"Your lie in April" to było jedno z moich pierwszych anime. Dopiero zaczęłam wkraczać w ten świat, ale już mogę powiedzieć, że wpadłam po uszy. Dlatego też zaczęłam stawiać małe kroczki z czytaniem mang. "Twoje kwietniowe kłamstwo" stało się dla mnie pozycją obowiązkową.
Na początku miałam pewne obawy, bo ogromną rolę w anime ogrywała muzyka. To ona, w głównej mierze, mnie oczarowała. Czy manga mogła mi ją zaoferować? Okazało się, że tak. Pojawia się tam ścieżka dźwiękowa z utworami i ich opisem. Wystarczyło, że ją sobie puściłam i totalnie przepadłam.
Polecam także przy trzeciej części włączyć sobie Shigatsu wa Kimi no Uso - Friend A, bo to przepiękna melodia z tego właśnie odcinka.
Kreska też jest cudowna- nad niektórymi ilustracjami nie mogę przestać się zachwycać.
Historia bardzo mi pasuje, bo kocham opowieści, w którą główną rolę odgrywa muzyka. Do tego dochodzą proste prawdy życiowe, które sprawiają, że szkolne opowieści o pierwszych miłościach nie są płytkie. Samo ujmowanie, jak wygląda zakochanie, nie jest przekombinowane, i kryje się w nich ogromny urok.
"Wiesz... Nie będę tutaj zawsze, żeby ci pomóc..."
Twoje kwietniowe kłamstwo to jedna z tych mang, które trudno czytać po jednym tomie co jakiś czas. Nawet jeśli zna się fabułę i obejrzało się anime dwa razy (jak ja). Piękna i wzruszająca historia o pierwszej miłości, przemijaniu i walce o to, co się kocha, a także pragnieniu pozostawieniu po sobie śladu. Cudowne uzupełnienie po obejrzeniu anime lub przygotowanie do emocjonalnego i pełnego muzycznych doznań anime. Genialna seria dla osób, którym łzy nie są straszne podczas lektury. Na długo pozostaje w pamięci po poznaniu tej historii. Gorąco polecam.