Dana Grigorcea wurde 1979 in Bukarest geboren, sie studierte Germanistik und Nederlandistik und lebt seit vielen Jahren mit ihrer Familie in Zürich. Die Werke der rumänisch-schweizerischen Schriftstellerin, etwa der Roman »Das primäre Gefühl der Schuldlosigkeit« und die Novelle »Die Dame mit dem maghrebinischen Hündchen«, wurden in mehrere Sprachen übersetzt und vielfach ausgezeichnet, u.a. mit dem 3sat-Preis beim Ingeborg-Bachmann-Wettbewerb. Ihr Roman »Die nicht sterben« wurde 2021 für den Deutschen Buchpreis nominiert und 2022 mit dem Schweizer Literaturpreis ausgezeichnet.https://www.grigorcea.ch/
Wbrew blurbowi na okładce Nieumarli to nie powieść grozy, ani nawet nie typowa powieść o wampirach, bo to nie ich wątek wiedzie w niej prym, mimo że autorka poświęca Władowi Draculi i samem wampiryzmowi sporo uwagi. Główna bohaterka snuje swoją opowieść, przeplatając opis bieżących wydarzeń z licznymi wspomnieniami i retrospekcjami. Tworzy to nieco oniryczną całość, gdzie granica między jawą a snem się zaciera i gdzie nie zawsze wszystko jest powiedziane dosłownie.
Cała opinia:
http://www.kacikzksiazka.pl/2023/07/nieumarli-dana-grigorcea.html
Dracula… chyba nikomu nie muszę przedstawiać tej postaci 😉
Odkąd pamiętam zawsze interesował i ciekawił mnie hrabia - wampir, którego imię zostało nadane przez irlandzkiego pisarza Brama Stokera. Choć to postać fikcyjna, owy Dracula stanowił przydomek władcy Wołoszczyzny Włada Drakuli.
W popkulturze Dracula jest jedną z bardziej znanych postaci, a ja uwielbiam film animowany Hotel Transylwania 😉 Nie ukrywam, że kiedyś chciałabym pojechać właśnie, tam do Siedmiogrodu, miejsca gdzie nasz wampir się „narodził”. Oprócz samej legendy i postaci hrabiego to przepiękne tereny pełne zieleni i niezwykłej przyrody.
Książka NIEUMARLI zahacza właśnie o ten temat. Wampiry, zwłoki, sekrety, tajemniczy nagrobek, a pośrodku tego dziewczyna, która wiele lat spędziła w Paryżu na studiach artystycznych, stając się malarką. Po zapoznaniu się z opisem, pomyślałam sobie: „tak, to ewidentnie coś dla mnie!”, ale czy te odczucia utrzymały się po zapoznaniu się z całą historią?
Od pierwszych zdań miałam wrażenie, jakbym czytała prostą historię, baśń dla młodszych czytelników, w której zabrakło morału. Główna bohaterka wydała mi się trochę lekkoduchem, dziewczyną próbującą zainteresować czytelnika historią, którą można opowiedzieć w zdecydowanie bardziej ekscytujący, wysublimowany, energetyczny sposób…. Choć autorka miała dość ciekawy pomysł na fabułę, niestety z realizacją wyszło dużo gorzej. Tu aż się prosiło o więcej grozy, szarości, mgły, strachu, takich elementów, które bezapelacyjnie kojarzą się z wampirami, krwią i powieścią gotycką… gdzie to wszystko uleciało? Ot historia na raz i niestety kilka dni po zamknięciu książki niewiele z niej pamiętam…