Nie dajcie się zwieść - to wcale nie jest manga o muzyce. Serio, w miejsce muzyki możecie sobie spokojnie podstawić w myślach jakiekolwiek inne hobby. Fortepianowe zmagania to raczej tylko pretekst do opowiedzenia zaskakująco głębokiego (jak na tę grupę docelową) dramatu psychologicznego o dorastaniu, nastoletniej depresji i radzeniu sobie z traumą. Prawdziwa perła, którą docenią nieco starsi czytelnicy. (Ocena dla całej serii - która imo jednak trwała odrobinę za długo i mogła się skończyć kilka tomów wcześniej).
https://www.instagram.com/polishpopkulture/
"Your lie in April" to było jedno z moich pierwszych anime. Dopiero zaczęłam wkraczać w ten świat, ale już mogę powiedzieć, że wpadłam po uszy. Dlatego też zaczęłam stawiać małe kroczki z czytaniem mang. "Twoje kwietniowe kłamstwo" stało się dla mnie pozycją obowiązkową.
Na początku miałam pewne obawy, bo ogromną rolę w anime ogrywała muzyka. To ona, w głównej mierze, mnie oczarowała. Czy manga mogła mi ją zaoferować? Okazało się, że tak. Pojawia się tam ścieżka dźwiękowa z utworami i ich opisem. Wystarczyło, że ją sobie puściłam i totalnie przepadłam.
Polecam także przy trzeciej części włączyć sobie Shigatsu wa Kimi no Uso - Friend A, bo to przepiękna melodia z tego właśnie odcinka.
Kreska też jest cudowna- nad niektórymi ilustracjami nie mogę przestać się zachwycać.
Historia bardzo mi pasuje, bo kocham opowieści, w którą główną rolę odgrywa muzyka. Do tego dochodzą proste prawdy życiowe, które sprawiają, że szkolne opowieści o pierwszych miłościach nie są płytkie. Samo ujmowanie, jak wygląda zakochanie, nie jest przekombinowane, i kryje się w nich ogromny urok.