W zamknięciu Kate Simants 7,1
ocenił(a) na 751 tyg. temu Z informacji o autorce dowiedziałam się, że swoją karierę zawodową zaczynała od pracy w telewizji jako dziennikarka śledcza. Kierunek rozwoju dość nietypowy, biorąc pod uwagę, że studiowała literaturę angielską. W momencie kryzysu zawodowego ciocia poradziła jej zmianę kierunku na pisarstwo. Rada zaowocowała debiutancką powieścią W zamknięciu. Czy zamiana kamery na pióro okazała się słusznym wyborem?
Ellie Power nie ma łatwego życia. Choroba psychiczna objawiająca się podwójną osobowością, nie pozwala jej na normalne funkcjonowanie. Każda noc niesie ze sobą lęk, że jej druga ja znowu da o sobie znać, a ostatnie wydarzenia pokazują, że nie cofnie się przed niczym. Ze względów bezpieczeństwa matka co noc zamyka na klucz drzwi do jej sypialni, co potencjalnie powinno uchronić je przed katastrofalnymi skutkami działań alter ego Ellie. Potencjalnie…
W zamknięciu, to mistrzowsko poprowadzona historia, którą stopniowo odkrywamy z trzech perspektyw: opowieści Ellie i transkrypcji nagrań dźwiękowych z jej wizyt u psychoterapeuty, oraz z punktu widzenia funkcjonariusza policji przydzielonego do sprawy. Autorka z rozmysłem droczy się z czytelnikiem, a dawkowane przez nią informacje są jak przeciąganie liny. Kiedy już zaczyna się odnosić wrażenie, że udało się odkryć prawdę, lina nagłym szarpnięcie zmienia naszą pozycję, a dostarczone nowe elementy układanki każą budować wizję od początku.
Trzeba przyznać, że każdy dialog, każda myśl i gest, zostały tu bardzo skrupulatnie przemyślane i przedstawione. Niby rzucone od niechcenia słowo, kilka rozdziałów dalej okazuje się słowem kluczem. Dziwne wrażenie, które jak samolot, szybko przesunęło nam się przed oczami, nie znika ot tak, ale zostawia po sobie smugi, które dają do myślenia. Detale, które budują całość i autorka znakomicie zdaje sobie sprawę z ich mocy. W tym na przykład przeszłość każdego z bohaterów, która odciskając swoje piętno, staje się kompasem w teraźniejszych działaniach.
No cóż, trzeba przyznać, że pozostawianie takiego talentu literackiego W zamknięciu było by wielką stratą. Kate Simants swoją debiutancka powieścią udowodniła, że potrafi budować, i co także bardzo ważne, umiejętnie stopniować napięcie. Osobiście trudno mi było oderwać się od czytania, czego dowodem jest wykipiana zupa.
Na szczególne uznanie zasługuje także wątek poświecony emocjonalnej manipulacji oraz pokazanie, jak potężna potrafi być to siła. Jak często ludzie są w stanie wytłumaczyć sobie nawet irracjonalne sytuacje, znajdując argumenty w uczuciu, które z prawdą ma niewiele wspólnego.
W tej sytuacji nie pozostaje mi nic innego, jak gorąco polecić kryminał W zamknięciu. Jak to sama autorka podsumowała, może w książce trupy nie ślą się gęsto, ale jak widać, i bez tego można napisać mroczną powieść. Proponuję garnek z zupą ściągnąć z gazu, zabezpieczyć się we wszystko, co może się przydać w trakcie lektury, i dopiero wtedy otworzyć książkę. I specjalne podziękowania dla cioci Charlotte za dobrą radę o zmianie profesji!