psychiki naszych bohaterów, którzy powtórnie zawitali na ojczystą planetę.
Czujecie? Pomysł jest prosty, ale dosyć nośny – może nasza cywilizacja powstawała, upadała i powstawała wiele razy, a my jesteśmy kolejnym, wcale nie ostatnim etapem jej marszu w miejscu? Jeżeli tak jest, to nie brzmi to optymistycznie. Skazani jesteśmy na powtarzanie tych samych błędów i jako gatunek jesteśmy wybitnie wiedzoodporni. A chyba nie trzeba daleko szukać argumentów potwierdzających tę tezę.
Całość ma rzecz jasna swoje wady – tajemnice sensacyjnej fabuły zbyt drobiazgowo rozmontowane w zakończeniu tekstu, mogą drażnić zniecierpliwionych czytelników. Nachalne wprowadzenie teorii Ericha von Danikena sprawia, że możemy odbierać książkę jako li tylko ilustrację poglądów szwajcarskiego „odkrywcy.”
A jednak sam finał historii jest na tyle intrygujący, że powieść, którą podejrzewalibyśmy o czysto rozrywkowe zapędy, zamienia nam się w przewrotną autotematyczą igraszkę.
Koniec wieńczy dzieło? W tym przypadku tak.