Najnowsze artykuły
- ArtykułyNie żyje Alice Munro – pisarka, noblistka i mistrzyni krótkiej formyEwa Cieślik3
- ArtykułyPierwszy zwiastun drugiego sezonu „Władcy Pierścieni: Pierścieni Władzy” i nie tylkoLubimyCzytać3
- ArtykułyKocia Szajka na ratunek Reksiowi, czyli o ósmym tomie przygód futrzastych bohaterówAnna Sierant2
- ArtykułyAutorka „Girl in Pieces” odwiedzi Polskę! Kathleen Glasgow na Targach Książki i Mediów VIVELO 2024LubimyCzytać1
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Nadja Fendrich
1
6,1/10
Pisze książki: literatura młodzieżowa
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
6,1/10średnia ocena książek autora
17 przeczytało książki autora
11 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Siostry wampirki Franziska Gehm
6,1
Nie mam pojęcia, co mnie skłoniło do wypożyczenia z biblioteki ''Sióstr wampirek''. Może ta ładna okładka? Naprawdę mi się podoba, kolory są żywe, a wszystkie elementy tworzą piękną całość.
Nie oglądałam filmu, na którego podstawie powstała ta książka. Bo jestem przekonana, że najpierw był film, a potem ta książka z fotosami. Nie ma żadnych opisów, są tylko fakty czyt. kolejne sceny z filmu. Tak czy siak, nie spodobała mi się ta książka. Humor z powieści nie odpowiada mi i myślę, że ta historia jest kierowana do młodszych czytelniczek, które zaczynają przygodę z wampirami.
Siostry wampirki Franziska Gehm
6,1
Muszę się przyznać, że nie lubię książek dla dzieci. Głównie dlatego, ze głupio się czuję krytykując nieścisłości fabularne, narzekając na działanie wampiryzmu no i oczywiście dlatego, ze w większości są beznadziejne, w końcu to książki dla dzieci, czemu mamy się wysilać?
Ostatnio w rączki wpadła mi ksiązka do filmu „Siostry wampirki”, która jest chyba częścią serii o podobnej nazwie. Ciężko mi stwierdzić ponieważ mają różne autorki. Będę traktował ją jako osobne dzieło, ale mogę powiedzieć jedno: po przeczytaniu tego wcale nie zachęciło mnie do sięgnięcia po serię.
Dzisiaj zaczniemy od bohaterów, ponieważ uff…
- Na pierwszy rzut niech przyjdzie Mihai Tepes (oczywiście, że Tepes). Facet jest takim pantoflarzem dającym się pomiatać swojej własnej żonie, ze moja opinia o tym wampirze znalazła się gdzieś w rejonach głębokiej pogardy. Chciałem też powiedzieć, ze może zająć dumne miejsce obok Arweny i Luthien na podium dla debili, ale on wystrzelił na ostatniej prostej i wskoczył na pierwsze miejsce. Pan wampir, zakochał się w swojej ofierze od pierwszego wejrzenia (bo próbował zabić swoją żonę) i wziął z nią ślub, przy którym wyrzekł się nieśmiertelności dla niej. Mógł ją przemienić, ale co tam. W pozwala swojej żonie na absolutnie wszystko, włącznie z wyrzuceniem jego trumny do piwnicy.
- Elwira, kobieta chora psychicznie. Zakochała się w wampirze, który parę sekund wcześniej próbował ją zabić, ocalił ją jedynie kołnierz ortopedyczny. Niewątpliwie należy do tych kobiet, które wychodzą za mąż za policjanta albo żołnierza a potem płaczą, że wyjeżdża na misje, albo, że niebezpiecznie. Po dwunastu latach małżeństwa postanawia, że wyprowadzają się z wampirzego miasta i jedziemy do Niemiec bo postanowiła realizować swoje ambicje kosztem rodziny. Gdyby to był tylko Mihai i ona, nie miałbym aż takiego problemu, ale miesza w to jeszcze dzieci. Nie dość, że przeprowadza swoją rodzinę do nowego i niebezpiecznego kraju (w Niemczech są łowcy wampirów, ale nie wiem czy to żart czy powiedziane poważnie) to zabrania im być wampirami. Nie ma używania mocy za dnia bo ktoś może zauważyć, nawet nie mogą udekorować domu wedle uznania (mąż do piwnicy). No i wisienką na tym torcie, ona jest projektantką, ale nie martwcie się, nie jest pożyteczną dla społeczeństwa. Zgodnie z jakąś panującą modą w tego typu filmach ona projektuje kompletnie bezużyteczne deski toaletowe, które oczywiście rozwiesiła również w ich domu. Dołóżmy jeszcze do tego znęcanie się nad dziećmi ponieważ wymusza na nich (przypominam są istotami nocnymi, nawet książka o tym wspomina) funkcjonowanie w dzień i chodzenie do szkoły, no i narażanie ich na niebezpieczeństwo, rodzeństwo prawie nie zginęło gdyby nie otrzymało pomocy.
- Siostry Daka i Silvania. Jedna bardziej wampirza punkówka i Silvania bardziej ludzka i dziewczyńśka. Ogólnie nie ma tutaj nic do omówienia, z wyjątkiem jednej rzeczy. Czemu do cholery te siostry są na przeciwnych stronach spektrum? Daka jest wręcz obleśna czasami z kolei Silvania zbyt cukierkowa. Na miłość boską…
Ogólnie fabuła nie jest specjalna. Taki standard o akceptowaniu siebie, ponieważ nie możemy aspirować do polepszenia swojego stanu. Dodali jeszcze nutkę, że ludzie boją się tego czego nie rozumieją, bo jest odmienne, zapominając, ze Mihai i Silvania (gdy zmieniała się w pełnego wampira) PRÓBOWALI ZABIĆ LUDZI! Aczkolwiek jedna rzecz wydała mi się zabawna. Pod koniec kiedy mają wymówić swoje życzenie żeby jedna stała się pełnym wampirem a druga człowiekiem, gruchnęła przemowa. O ile mogę się zgodzić, że jako człowiek ta druga nie będzie mogła doświadczyć już więcej latania, które tak polubiła o tyle co do drugiej to było trochę zabawne bo stwierdzono, że będzie na zawsze odludkiem ponieważ nie wyjdzie na słońce (pomimo, że jej ojciec chodzi po słońcu) i na zawsze pozostanie dwunastolatką, zapominając, że w Transylwanii uczęszczały do szkoły do wampirów. Tamte też pozostaną na zawsze dwunastolatkami?
Zostawiłem na koniec jeszcze kwestię techniczną. Nie wiem kto tutaj zawinił, autor czy tłumacz, ale zdania są bardzo złe. Czytanie tej książki to była czasami droga przez mękę. W dodatku ktoś postanowił wymyślić sobie język wampirzy, który brzmi strasznie debilnie np. flopsowanie jako super szybkość. Samo w sobie nie byłoby jeszcze aż takim problemem. Jakiś geniusz wymyślił sobie słowniczek na końcu książki i sobie niech czytelnik kartkuje książkę w poszukiwaniu tłumaczenia. Czysty geniusz!
Od siebie jeszcze dodam, że jeśli jeszcze raz zobaczę w książkach słowo „wampirski”, „wampirska” itd. Znajdę tłumacza i popełnię na nim straszne rzeczy, na widok których nawet doktor Mengele prawdopodobnie powiedziałby, że to już przesada.
Książka jest kiepska, napisana na podstawie kiepskiego filmu dla dzieci. Autorzy zwyczajnie piszą po najmniejszej linii oporu, uznając, ze dzieci są głupie i nie zasługują na dobrą opowieść. Na pohybel z takim pisaniem.