Najnowsze artykuły
- ArtykułyHłasko, powrót Malcolma, produkcja dla miłośników „Bridgertonów” i nie tylkoAnna Sierant1
- ArtykułyAkcja recenzencka! Wygraj książkę „Cud w Dolinie Poskoków“ Ante TomiciaLubimyCzytać1
- Artykuły„Paradoks łosia”: Steve Carell i matematyczny chaos Anttiego TuomainenaSonia Miniewicz2
- ArtykułyBrak kolorowych autorów na liście. Prestiżowy festiwal w ogniu krytykiKonrad Wrzesiński13
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Jack Clemence
1
5,1/10
Pisze książki: fantasy, science fiction
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
5,1/10średnia ocena książek autora
9 przeczytało książki autora
23 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Requiem Upadłych. Księga pierwsza: Studnia Przepaści
Jack Clemence
Cykl: Requiem Upadłych (tom 1)
5,1 z 7 ocen
33 czytelników 4 opinie
2015
Najnowsze opinie o książkach autora
Requiem Upadłych. Księga pierwsza: Studnia Przepaści Jack Clemence
5,1
Technologia od zawsze towarzyszy i kształtuje rozwój cywilizacyjny - wynalazek potrafił na zawsze zmienić los człowieka. Nie inaczej było w XVIII wieku Requiem Upadłych, kiedy wynalezienie maszyny parowej, pozwoliło na dynamiczny i szybki rozwój miast, tym samym powiększając rozłam we wszystkich aspektach życia codziennego.
Historia rozpoczyna się w momencie, gdy zamożny Pan Alister właściciel fabryki maszyn parowych (największej w całej okolicy) postanawia udać się z wizytą do kleru, aby przedstawić głównemu kapłanowi niebywałe wieści - odnaleziono dziewczynę (święte dziecko) ze znamionami w kształcie oka i skrzydła na plecach, której pojawienie się przepowiedział Jaques - prorok z miasta Vitaco. Tym sposobem podpuszczając nieuczciwego księdza do podjęcia stosownych działań, oraz początkując bieg wydarzeń, które swoim zasięgiem obejmą losy kontynentów Novi i Vetus.
Fragment recenzji pochodzi z portalu www.polter.pl
Link do pełnej wersji: http://ksiazki.polter.pl/Requiem-Upadlych-Ksiega-pierwsza-Studnia-Przepasci-c28544
Requiem Upadłych. Księga pierwsza: Studnia Przepaści Jack Clemence
5,1
(Edit 29.10.18 : jako że autor kazał mi dorosnąć to uzupełnię opinie po 2 latach: wciąż uważam, że ta książka jest beznadziejna. Chociaż tyle dobrze, że udało mi się jej pozbyć z półki.)
Właściwie nigdy nie pisałem recenzji. Jednak ta książka naprawdę mnie do tego zainspirowała. Niestety niekoniecznie w dobrym tego słowa znaczeniu. Na targach książki w Krakowie przechadzając się między stoiskami wszelakich wydawnictw, mając już kilka nabytków w plecaku i napajając się taką ilością książek w około wręczono mi ulotkę. Człowiek który mi ją przekazał wyglądał co prawda na przerażonego życiem i niepewnego siebie, jednak ulotkę wziąłem z ochotą. A nuż nie pożałuje? Ulotka ta promowała tą właśnie książkę. Tak naprawdę zapowiadała się ciekawie. Wiek pary, święte dziecko, wojownicy i gdzieś w międzyczasie magia, nekromanci czy magiczne istoty. Książkę zamówiłem dopiero w grudniu razem z kilkoma innymi i tu pierwsze rozczarowanie. Książka niby w folii, ale już z rysą na boku i zmiętoloną okładką. Niefajnie. Nie zraziło mnie to co prawda specjalnie w końcu różne rzeczy dzieją się z przesyłkami w podróży. Skończyłem książkę którą czytałem wtedy i zabrałem się za tą. Jak na tamten moment czułem się zaintrygowany. Na początku wita mnie mapa, dalej definicja steampunku i opis krain występujących w Studni Przepaści. Jak dla mnie świetnie, przynajmniej się nie pogubię w międzyczasie. Dalej ciekawy prolog i faktyczne zaczęcie książki. Poznajemy miasto Vitaco i Alistera. A dalej... Cóż, nie podobało mi się że zaraz po wejściu w historię od razu autor rzuca nam pod nos pedofilię u księży, kiedy to Najwyższy Kapłan sprawia sobie przyjemność małą dziewczynką. Ogólnie podobnych scen w pierwszej części Requiem Upadłych niemało. Autor naprawdę bombarduje nas pedofilią, nekrofilią, homoseksualizmem czy samym seksem na bieżąco. Ale wróćmy... Dalej mamy okazję poznać jedną z drużyn Zakonu Wolnej Woli którzy będą nam towarzyszyć przez większą część książki. I naprawdę lepiej się nimi nacieszmy bo trójka z nich umrze już na następnej danej im misji. Od początku przypadła mi do gustu postać Kyle. Potężny goeta i egzorcysta przywołujący czy też wypędzający najpotężniejsze demony. Ma pierścień dzięki któremu jest jeszcze bardziej niepokonany we wszystkim. Ogólnie postać w typie zazwyczaj (ale nie tutaj) głównego bohatera który umie i wie wszystko, wzbudza strach w każdym kto na niego spojrzy i jego główną rolą jest ociekanie epickością i bycie fajnym we wszystkim za co się weźmie. Po czym... Na 149 stronie umiera. Poważnie, sam początek książki. Zaraz po nim zostaje zamordowany ich jeszcze jeden przyjaciel, a kolejny nie przeżywa nocy kiedy powrócił ranny do zakonu razem z przyjaciółmi. Sprawcą tego wszystkiego jest Antoni Radovic, postać opisana w poprzednim rozdziale. Antoni jest niestety niezwykle żenującą postacią. W dzieciństwie ojciec szerzył w domu taką trochę patologię, młody chłopak ma też jakąś swoją dziewczynę, jednak większość czasu opisanego w książce tak naprawdę rozczula się nad ,,obecnymi czasami'' kiedy to WSZYSTKIE dziewczyny się puszczają, chodzą w bardzo krótkich spódniczkach i dekoltach, robią sobie bardzo mocny makijaż, a co druga jest prostytutką. Tutaj przypomnę: mamy wiek pary. Miniówki, puszczalstwo, narkotyki? Nie przesadzajmy. Młody Radovic zrozpaczony tym wszystkim udaję się do szkolnego psychologa (szkolny psycholog? ej to miało się opierać na wieku pary, pamiętasz autorze?)który budzi w nim nienawiść do wszystkiego i ukierunkowuje chwilowo jego złość na sztuki walki Potem Antoni zostaje psychopatą, jego dziewczyna się puszcza z jego przyjacielem, więc go zabija, dowiaduję się od psychologa że to wszystko było zaplanowane więc chłopak wkurza się i go zabija. Później nasz true psychopata pracuje dla Alistera głównie (i w międzyczasie) zabijając. Tak naprawdę gdyby ta książka była osadzona w bardziej współczesnych czasach, totalnie nie zrobiło by to różnicy. Autor naprawdę nie wykorzystał faktu że fabuła tworzona była na podstawie epoki parowej. Gdzie ten steampunk zdefiniowany na pierwszej kartce? Naprawdę ubolewam nad niewykorzystaniem możliwości tematyki. I to wieczne przeginanie z wciskaniem tematów bardzo współczesnych. Dekolty i miniówki u kobiet, pedofilia u księży, szkoła dla wszystkich i szkolny psycholog, albo pojęcia takie jak homo czy biseksualizm
,,Valerius podszedł do Olivera i nagle z rozsądnego biznesmena z klasą, przeistoczył się w zboczonego homoseksualistę (biseksualistę, jeżeli mówił prawdę o kurtyzanach).'' poważnie? Wszędzie jest pełno niepotrzebnych wulgaryzmów, a bohaterowie jakoś za często bekają, pierdzą, piją itp. ,,-A ty gdzie byłeś?! - wrzasnął kapitan. -Wysrać się - burknął.'' albo moment w którym Oliver przejeżdża językiem po zębach stwierdzając na nich osad, ponieważ ich dzisiaj nie umył. Właściwie same jakieś stwierdzenia typu ,,Dupa mnie boli - powiedział Gunamo.'' nie przeszkadzają, ale w momencie kiedy natykam się non stop na wzmianki o sraniu, brudnych zębach czy nawet wspomnianym wcześniej seksie, książka robi się tak naprawdę obleśna. Oprócz Kyle i Gunamo ciężko było mi polubić jakąś postać. Większość jest naprawdę nijaka. Oliver (prawdopodobnie razem z Antonim jest główną postacią) który niby zostaje kapitanem; boi się luster, a mimo że ich wyprawy są tajne i dyskretne, przedstawia się jako Lew Boży Zakonu Wolnej Woli każdemu komu się da. No i zakochuję się w Caroline. Właśnie. Caroline. Dla niektórych Święte Dziecko, dla innych przeciwnie - Nieświęte Dziecko. W tej historii ukazuję się jako 14-latka która na początku zachowuję się jakby miała tak z dwa razy mniej wiosen za sobą. Potem zostaje opętana, nikt nie wie do końca jak. Po roku wyrasta na urodziwe dziewczę które wszyscy chcą gwałcić lub składają niemoralne propozycję. Książka powoli kończy się kiedy Antoni zaczyna widzieć w Caroline swoją córkę której nie miał, a Oliver postanawia zapomnieć złe uczynki Radovica (czytaj: mieć totalnie wywalone na to że zabił mu trzech przyjaciół i mnóstwo mniej i bardziej niewinnych ludzi, naprawdę brawa dla Ciebie kapitanie) i razem ustawiają wielką bitwę o Caroline z wiedźmami, nekromantami, legionistami i satanistami. Potem dziewczyna ginie w nawiedzonym domu, ale tylko na niby żeby Oliver, którego przecież tak bardzo kocha i jest jej rycerzem, nie wiedział gdzie jest i razem z przybranym ojcem ze skłonnościami psychopatycznymi wyrusza w góry na wycieczkę. Jeśli mogę jeszcze trochę ponarzekać... Wkurzający jest upływ czasu w tej historii. Coś się dzieje, po czym upływa rok, przerwa na jakieś ruszenie akcji i mija tydzień. I tak całą książkę. Co trzecią odpowiedzią postaci jest ,,aha'' jakby sam autor nie bardzo wiedział po co napisał poprzednią wypowiedź (w tym wypadku często przemyślenia o życiu) i co na to odpowiedzieć. No i znowu... Sceny obleśności, seksu i głupich stwierdzeń. ,,W dodatku był przystojny, a jego spojrzenie zwalało z nóg kobiety, doprowadzając je do natychmiastowego orgazmu'' czyżby kompleksy Panie Clemence? ,,A w las zapuszczają się młode, kilkunastoletnie to góra, w dodatku dziewice. Ciasne szpareczki mają i ładny kolorek kontrastuje z naszymi przyrodzeniami.'' ,,Oliver upił się oczywiście srodze, rzygając nazajutrz piwem i przekąskami.'' I związani przepłyneli morze. No naprawdę... Pozwoliłem sobie zajrzeć jeszcze przed rozpoczęciem lektury na ,,Parę słów od autora'' i jego opis, znajdujące się na ostatniej stronie. Nie dowiemy się ile ma lat, jednak musimy zostać poinformowani że lubi anime. Serio nikogo to nie obchodzi. Tak naprawdę od razu widzę autora jako typowego ,,przegrywa życiowego'' - nerda po 30-stce który na cel życiowy ustanowił sobie przeczytanie wszystkich mang i onanizować się do bohaterek anime. Czy skłonności do nadmiernego umieszczaniu scen seksu i wszelakich jego zboczeń świadczy o jakimś niewyżyciu? Tak naprawdę większą część książki autentycznie musiałem zmuszać się do czytania. Przykre jest to że totalnie nie obchodziło mnie co stanie się potem, co za tym idzie; mało interesuje mnie ewentualna kontynuacja Studni Przepaści. Książkę mogę polecić fanom amatorskiej fantastyki, którzy muszą głównie zabić czymś czas. Chociaż wiadomo - o gustach się nie dyskutuje.