Najnowsze artykuły
- ArtykułyDzień Bibliotekarza i Bibliotek – poznajcie 5 bibliotecznych ciekawostekAnna Sierant2
- Artykuły„Kuchnia książek” to list, który wysyłam do trzydziestoletniej siebie – wywiad z Kim Jee HyeAnna Sierant1
- ArtykułyLiteracki klejnot, czyli „Rozbite lustro” Mercè Rodoredy. Rozmawiamy z tłumaczką Anną SawickąEwa Cieślik2
- ArtykułyMatura 2024 z języka polskiego. Jakie były lektury?Konrad Wrzesiński4
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Agnieszka Bernat
1
6,0/10
Pisze książki: kryminał, sensacja, thriller
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
6,0/10średnia ocena książek autora
26 przeczytało książki autora
20 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Zbrodnie w Nickelswalde Agnieszka Bernat
6,0
Inteligentny kryminał, który z każdą stroną nabierał tempa. Wyróżnia go płynny i żywy, plastyczny język - zupełnie nie przypomina on języka debiutantów. Szkoda jednak, że główny inspektor - Michał Dej jest dość papierowy; brak mu charyzmy, historii; po prostu policjant bez skazy, przez co w całej powieści wypada on najmniej autentycznie, nie mogąc równać się choćby z z Eberhardem Mockiem Krajewskiego. O wiele ciekawej wypadają za to postaci drugoplanowe: Marzena, Natalia, Marek, pani Zosia, ba! nawet piesek. Ciekawie za to nakreślono morderstwa, miejsca akcji. Bywałem w Lublinie i czytając opis miasta złapałem się na tym, że przytakiwałem temu opisowi.
Sama zaś intryga została bardzo sprawnie zawiązana. Właściwie do końca nie wiadomo, kto tak naprawdę zabił? Mąż, kochanek, kochanek z mężem, a może zupełny szaleniec?
Zaletą książki jest właśnie to niedopowiedzenie. Jednocześnie podobało mi się w niej nawiązanie do innych książek, wierszy, całej tej literatury, której symbolem jest postać emigracyjnego pisarza Knapa. Wplecenie go w intrygę przyznam, że mnie zaskoczyło.
Dobra książka.
Zbrodnie w Nickelswalde Agnieszka Bernat
6,0
//Opinia do przeczytania również na: http://kaginbooks.blogspot.com/2017/02/58-zbrodnie-w-nickelswalde-agnieszka.html
W cichym, sennym miasteczku na Żuławach dochodzi do makabrycznej zbrodni. Sprawa jest o tyle kontrowersyjna, że zmarłą jest turystka o dość skomplikowanych relacjach z mężem i byłym kochankiem. Motyw wydaje się być prosty... ale śledztwo, prowadzone przed doświadczonego komisarza nie przynosi efektów. Żeby jeszcze było weselej w tej małej mieścinie - dochodzi do kolejnych zbrodni.
Mieszkańcy zaczynają odczuwać strach. Morderca może kryć się między nimi, każdy jest podejrzany...
Eliza i Paweł do Mikoszewa (Nickelswalde),sennego i pozornie nudnego miasteczka na Żuławach, położonego przy drodze 501 w stronę Gdańska - przybywają z dwóch powodów. Pierwszym jest odwiedzenie rodziny Pawła, wujostwa zamieszkującego stary, rozsypujący się z zaniedbania dom. Drugim zaś jest potrzeba naprawy małżeństwa po zdradzie Elizy. Zaborczy kochanek, Marcin, nie odpuszcza jednak łatwo...
Równocześnie poznajemy społeczność tego małego miasteczka, w którym pozornie nie dzieje się kompletnie nic. Sezon wakacyjny i turyści w tym okresie, to jedyny powód do aktywności. A tak - wszyscy się znają i wszyscy o wszystkich wiedzą dosłownie - wszystko. I właśnie w takim miejscu dochodzi do zbrodni. A potem akcja się zagęszcza. Czy aby na pewno podejrzany jest mordercą? Ma za dobre alibi. A może zamordował ktoś inny? Ale kto...? I co łączy trzy ofiary, które pozornie nie mają z sobą nic wspólnego? Policja jest w kropce, atmosfera się zagęszcza...
"Zbrodnie w Nickelswalde" do świetny kryminał, z nieoczekiwanymi zwrotami akcji, ale i przyjemnie "leniwą" fabułą, która rozkręca się powoli, pozwala poznać ofiary, poznać świat przedstawiony w książce. Autorka, Agnieszka Bernat stworzyła barwną opowieść, w której zachowała klimat małej miejscowości, w jakiej czas zatrzymał się jeszcze w PRLu, gdzie myślenie ludzi jest proste i jasne. Co więcej, styl narracji, sposób przedstawienia miejsc i postaci - pozwalający czytelnikowi poznać się z bohaterami, z ich myśleniem i powodami, dla których trafili gdzie trafili, wstawki z ich przeszłości - to wszystko daje spore pole do popisu zarówno dla autorki, jak i dla czytelnika. Duży, za to bardzo duży plus z mojej strony. W sprytny sposób prowadzona intryga - choć sam finał nie do końca zaskakuje, to jednak nie rozczaruje, a przypomni kryminały z najlepszych szkół.
A kwestia postaci? Przyznać muszę, że tu też spory plus dla autorki kieruję. Bohaterowie nakreśleni sa wyraźnie, nawet momentami ciut przejaskrawieni. Każda postać jest jednak inna, każda ma swoje cechy charakterystyczne, swój pogląd na świat, charakter, sposób mówienia czy myślenia. bardzo mi się podobało to, jak otrzymuje się możliwość "zajrzenia" w prywatne życie bohaterów, ich marzenia i plany - pozornie płaskie i nie wnoszące nic, ale z czasem...Znalazłam tu kilka osób, które zdecydowanie polubiłam. Ich zachowanie, sposób myślenia - to nie były "papierowe" persony, ale wręcz "żywe" istoty, z którymi chętnie bym porozmawiała przy kawie wręcz.
Kilka słów też muszę dodać o okładce - absolutnie - dla mnie świetna. Bardzo klimatyczna, zwraca moją uwagę nie jaskrawością, ale właśnie przygaszonymi kolorami... i parą bohaterów. Prosto, ale klimatycznie - zdecydowanie taki rodzaj okładki przypadł mi do gustu.
Podsumowując? "Zbrodnie..." to kryminał odświeżający, wciągający, z bardzo dobrą fabułą i świetnym rysem psychologicznym postaci. Leniwa akcja nie pozwala jednak zasnąć, bo wciąż jest do odkrycia coś nowego. Choć książka objętościowo nie powala na kolana, zdecydowanie, zapewni wciągające popołudnie i noc, gdy już znajdziemy się w sennym, małym miasteczku na Żuławach i zaczniemy szukać mordercy. Polecam z łapką na serduszku.
Za możliwość recenzji tej książki dziękuję wydawnictwu Novae Res.