Moses Isegawa (ur. jako Sey Wava) - ugandyjski pisarz. Przyszedł na świat w stolicy kraju, Kampali, w rodzinie z klasy średniej.
Studiował w seminarium katolickim oraz na Uniwersytecie Makerere w Kampali (socjologia).
Po studiach przez cztery lata pracował jako nauczyciel.
W 1990 r. wyemigrował do Holandii.
Jego pierwsza książka, "Abessijnse kronieken" (1998),odniosła wielki sukces. W samej Holandii sprzedano ponad 100 tys. egzemplarzy dzieła. Książkę przetłumaczono na wiele języków, w tym na język polski.
Isegawa przez 15 lat mieszkał w niewielkim holenderskim miasteczku Beverijk, usytuowanym 5 km od Morza Północnego.
W 2006 r. pisarz po raz pierwszy od wyjazdu do Europy odwiedził Ugandę.
Wydane książki: "Abessijnse kronieken" (1998, pierwsze polskie wydanie: "Kroniki abisyńskie", Świat Książki, 2000),"Slangenkuil" (1999, polskie wydanie: "Gniazdo węży", Wydawnictwo Albatros, 2003),"Voorbedachte daden" (2004),"Wie niet horen wil" (2007).
Piękna książka. Wcale niełatwa. Takie lubię najbardziej. W międzyczasie trzeba sobie doczytać o historii, kulturze, przemianach w kraju, o którym traktuje książka. Poprzez mądre czytanie poszerzamy swoją wiedzę o świecie. A szczególnie tak egzotycznym kulturowo i odmiennym mentalnie od naszego. Fascynująca lektura, jednak trzeba czytać też pomiędzy wierszami, a nie tylko fabułę zaliczać. M.
Duże rozczarowanie. Jeśli chodzi o książki związane z Ugandą, zdecydowanie bardziej polecam "Ostatniego króla Szkocji". Mimo że nie został napisany przez osobę z Ugandy w przeciwieństwie do "Gniazda węży", to wciąż lepiej oddawał postać Idiego Amina oraz jego środowisko. W "Gnieździe..." mamy do czynienia z często niezrozumiałymi zachowaniami bohaterów, a także z ich dość infantylnym podejściem do życia. Ich myślenie jest zero-jedynkowe, brak tam szukania złotego środka. Kolejnym minusem książki był język, w którym została napisana. W tym przypadku nie wiem, czy obwiniać za to samego autora czy może tłumacz. Jednakże język "Gniazda..." przypominał trochę język z "Tsotsi" Athola Fugarda, co może świadczyć o odmiennej kulturze piśmienniczej Afryki, która jest mi jednak daleka.
Polecam jedynie osobom zainteresowanym kwestiom Ugandy, jednak też nie wiem, czy znajdą one tu coś ciekawego.