Najnowsze artykuły
- ArtykułyCzytamy w weekend. 10 maja 2024LubimyCzytać13
- Artykuły„Lepiej skupić się na tym, żeby swoją historię dobrze opowiedzieć”: wywiad z Anną KańtochSonia Miniewicz1
- Artykuły„Piszę to, co sama bym przeczytała”: wywiad z Mags GreenSonia Miniewicz1
- ArtykułyOficjalnie: „Władca Pierścieni” powraca. I to z Peterem JacksonemKonrad Wrzesiński8
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Fryderyk Scholz
4
6,4/10
Pisze książki: literatura piękna
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
6,4/10średnia ocena książek autora
7 przeczytało książki autora
4 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Twierdza Fryderyk Scholz
5,8
Książka, którą czyta się jak przesycony emocjami pamiętnik. Główny bohater to były żołnierz oddziału SS zakochany w Pauli. Książka jest wspomnieniem o niej, o dramatycznym rozstaniu zakochanych i mozolnej próbie odszukania dziewczyny. Opowieść, przez którą przemawia jakiś bezbrzeżny smutek i rozgoryczenie. Przedstawione są w niej dwa światopoglądy.
Kurta, który jest w stanie wyzbyć się człowieczeństwa w obliczu ślepego posłuszeństwa wobec rozkazów oraz Pauli, która nie godzi się na takie postępowanie: "nie możemy wiele zmienić, ale możemy dokonać wyboru". Parę dzieli przepaść. Są po dwóch stronach barykady. Mimo to wydaje się, że dla miłości odchłań ta nie ma znaczenia...ale czy aby na pewno?
Twierdza Fryderyk Scholz
5,8
18/2023
Jestem niczym rasowy pieś myśliwski: gdy wpadnę na trop wydawnictwa opatrzonego w źródłach i bibliografiach znacznikami “Festung Breslau” – nie odpuszczam.
Z reguły trafiam na wartościowe rzeczy w tym obrębie tematycznym. Ale – jak to bywa z regułami – niekiedy trafiają się od nich wyjątki.
Takim wyjątkiem jest powieść Scholza.
Naiwna, głupiutka, kiczowato sentymentalna, oderwana zupełnie od realiów czasów, które opisuje.
Oś fabularną można zawrzeć w dwóch zdaniach: po dwudziestu latach od zakończenia wojny do Wrocławia przybywa obywatel Niemiec, który jako esesman w 1945 brał udział w obronie tytułowej twierdzy. Powodowany nieuzasadnionym sentymentem próbuje odnaleźć swoją ówczesną miłość, mając nadzieję, że przeżyła gehennę oblężenia i pozostała w mieście.
Kompletny, odjechany absurd. Lata sześćdziesiąte, za chwilę w Polsce Marzec`68, kraj w objęciach komunizmu i służb bezpieczeństwa - Niemiec, były esesman, jest obywatelem RFN, czyli zgniłego zachodu – ot tak, przyjeżdża sobie do Polski pospacerować po mieście i poszukać śladów przeszłości.
Autor oczywiście zupełnie pomija kwestię, że taki “turysta” od chwili postawienia nogi na polskiej ziemi byłby inwigilowany, każdy jego krok byłby starannie relacjonowany w reportach SB, miałby całodobowy ogon.
Nie, esesman beztrosko poczyna sobie w rodzinnym mieście.
Wątek – nazwijmy go miłosnym – zupełnie płaski, płytki, nieumotywowany psychologicznie.
Także wątek wojenny – Autor usiłuje odmalować wydarzenia z okresu krwawych walk o miasto w 1945 roku – razi swą prostotą, by nie rzec prostackością.
Autor dokonuje naiwnych psychologicznych prób uzasadnienia poczynań obrońców Breslau i jego “wyzwolicieli”.
Oczywiście – wedle obowiązującej polityki historycznej – wszystko jest tu czarno-białe.
Można odnieść wrażenie, że Autor nigdy nie był we Wrocławiu, a jego wojenną historię znał najwyżej pobieżnie, w opisach życia w twierdzy polegając wyłącznie na własnej wyobraźni.
Być – pewnie był, w końcu coś musiało go zainspirować do napisania tej książki.
Niestety, lektura to zbyt słaba, bym mógł ją polecać innym fascynatom historii mojego miasta.
Przeczytałem tę książkę za Was – żebyście sami nie musieli już tego robić.