Dave McKean w latach 1982 - 1986 studiował w Berkshire College of Art and Design. Już na studiach zaczął pracować jako ilustrator. W 1986 roku McKean poznał pisarza Neila Gaimana, co zaowocowało ich wieloletnią bliską współpracą. Rozpoczęła się ona od komiksu Violent Cases (1987) z rysunkami autorstwa McKeana. Kolejne komiksy, które McKean stworzył z Gaimanem, to Black Orchid (1988),Signal to Noise (1989) oraz Mr Punch (1994). McKean był również autorem niezwykłych okładek dla komiksowej serii Gaimana Sandman - zebranych zresztą później w albumie Dust Covers. McKean ilustrował także trzy książki Gaimana przeznaczone dla dzieci: The day I swapped my father for two goldfish, Koralina i Wolves in the wall.
Komiksowa twórczość McKeana nie ogranicza się jednak jedynie do współpracy z Gaimanem. McKean ilustrował chociażby komiks Arkham Asylum wg scenariusza Granta Morrisona, tworzył również okładki do takich serii jak Hellblazer, czy Swamp Thing. W latach 1990 - 1996 McKean opublikował zaś dziesięcioczęściową serię Cages, w całości napisaną i narysowaną przez siebie. Komiks ten został nagrodzony w 1992 nagrodą Harveya.
Gaiman jest człowiekiem bardzo pomysłowym. Ale mimo że lubię Sandmana, mam wrażenie, że czasem, a może nawet często, sprzedaje swoje pomysły zbyt tanio, zbyt szybko, w zbyt oczywisty sposób. Jak do tej pory nigdzie nie przeszkadzało mi to aż tak, jak w "Sygnale do szumu". Jeśli przeczytaliście ostatnie zdanie opisu książki wyżej, to właściwie nie macie już po co po tę pozycję sięgać. Sama historia nie powie Wam dużo więcej w szczególnie interesujący sposób. I nawet warstwa graficzna, która zazwyczaj jest u McKeana fenomenalna, tu jest jakaś taka... nijaka. Masa w niej szumu, co oczywiście pasuje do tematyki, ale przy tak zrealizowanym scenariuszu zwyczajnie nie chce się do tego szumu wracać.
Sandman tom 2 to kolejna fantastyczna przygoda w uniwersum Śnienia. Dostajemy kawał świetnej historii, świat został tu nakreślony o wiele szerzej niż w tomie pierwszym, a nowe postacie coraz mocniej intrygowały podczas czytania. Całość jest jednak dość wymagająca, bo multum postaci, wątków i niezwykle zawiły sposób ich opowiadania mogą przyprawić o zawrót głowy. Tom perfekcyjnie prezentuje się pod względem oprawy graficznej – rysunki wyglądają po prostu cudnie. No i jeszcze nowe wydanie w twardej oprawie zwyczajnie świetnie prezentuje się na półce. Cóż można powiedzieć więcej – kupujcie, czytajcie i się nie zastanawiajcie.
Więcej przeczytasz tutaj: https://popkulturowcy.pl/2021/12/14/sandman-tom-2-dom-lalki-recenzja-komiksu-kto-tu-jest-czyja-lalka/