Najnowsze artykuły
- ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik242
- ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
- ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński41
- ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant17
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Wiesława Izabela Rudź
Źródło: http://pultuszczak.pl/jak-sie-myc-w-podrozy/
2
6,3/10
Pisze książki: literatura podróżnicza
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
6,3/10średnia ocena książek autora
30 przeczytało książki autora
31 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Pod niebem Patagonii, czyli motocyklowa wyprawa do Ameryki Południowej
Krzysztof Rudź, Wiesława Izabela Rudź
5,2 z 18 ocen
41 czytelników 5 opinii
2015
Najnowsze opinie o książkach autora
W krainie kondorów Wiesława Izabela Rudź
7,4
Kondor – potężny symbol Ameryki Południowej. Wystarczy dobry powiew, aby kondor wzniósł się ponad codzienność. Wtedy szybuje z zaskakującą, przy jego wadze, lekkością. Stabilny jak stary człowiek, z szyją pomarszczoną jakby wiekiem. Bystrym wzrokiem wypatruje pokarmu, bo przecież i on musi przetrwać. Dumny jak ludzie mieszkający na tym kontynencie. Oczywiście nie jest to reguła, ale w każdej społeczności żyją różni mieszkańcy.
Jest jedno państwo w Ameryce Południowej, gdzie z ziemi nie widuje się kondorów. Przyczyna jest prozaiczna – tam nie ma gór. Urugwaj to kolebka tanga, futbolu. To jest miejsce, gdzie ludzie „mają czas mieć czas”. Sączą yerba mate z jednej bombilli i rozmawiają, rozmawiają…
„Dziś przyjaciele się spotykają, aby dzielić mate i rozmawiać o braterstwie, okazując sobie jednocześnie szacunek, akceptację i zrozumienie”
Argentynę już poznawaną, ale dotąd niezwiedzoną kojarzyć będę z mężczyznami. Czy to byłby mój „klucz” rozumienia psychiki mieszkańców? Oni dotychczas wspominają Ernesto Che Guevarę – w opinii jednych wielkiego rewolucjonistę, innych – mordercę. Che oznacza mężczyznę. Czy on, podobnie jak współcześni Argentyńczycy, uwielbiał oglądać walki kogutów. Zawsze liczy się efekt i zyski. Przygotowanie ptaków pozostaje sekretem trenerów. „Boskie Buenos” nie jest takie z powodu plagi oszustów i złodziei. Zaskakujące są dźwięki, kiedy grają cykady.
„Kiedy pierwszy raz je usłyszeliśmy, wydawało nam się, że to szumy dochodzące z linii energetycznych”
Kiedy już jesteśmy „przy energetykach”… warto pamiętać o skuteczniejszej metodzie, chyba też uzależniającej – liściach koki. Bardzo chciałbym z zobaczyć choćby „z lotu ptaka” pustynię Salvadora Dalego i drzewo z kamienia.
Zapewne wszyscy znają nazwę jeziora Titicaca, ale niezwykle ciekawa jest na nim wyspa Uros.
Mógłbym tak jeszcze długo wędrować z autorami książki, ale resztę przyjemności zostawię dla Was. Państwo Wiesława Izabela Rudź wraz z mężem Krzysztofem jechali swoim defenderem, a nam przekazali opowieść wzbogaconą fotografiami. „W krainie kondorów” to nie jest sztucznie ubarwiona wizja podróżnicza. W opisie znalazły swoje miejsce ciemne strony zwiedzanych miejsc i niesympatyczne cechy spotykanych ludzi. Ta książka zapiera dech w piersiach i rodzi marzenie o nowej wyprawie.
W krainie kondorów Wiesława Izabela Rudź
7,4
Nie powiem, że Ameryka Południowa nie budzi u mnie chęci podróży w nieznane. Budzi! Ba!!! Nawet mogłem zakupić bilet lotniczy do Guayaquil, miasta położonego w zachodnim Ekwadorze przy ujściu rzeki Guayas do Zatoki Guayaquil. Miasta, które zostało założone w XVI wieku. Pewnie powiecie, że bilet można sobie kupić wszędzie, w każdym kierunku świata. Zgadza się, ale tu miałem zaproszenie na wakacje od osoby tam mieszkającej. Jednak koszt takiej wyprawy dla mojej rodziny przekracza moje możliwości i muszę cieszyć się naszymi wspaniałymi górami, jeziorami, a nawet czasem polskim, zimnym morzem.
Dlatego z nieukrywaną przyjemnością wziąłem do ręki książkę podróżniczą po tym, jakże ciekawym pod każdym względem, kontynencie. W prawie trzyletnią podróż zapraszają nas Wiesława Izabela Rudź i Krzysztof Rudź. Będzie to niesamowita wyprawa. Najpierw statkiem na kontynent południowoamerykański, a następnie samochodem, land roverem defenderem. Warto dodać, że to nie pierwsza wyprawa tej pary. Pierwszy raz podążali drogami Ameryki Południowej motocyklami.
Na kartach książki zwiedzimy Urugwaj, Argentynę, Boliwię, Chile, Peru, Ekwador i Kolumbię. Podróżnicy szukali na swoich trasach kondorów. Ptaków, które zamieszkują ten kontynent, a w szczególności rejony górskiego łańcucha Andów, od Wenezueli położonej na północy, aż do Przylądka Horn na południu. Znakomite zapiski z trasy przedstawiają napotkanych ludzi, jakże zróżnicowaną kulturę, niesamowicie zmieniające się krajobrazy, nieznane potrawy. Oczywiście było też o świnkach morskich, które są przysmakiem w niektórych krajach tego kontynentu, jak i dwu, trzycentymetrowe mrówki, które podobno smakują wyśmienicie. Oczywiście nie brakuje tu różnych ciekawych przepisów na dania regionalne, które uświetniają wielomiesięczne podróżowanie. Dodatkowo z każdego kraju zobaczymy kilka kolorowych zdjęć.
Ich wyprawa w moim czasie trwała tylko 4 dni, bo tyle czasu potrzebowałem na przeczytanie tej pasjonującej podróży. Mam nadzieję, że to nie ostatnia podróż i nie ostatnia książka sympatycznej pary.