Zbyt inteligentni, żeby żyć szczęśliwie Jeanne Siaud-Facchin 6,7
Dawno tak żadna książka z działu poradników nie zrobiła na mnie takiego wrażenia! Raz, że w większej mierze dużo treści dotyczyło mojej osoby, tak dzięki niej po przeczytaniu poczułam się wzbogacona o nowe treści, także te i nieuświadomione.
Pierwsza z refleksji, to nie należy kojarzyć nadinteligencji z byciem przemądrzałym, to są dwa różne znaczenia słów. Dwa, nawet na własnej skórze w życiu codziennym przekonuję się, że wedle tych wytycznych przedstawionych w książce, inteligencja może uniemożliwiać komfortowe i spokojne życie nawet bez podejmowania ryzykownych działań.
Dla mnie ważnym i potrzebnym rozdziałem, był ten, w którym autorka scharakteryzowała, w jaki sposób buduje się i przejawia ta nadinteligencja, począwszy od lat dzieciństwa do trwania w dorosłości. Drugim oświecającym rozdziałem, był ten, w którym autorka zderza trudności nadinteligentnych ludzi dorosłych, a okazuje się, że gama tych osobowościowych nieprzyjemności jest całkiem niefajnie imponująca, ale! I tutaj zapala się jasne światełko w tunelu, można nad tym pracować, kontrolować i to, co utyskujące dla nas samych, zamieniać na pozytywną cechę.
Całe szczęście, że w tej książce znajduje się rozdział rozprawiający o tym, co można zrobić i jak przekuć swoje "wady" w coś mocnego, dzięki czemu można poprawić komfort życia i zachować równowagę wewnętrzną.
Ta lektura okazała się dla mnie niezwykle pomocna, wręcz światła, dzięki której mogłam też poukładać sobie pewne dla mnie wcześniej niejasne elementy w głowie. Usystematyzowałam swoje wątpliwości, niezrozumienia. Potrzebowałam tej książki, a takie książki są najlepsze, które zmuszają do przemyśleń, motywują do zmian i zachęcają do dalszego działania, a ta okazała się taką książką.