Najnowsze artykuły
- Artykuły„Nowa Fantastyka” świętuje. Premiera jubileuszowego 500. numeru magazynuEwa Cieślik3
- ArtykułyMaj 2024: zapowiedzi książkowe. Gorące premiery książek – część 2LubimyCzytać3
- ArtykułyTo do tych pisarek należał ostatni rok. Znamy finalistki Women’s Prize for Fiction 2024Konrad Wrzesiński9
- ArtykułyMaj 2024: zapowiedzi książkowe. Gorące premiery książek – część 1LubimyCzytać14
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Sandra Orzelska
1
6,4/10
Pisze książki: literatura młodzieżowa
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
6,4/10średnia ocena książek autora
22 przeczytało książki autora
52 chce przeczytać książki autora
1fan autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Siła wiary Sandra Orzelska
6,4
WOW. Sięgając po tę książkę nie spodziewałam się, że będzie ona aż tak dobra. Fenomenem ona nie jest, owszem, ale biorąc pod uwagę fakt, że Sandra Orzelska zaczęła ją pisać mając ledwie 13 lat... Stworzyć bardzo dobrą książkę w tak młodym wieku?! Myślę, że niewiele osób dałoby radę. Mniej, niż niewiele. Owszem, ma ona wady, ale nie przeszkadzają one w czytaniu, co jest ogromnym plusem. Nawet po wyłapaniu zdają się być nieistotne. Dzieje się tak chyba przez emocje, które wywołuje ta książka. Nawet gdy przerwałam czytanie w mało ważnym dla fabuły momencie, zaraz chciałam wrócić do lektury, by dowiedzieć się, co będzie dalej. Jeśli chodzi o książki, to jedynie chyba te autorstwa Sarah J. Maas jak dotąd wywołały u mnie więcej ekscytacji i były dla mnie bardziej pociągające (trzeba przyznać, że debiutancka powieść Sarah J. Maas, "Szklany tron", była lepsza od "Siły wiary"). Jednak tak bardzo chciałam czytać tę pozycję, że nie zwracałam większej uwagi na błędy.
W książce występuje dosyć popularny wątek, jeśli chodzi o fantasy- zwyczajna nastolatka spotyka super przystojnego chłopaka, który okazuje się być magicznym stworzeniem z innego świata. Ale jest tu mała różnica- Rose nie poznała Damona w realu. Kilka lat przed rozpoczęciem akcji w książce w nieznany sposób (podejrzewała, że tobze względu na swoją silną wiarę w magiczne światy i postacie oraz chęć, by spotkała ją przygoda taka jak przeżywają bohaterki jej ukochanych książek fantasy) wciągnęła go do swojego snu i od tamtego czasu spotykali się niemal co noc. Damon na początku nie był z tego zadowolony. Jego zdaniem to Rose była uzależniona od spotkań z nim. Kłócili się przy każdej rozmowie. Rose nie wierzyła, że chłopak naprawdę istnieje, mimo, że bardzo ją irytował. Jednak pewnego razu Damon zjawił się w ludzkim świecie, by uratować ją przed Luke'iem na imprezie. Niestety, Luke postanowił zemścić się, i w tym celu sprowadził Rose do altany przy jeziorze. Po krótkiej rozmowie wrzucił ją do wody. Rose nie umiała pływać. Topiąc się, znów spotkała się w się w swoim umyśle z Damonem, który myślał, że dziewczyna nie będzie w stanie wypłynąć na powierzchnię i utopi się. Na szczęście w ostatniej chwili uratuje ją jej przyjaciel- Olivier. Okarze się jednak, że Rose nie pamięta już swoich snów i Damona.
Tak mniej więcej wygląda początek książki. Akcja dzieje się w trzech światach- Ludzkim Świecie (czyli na Ziemi),Świetlnej Krainie oraz Ruinach. Dwa ostatnie są tak jakby odpowiednikami Nieba i Piekła. Jak można się domyślić, Damon podróżuje między wszystkimi trzema, a Rose pozostaje cały czas na Ziemi (z jednym wyjątkiem na końcu książki). Jednak te światy fantasy różnią się od tych, o których czytamy w innych książkach. Magiczne światy zazwyczaj zdają się być wyrwane ze średniowiecza bądź nowożytności i mają one niewiele elementów związanych ze współczesnością. Jednak w "Sile wiary" Świetlna Kraina przypomina nasz świat, a Ruiny powojenne pogorzelisko. Są tam telefony komórkowe, samochody czy asfalt.
Książka jest pisana w narracji pierwszoosobowej z perspektywy dwóch postaci- Rose i Damona. Na początku wolałam części z punktu widzenia Rose (Damon moim zdaniem zbyt dużo czasu spędzał w Świetlnej Krainie, gdzie rozmawiał wiele z Peterem, za którym od początku nie przepadałam). Zmieniło to się jednak gdy pojawił się Nicholas (więcej napiszę o tym na końcu opinii). Denerwowało mnie, że Rose tak się do niego śliniła. Jak ktoś czytał to wie, o co mi chodzi.
W skrócie- świetna książka, która wciąga i pomaga oderwać się od rzeczywistości. Idealna dla tych, którzy lubią fantasy i zawsze starają się odgadnąć, czym autorka zaskoczy nas na następnej stronie (raz się uda, a raz nie). POLECAM.
Na koniec jeszcze mała część ze spoilerami:
Gdy pojawił się Nicholas, a Rose zaczęła się w nim zakochiwać, uznałam to za podejrzanie dziwne. W końcu to Damon był jek przeznaczony i naprawdę ją kochał. Szybko odkryłam, że są oni do siebie BARDZO podobni i że niemal tak samo traktują Rose, np. obydwoje nazywają ją "Słońce" czy okrywają ją swoją kurtką, gdy jest zimno. Mogłabym jeszcze długo wymieniać, ale wiadomo, o co chodzi. Szybko domyśliłam się, że Nicholas jest Jednym z Nich, i że może mieć jakiś związek z klątwą, ale nie rozwiązałam do końca tej zagadki. Mimo to odetchnęłam z ulgą, gdy dowiedziałam się, że Nicholas dzięki kopii magicznego naszyjnika, który nosił Damon, miał te same cechy co on i tylko dzięki temu Rose się w nim zakochała. Bo tak naprawdę kochała Damona, któremu od początku kibicowałam.
Za to bardzo zaskoczyła mjie Chloe- najpierw wiadomość, że jest Jedną z Nich. Tego się nie spodziewałam. Później fakt, że jest tak naprawdę Alex- przyjaciółką Damona z dzieciństwa. Ale gdy dowiedziałam się, że była z Luke'iem i ma zamiar zabić Rose, to było już za wiele jak dla mnie. Sandra Orzelska naprawdę potrafi zaskoczyć.
Zdziwiło mnie, gdy do miejscowości Rose przeprowadzili się jej przyjaciele- Olivier, Patty i Chloe. Tej ostatniej się nie dziwię, w końcu pochodziła z innego świata, więc na Ziemi mogła mieszkać wszędzie, ale pozostali? To byli zwykli ludzie i dziwne, że ich rodzice zgodzili się na przeprowadzkę tylko po to, by mogli być z ukochaną przyjaciółką. Ten szczegół zdenerwował mnie chyba najbardziej.
Zastanawia mnie, jak nazywa się gatunek do którego należy Damon. On i jego pobratymcy zawsze mówią o swoich "Jeden z Nas". Ciekawe...
Jak to możliwe, że Patty, która kochała Oliviera i Nicholas, który kochał Rose przespali się ze sobą? Patty jeszcze rozumiem, mogła być na tyle pijana, że nie wiedziała, co robi, ale Nicholas? On był stuprocentowo trzeźwy.
Peter okazał się być prawdziwym draniem. Wiedział jak Damon bardzo kocha Rose, ale mimo to rzucił na nią klątwę, by zapomniała o jego bratanku, zadbał o to by przydzielono jej Nicholasa jako ochroniarza i by ten nosił kopię naszyjnika, dzięki której był taki jak Damon i Rose się w nim zakochała (myśląc, że kocha Nicholasa, choć tak naprawdę kochała Damona),a na koniec pozwolił Chloe ją zamordować! Jak dobrze, że Lara zdąrzyła to odkryć...
Ciekawe, czy książka będzie miała kontynuację. Jak dotąd żadna nie wyszła, ale po lekturze tej pozycji można wywnioskować, że takowa się pojawi. Chodzi oczywiście o to, że Damon jest ostatnim potomkiem, który ma połączyć Świetlną Krainę i Ruiny, a także o fakt że Nicholas jednak naprawdę kocha Rose, mimo że ta kocha Damona i teoretycznie są już pod koniec książki parą. Według mnie w tym przypadku kontynuacja jest niemal niezbędna.
Na sam koniec przepraszam jeszcze za to, że moja opinia jest tak nieskładna i chaotyczna, ale dopiero skończyłam czytać "Siłę wiary" i nie poskładałam do końca myśli. Dziękuję wszystkim, którym udało się dotrwać do tego momentu.
Siła wiary Sandra Orzelska
6,4
Kiedy w szkolnej bibliotece zobaczyłam książkę pt. „Siła wiary” i kiedy przeczytałam jej opis, uznałam, że to książka nie dla mnie. Jednak kiedy wróciłam za kilka dni, znów zobaczyłam tę książkę.. Postanowiłam zaryzykować…
Autorką jest Sandra Orzelska. „Siła wiary” jest jej debiutancką powieścią, którą zaczęła pisać w wieku trzynastu lat. Teraz ma siedemnaście lat i jest moją rówieśniczką. Kiedy dowiedziałam się o tym, trochę mnie to zniechęciło, gdyż zazwyczaj czytam powieści napisane przez dojrzałych pisarzy z dorobkiem. Momentami było mi naprawdę bardzo ciężko przebrnąć przez lekturę, a momentami pochłaniałam ją i zanim się obejrzałam miałam na boku kilkadziesiąt kartek.
Książka zaskoczyła mnie pod względem gatunku. Zaczęło się dość fantastycznie – odwiedziliśmy sen głównej bohaterki – lecz potem przenieśliśmy się do realnego świata i to w nim przez większość czasu pozostawaliśmy. Niemniej jednak, główni bohaterowie byli ludźmi „z nie z tego świata”. Wątek fantastyczny, jednak cały czas był gdzieś w tle obecny.
Główną bohaterką jest siedemnastoletnia Rose. Na co dzień jest zupełnie zwyczajną nastolatką. Jednak w nocy przenosi się do krainy snu i spotyka się z przystojnym Damonem. I to nie jest zwykły sen. Ona rzeczywiście w nim uczestniczy i wpływa na ciąg jego zdarzeń. Pewnego dnia w ogródku znajduje medalion. Po kilku dniach w jej szkole zjawia się chłopak. Chłopak z jej snu. Tylko, że ona nie wie, że to on. Jej dawne sny zostały wymazane. Damon jednak poznaje ją i próbuje wszystkiego, by dziewczyna sobie go przypomniała. Rose nie jest mu obojętna. Zaczynają dziać się dziwne rzeczy, dziewczyna zostaje oskarżona o zabójstwo, staje się pośmiewiskiem, prawie ginie w pożarze. Dostaje osobistego ochroniarza, przystojnego Nicholasa. Dziewczynę cały czas wspierają przyjaciele…, ale czy na pewno przyjaciele? Czy można im ufać?
Równocześnie Damon próbuje odnaleźć przyczynę wymazania snów Rose. Jest bardzo zdeterminowany, dla niej mógłby nawet zabić. Nawiązuje kontakt ze swoją matką, która była uznana ze zmarłą. Jej pomoc może być wiążąca dla całej sytuacji.
W powieści występuje wiele bohaterów, nie wszystkim można ufać, nie wszyscy są przyjaźnie nastawieni do głównych bohaterów. Szukają zemsty za wydarzenia z przeszłych lat.
Jak to się w ogóle stało, że chłopak ze snów znalazł się w realnym świecie? Czy uda mu się znaleźć przyczynę zaniku pamięci Rose? Kto czyha na życie dziewczyny i dlaczego? O co tu w ogóle chodzi? Tego wszystkiego dowiecie się czytając książkę Sary Orzelskiej.
Przyznam szczerze, pomysł na historię, dość oryginalny. Momentami jednak nie wszystko było do końca dopracowane. Brakowało mi tu podziału na rozdziały, był to po prostu jeden długi tekst.
Myślę, że książka może spodobać się młodzieży i mniej wymagającym czytelnikom.
Weronika, 17 lat
źródło: osemkowyklubrecenzenta.blogspot.com