Polska zoolog. Dyrektor Ogrodu Zoologicznego w Poznaniu: Stare Zoo, Nowe Zoo. Absolwentka Wydziału Biologii na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, gdzie prowadziła badania naukowe dotyczące zachowań oraz biologii zwierząt żyjących na wolności i w warunkach wiwaryjnych. W 1999 uzyskała doktorat na UAM. Jest autorem publikacji naukowych i popularnonaukowych dotyczących ochrony zwierząt oraz ekologii. W 2015 została wybrana w drodze konkursu na stanowisko dyrektora Zoo w Poznaniu, które formalnie objęła 10 stycznia 2016.
Cytaty z książki:
"(...) Dzikany w Afryce tworzą grupy rodzinne, a ich wyjątkowy baśniowy wygląd dosłownie powala: cudna trójkolorowa maska na pyskach, lekko klapnięte uszy zakończone białawymi kitkami i wielkie kły do rycia ścieżek. Najbardziej frapujący jest ogon, a właściwie - ogonek, żyjący własnym życiem, niecierpliwy, wiecznie w ruchu i służący do smagania się nawzajem - gdy rozwścieczone samce okładają się również łbami, udowadniając jeden drugiemu swoją przewagę i dominację iście królewską oraz strosząc kępki włosów na bokobrodach i uszach, starają się założyć własną dynastię. Pomarańczowe, obficie jak na egzotyczną świnię owłosione. Znakomicie biegają i pływają. Kochają jak my, troszczą się o rodzinę, ucztują i wypoczywają - gdy jedzenia jest pod dostatkiem.
W Pyszącej zajęte karmieniem młodych były wielkim wyzwaniem, by bezpiecznie je przenieść - balansując wśród odpadków, butelek i puszek. Okazało się, że przez żołądek do serca bywa maksymą zdradliwą i matka karmiąca oraz ojciec rodu skusili się na słodkie i dojrzałe banany. Bezpiecznie przeniesione do zoo, szybko zaakceptowały wybieg z możliwością rycia, błotkiem i przeróżnymi zabawkami - od wielkich opon po twarde piłki. Zaufały też nowym opiekunom i witały ich bardzo serdecznymi chrumknięciami, spragnione najsmakowitszych kąsków. Ich gonitwy i brykania warchlaków tak bardzo przypominały zajęcia naszych ludzkich dzieci, a gadulstwo i wymiana uwag - w rodzinie oraz w kontaktach z człowiekiem - nie pozostawiały wątpliwości, że świnie swój język mają i z iście włoską ekspresją wyrażają za jego pomocą nastroje i emocje oraz obwieszczają potrzeby".
• • • • •
"Mój dom i pomieszczenia dla zwierząt dają schronienie sporej gromadzie bied. Ale... W każdym szaleństwie trzeba pamiętać o pojęciu dobrostanu, nie można go odbierać rezydentom...".
• • • • •
Chyba mało kto w Polsce nie słyszał o "Pani Ewie od tygrysów".
Ale nie tylko tygrysy wymagały ratunku.
Na pomoc czekał kot, pies, osiol, lis, surykatki itd
Ta książka przywraca wiarę w człowieka.
Jak dobrze, że są tacy ludzie jak Pani Ewa!
Niestety opisane historie cierpienia zwierząt budzą równiez złość, wściekłość, niemoc, rozczarowanie ludzkim gatunkiem.