Relata refero Natalia Szymańska 5,0
ocenił(a) na 53 lata temu [Egzemplarz recenzencki otrzymałam dzięki uprzejmości portalu Sztukater.pl]
„Relata refero” była dla mnie książką – zagadką. Nie znalazłam żadnej recenzji, która podpowiedziałby mi, czego się po tej powieści spodziewać. Sytuacja raczej niespotykana, zwłaszcza, że od premiery minęło już trochę czasu. Przejdźmy więc do tego, co najistotniejsze, czyli do tego, jaką powieścią „Relata refero” jest.
Na samym początku warto wspomnieć o samym tytule, który nie jest spolszczony i nie dla wszystkich może być zrozumiały. Encyklopedia PWN podaje, że „relata refero” to łaciński zwrot, który oznacza „powtarzam, co słyszałem”. Tej formuły używał Herodot w „Dziejach” dla podkreślenia faktu, że nie bierze odpowiedzialności za wiarygodność tego, co przekazuje; po prostu wiernie oddaje to, czego się dowiedział. Skoro poznaliśmy już znaczenie strony tytułowej, możemy przejść dalej.
Natalia Szymańska, autorka niniejszej książki, przenosi nas w przyszłość, a dokładnie do roku 2423. Akcja rozgrywa się w Polsce, która na przestrzeni stuleci stała się światowym mocarstwem. Niestety, jest to imperium o charakterze dyktatury, gdzie rygorystyczna władza i daleko posunięta technologia sprawiły, że życie zwykłych obywateli zamieniło się w koszmar.
Bohaterami, którzy muszą przetrwać w tym świecie są między innymi Set, Patrick i Lucy. Set jest nową uczennicą w szkole, do której uczęszcza bliźniacze rodzeństwo, Patrick i Lucy. Dziewczęta stają się koleżankami z ławki, a Patrick zostaje przydzielony do zapoznania Set z nową szkołą. Względnie spokojną, szkolną atmosferę zakłóca jednak pojawienie się tajemniczych ludzi, którzy znają bliźniaków i z pewnością nie mają przyjaznych zamiarów. Należą do sekty, na której czele stoi ktoś dobrze znany Patrickowi i Lucy. Również Set zostaje wciągnięta w niebezpieczną rozgrywkę, nie tylko ze względu na niefortunną szkolną znajomość.
„Relata refero” to książka z gatunku fantastyki i już w tym momencie chciałabym podkreślić, że łączy w sobie fantastykę naukową oraz magiczną (wręcz mitologiczną). Jeśli chodzi o fantastykę naukową, to mamy tu do czynienia z wcześniej wspomnianą wysoko rozwiniętą technologią i całkowitą cyfryzacją społeczeństwa. Do tego dochodzą motywy dystopijne oraz toksyczny wpływ władzy państwowej na społeczeństwo i środowisko. Z kolei fantastykę magiczną reprezentuje panteon słowiańskich bóstw. Jesse (słownikom znany również jako Jesza),Nyja, Marzanna, czy Kuj są obecni nie tylko w pobożnych myślach bohaterów, jak również na ziemi, wśród ludzi. Pojawiają się by pomagać, przeszkadzać lub wyznaczać śmiertelnikom dalszy los.
Do tej pory chyba nie spotkałam się z połączeniem tych dwóch dosyć odległych tematów fantastyki, więc było to dla mnie bardzo ciekawe. Najważniejsze jest to, że konwencje nie „gryzą się” ze sobą, jedna nie przytłacza drugiej. Autorce udało się osiągnąć pomiędzy nimi równowagę.
I o ile pomysł zarówno na fabułę, jak i całą kreację świata był dobry, o tyle wykonanie ma wiele niedociągnięć. Narracja jest bardzo pocięta i niespójna. Skaczemy pomiędzy perspektywami różnych bohaterów, pojawiają się nawiązania do przeszłości, które niestety trudno zrozumieć, ponieważ są zbyt zdawkowo opisane. Możemy domyślać się o co mniej więcej chodziło, jednak trzeba się przy tym naprawdę nakombinować. Mimo to i tak nie jesteśmy w stanie dopowiedzieć sobie wszystkich interesujących szczegółów. Poza tym, jest to chyba rolą piszącego, a nie czytającego.
Mam wrażenie, że cała powieść jest pisana w pośpiechu, nic nie jest do końca dopracowane, ani bohaterowie, ani miejsca akcji, ani fabuła. Bardzo często dzieją się rzeczy niezrozumiałe. Wydarzenia nie łączą się w logiczny sposób z tym, co było wcześniej, ani z tym co nastąpi później. Potrzeba ogromnego skupienia, żeby nie zgubić się w pokrętnych zabiegach powieści.
Generalnie, myślę że powieść miała w sobie duży potencjał, który niestety nie został wykorzystany. Akcja książki została zatrzymana praktycznie w pełnym biegu, więc mam nadzieję na kontynuację, która będzie o wiele staranniej dopracowana. Myślę, że w takim wypadku warto będzie dać temu tytułowi drugą szansę.