Najnowsze artykuły
- ArtykułyCzytamy w weekend. 10 maja 2024LubimyCzytać258
- Artykuły„Lepiej skupić się na tym, żeby swoją historię dobrze opowiedzieć”: wywiad z Anną KańtochSonia Miniewicz1
- Artykuły„Piszę to, co sama bym przeczytała”: wywiad z Mags GreenSonia Miniewicz1
- ArtykułyOficjalnie: „Władca Pierścieni” powraca. I to z Peterem JacksonemKonrad Wrzesiński9
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Danuta Hein
Źródło: www.mamiko.pl/hein.jpg
1
7,3/10
Pisze książki: poezja
Urodzona: 25.12.1979
Danuta Hein, urodzona 25.12.1979 roku w Katowicach. Mieszka w Świętochłowicach. Autorka wierszy, publikacji w prasie lokalnej oraz tekstów piosenek, korektorka. Wiersze publikowane m.in. w antologiach pokonkursowych oraz w Antologii Poetów Rudzkich „Dwie strony wiersza” RTPD, Ruda Śląska 2014 i Antologii Poezji Kobiet „Czas Kobiety” Wielka Brytania 2016. Laureatka konkursów poetyckich, m.in.: IV Otwartego Turnieju Jednego Wiersza im. Barbary Dziekańskiej 2016 r., Konkursu Piosenki Literackiej im. Jadwigi Stańczakowej, Opole 2016, Konkursu poetyckiego Radiowej Trójki 2015 (wyróżnienie),I Ogólnopolskiego Konkursu Poetyckiego „Poezja jest kobietą”, Bytom 2006; XXVIII Ogólnopolskiego Konkursu Poetyckiego im. Haliny Poświatowskiej, Częstochowa 2004; X Ogólnopolskiego Konkursu Poetyckiego im. Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej, Katowice 2003; Ogólnopolskiego Konkursu Poetyckiego Książnicy Beskidzkiej, Bielsko-Biała 2001. Autorka tekstów piosenek (m.in. dla Teatru Fabryka Kultury i zespołu muzycznego MOONKITE),scenariuszy teatralnych. Uwielbia okres dwudziestolecia międzywojennego, pieczenie ciast oraz wino i śpiew.
7,3/10średnia ocena książek autora
3 przeczytało książki autora
0 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Histeryjki obrazkowe Danuta Hein
7,3
„Histeryjki obrazkowe” cechują ujęcia kontrastowe, zderzanie tego, co stare z drobinami współczesności. Powstaje wrażenie, że bohaterka tych wierszy to ktoś, kto dorastał w świecie wyobraźni, nie zaniedbując klasycznej edukacji i kontaktu ze sztuką, lecz teraz musiał wystawić czułki na świat, który jest czymś całkowicie innym niż tamten stworzony w imaginacji, ukształtowanej harmonią, malarstwem, beletrystyką i pięknym mitem. Bohaterka stara się odnaleźć w świecie bez piękna, na ulice wychodzi szczelnie oklejona bandażem i płótnem. Pełna tęsknoty za starymi czasami, za ludźmi, którzy trzymali klasę, dobrze akcentowali słowa, a w kieszeniach mieli róże. Ulica, przystanek, sklep nie mogą być tylko sobą, muszą zostać zderzone z językiem, wyobrażeniem dobrej przeszłości. Bez podobnej formy ujarzmienia świata poprzez miękkość, delikatną formę, „puchatość” słów, rzeczywistość jawiłaby się bohaterce jako estetyczne piekło. Aby się z niego wyrwać, pyta uparcie, jak z codzienności zrobić mit. Jak z bardzo prostych, codziennych ruchów na planszy mieszkania, miasta, zawodu uczynić coś znaczącego, oblec świat w pomnik, zalać go sepią. Na balkonie zamiast sąsiadki z konewką zobaczyć obraz mistrzów.
Spod wielu warstw obrazów, skojarzeń, historii wyłania się odrobinę pogubiona postać uwikłana w tygodniowy rytm pracy. Weekend jawi się jako bezpieczna przystań, hak, dzięki któremu może zostać w domu, utulić się dźwiękiem, nastrojem z dawnych czasów. Zamiast „mijanych przystanków zwykłości” wreszcie usłyszeć pękające „naczyńka krwionośne jabłek”.
Nie jest to tylko wspominanie i dotykanie starych zapomnianych zdjęć przy herbatce, z historyjek często robią się „histeryjki”, a w bohaterce coś wybucha i drży tak mocno, że ma ona ochotę przewrócić stolik razem z zastawą. Może jest to niezgoda na przemijanie albo na kobiecość już na zawsze przynależną w oczach innych pewnym domowym miejscom, obłożoną dobrze znanymi przedmiotami. Jakby nie mogła mówić bez zapośredniczenia w materii, w innych, być postacią samą dla siebie. Chowa się więc w odruchu obronnym w sobie, przechadza się po wspólnym pokoju, w którym na kanapach leżą Frida Khalo, Pani Dolloway i cała brygada ważnych kobiecych modeli. Czyta siebie poprzez postaci historyczne, czuje z nimi związek, powinowactwo, siostrzeństwo, choć ostatecznie raczej zasypia, przemyka bokiem, nie dąży do ostatecznej emancypacji.
„Histeryjki obrazkowe” to tomik zmysłowy, gotowany w odpowiedniej temperaturze, pełen zapachów, tomik z malutkiej jamy, w której panuje cisza, niemoc lub niechęć do wychylenia główki, ale też odwaga, aby mówić, wspominać, do czegoś dążyć. Czyste nurzanie się w fantazji, w sztuce niezakłóconej współczesnością, acz z grudkami soli kąpielowych z promocji w Tesco.
Od „Kobiety z wagą” do „Narodzin Wenus”. Tomik Danuty Hein kończy się w wannie, pętla się dopala, świat stwarza się na nowo. Sporo w „Histeryjkach” naglącej potrzeby zawinięcia się, przylgnięcia do czegoś, schowania się do wewnątrz. I prawdopodobnie autorce udało się najlepiej odtworzenie i przekazanie wsobnego klimatu małego świata, podszytego głosami przodków, wspomnieniami, wpływem mistrzów, ograniczeniami płci, historii, gatunku czy czasu.