Liga Sprawiedliwości: Wieczni bohaterowie Doug Mahnke 6,6
ocenił(a) na 67 lata temu Tom będący odpryskiem mini serii „Wiecznie zło”. Tom można podzielić na trzy części – pierwsza to krótka historia o powrocie Black Adama, druga ukazuje działania Syndykatu Zbrodni na Ziemi, trzecia pokazuje współpracę Cyborga z Metal Menami. Dużym plusem tego tomu jest to, że wyjaśnia przynajmniej część niedopowiedzeń z głównej miniserii. Dobrym przykładem tego jest pierwsza opowieść – całkiem zgrabnie opowiedziana, pokazująca, że pewne problemy nie zmieniają się od tysięcy lat i często trzeba porzucić pacyfizm czy typowo superbohaterkie ideały na rzecz brutalnych metod Adama. Warto tu wspomnieć, że ta część tomu w oryginale była napisana po arabsku – duży plus dla wydawnictwa za zatrudnienie kompetentnego tłumacza. Z kolei druga część tomu miała spory potencjał – starano się tu pokazać jakim zagrożeniem dla świata jest nowa drużyna superłotrów przy jednoczesnym ukazaniu ich przeszłości. Niestety wszystkie elementy zostały potraktowane strasznie po łebkach i chyba tylko Ultraman zostaje przedstawiony naprawdę porządnie. Na dodatek historia Superwoman zostaje w ogóle pominięta! Naprawdę wielka szkoda, bo z chęcią dowiedziałbym się więcej o Ziemi Trzy. Na plus debiut paru bohaterów, którzy w wersji New 52 jeszcze się nie pojawili – było parę fajnych walk, ale szkoda, że tak mało. Chyba najbardziej podobała mi się trzecia część, gdzie czytelnik ma okazję poznać nowe wersje Metal Men, a także obserwować walkę Cyborga z jego złym odpowiednikiem. Metal Men to tutaj takie typowe żywe bronie, które zamiast zabijać dla rządu postanowiły zostać bohaterami – świetny początek nowych bohaterów, który wprowadza odbiorcę nie znającego wcześniejszych wersji. Bardzo pomysłowe było też starcie Cyborga z Siecią. Rysunkowo jest różnie – najsłabiej narysowana jest historia o Black Adamie – rysownik nieudolnie starał się naśladować styl Gary’ego Franka, rysownika „Shazama!”. Dalej jest już lepiej, ale nie ma niczego co wybijałoby się ponad przeciętność. Podsumowując, komiks byłby lepsze gdyby jego środkowa, najdłuższa część skupiona na Syndykacie Zbrodni była o wiele bardziej dopracowana – wolałbym żeby skupiono się przede wszystkim na historii poszczególnych członków tej drużyny.