Rysownik, ilustrator oraz grafik projektatnt. Absolwent Akademii Sztuk Pięknych w Gdańsku. Współtwórca magazynu komiksowego "Kontra", w którym opublikował kilka historii własnego autorstwa o tematyce fantastycznej. Autor warstwy graficznej opowieści historycznych do scenariuszy m.in. Sławomira Zajączkowskiego.http://www.wyrzykowski.com.pl
Jakoś nigdy nie lubiłem komiksowych magazynów i antologii. Wyjątkiem są antologie jednego scenarzysty/rysownika, lub magazyny, w którym znalazł się jakiś komiks jednego z moich ulubionych autorów. A w Komiksie i my (a może powinno się pisać w Komiksie i nas ;) ) znalazło się miejsce dla komiksu Krzysztofa Wyrzykowskiego, którego prace uwielbiam. I dodatkowo pokolorowanego właśnie przez niego. A musicie wiedzieć, że nikt tak nie kładzie kolorów jak ten autor. Jego komiks znalazł uznanie w oczach jury festiwalu w Angouleme i w moich także. Już dla tej historii warto mieć ten magazyn. Ponadto album zawiera dość nudną historia o perle i taki sobie miks Biblii i sci-fi w postaci komiksu o zagubionym astronaucie (dość ładna czarno-biała kreska). Zobaczymy jak się rozwinie ten ostatni. Ale połączenie samotności w kosmosie i czyśćca może się sprawdzić lub być tylko bełkotem. Poza tym kilka krótkich komiksów, mniej lub bardziej udanych. Mam nadzieję, że Komiks i my nie wyląduje w czyśćcu komiksowych magazynów, bo w trzecim numerze ma się ukazać jakaś niespodzianka związana z komiksem Wilcza gontyna. Jeśli w kolejnych numerach będą się pojawiać komiksy Wyrzykowskiego, Czajkowskiego i Kijuca, to może być naprawdę fajnie. Komiksy Weigta i Skalimowskiego moim zdaniem można sobie darować, a czy warto czytać Promińskiego, to się jeszcze okaże. Magazyn można kupić np. w Empiku. Więcej Wyrzykowskiego, poproszę.
Coraz lepszy ten magazyn. W końcu ma komiksy robione na zamówienie, a nie z szuflady rysowników. Przede wszystkim zachwycają dwa komiksy do scenariuszy Zajączkowskiego. Po pierwsze Ixbunieta z realistycznymi rysunkami Wyrzykowskiego, którego po ostatnich wyczynach nazwałem młodym Rosińskim, a teraz muszę przywołać jeszcze nazwisko Hugona Pratta (wystarczy rzucić okiem na plansze, gdzie odbywają się swego rodzaju czary Majów, ten sam magiczny klimat). Ixbunieta to fajny oddech od żołnierskich komiksów robionych na zamówienie IPN-u. Ćwierćwiecze po Cortezie, Jukatan, Majowie, przygoda i silna bohaterka jak z komiksów Bourgeona, świetne kadrowanie. Jestem fanem tego duetu twórców i czekam na kolejną część. Drugim komiksem do scenariusza naczelnego pisma jest Lirnik z rysunkami Kijuca. Jeśli ktoś lubi rysunki tego drugiego, ale nie ogarnia już świata Jana Hardego, wszystkich jego odpryskowych serii i dodatków, to Lirnik jest dla niego. Ta sama świetna kreska, ale zupełnie nowa historia. I jeszcze kończy się w takim momencie, że chciałbym od razu dopaść drugą (ostatnią) część, która wyjdzie w kolejnym numerze. Poza tym dostajemy 8-stronicowe streszczenie Balladyny z rysunkami nieznanego mi wcześniej Mateusza Kołka. Pięknym rysunkami - dodajmy. A fabuła? Streszczenie jak streszczenie, może być. Te trzy komiksy zajmują prawie cały magazyn. Poza nimi dość długi artykuł o komiksowych adaptacjach dzieł Sienkiewicza i zaledwie kilka stron komiksów, które mi się nie podobały: 2-stronicowa historyjka ze słabymi rysunkami o wspomnieniach siostry Dolores, 1 strona - trzy sucharowe paski Skalimowskiego, 1 strona - słaby komiks Ozgi (ale niezła kreska). Jest jeszcze 1-stronicowy komiks Wyrzykowskiego i Zajączkowskiego (może być). Czyli: na 64 strony 4 są słabe, kilka kolejnych zajmują artykuły, a 3/4 pisma świetne komiksy (z czego dwa najdłuższe uważam wręcz za doskonałe). Co musiałoby się stać, żeby kolejny numer był lepszy? Proste: wywalić słabe, sucharowe paski Skalimowskiego i słabo rysowane wspomnienia siostry Dolores autorstwa Weigta i te kilka stron przeznaczyć na komiks z rysunkami np. Mateusza Kołka, najlepiej ze scenariuszem Zajączkowskiego. Nie płakałbym też gdyby rysował Ozga lub - w końcu - Hubert Czajkowski, który odpowiada za warstwę graficzną magazynu, ale nie dane nam było jeszcze zobaczyć ani jednego komiksu z jego rysunkami. A rysownik to wybitny, o czym wie każdy kto czytał Wilczą gontynę. Wtedy kolejny numer magazynu zawierałby drugie części znakomitego Lirnika i rewelacyjnej Ixbuniety oraz trzeci długi komiks na wysokim poziomie. I taki magazyn to ja rozumiem. Ale już teraz jest super.