Nałogowy czytelnik od wczesnego dzieciństwa. Weterynarz z powołania, zawodu i pasji. Zna taekwon-do, umie strzelać z łuku, personalizować lalki typu Barbie i pleść obłędne warkocze. Pisać zaczęła późno, ale kiedy już się rozpisała, z rozpędu napisała… książkę. Pomiędzy kolejnymi rozdziałami „Witii” regularnie próbuje swych sił w krótszych formach literackich – od stusłówek, poprzez opowiadania, na scenariuszach komiksów kończąc. Jej opowiadania można znaleźć na portalu Nowa Fantastyka, Szortalu oraz w Kalendarzu Słowiańskim na rok 2017 i 2018. Współtworzy stronę Witia. Śladami Starych Bogów, z którą związana jest jej debiutancka powieść “Drzewo Wspomnień”, jak również serię małych form komiksowych o wścibskiej Strzydze ukazujących się m. in. w magazynie komiksowym AKT. Była szefową działu grafiki w początkowym okresie działalności magazynu literackiego Silmaris.https://www.facebook.com/sladamistarychbogow/posts/3694161620672121?comment_id=3771906896230926¬if_id=1608234621662327¬if_t=feedback_reaction_generic&ref=notif
Powieść fantasy, dość klimatyczna, chociaż słowiańskości jest w niej zaledwie odległy powiew. Niestety nie wykorzystano w pełni potencjału stworzonego universum. Snuta raczej w formie gawędy, akcja mało dynamiczna. Najbardziej podobał mi się konwent przodkiń i możliwość obcowania z nimi oraz Skra.
Trudno określić odbiorcę lektury...
Ogólnie oceniam "Żmije" na plus, moim zdaniem są ciekawsze od pierwszej części. Wątki, jak i akcja książki, są bardziej porywające, w końcu doczekałam się działania. Zarówno ci dobrzy, jak i ci źli zaczynają walczyć, by osiągnąć swój cel. Tajemnice, mroczne sekrety przodków i magiczne zdolności niektórych osób zaskakują. Pojawiły się nowe postacie, które są bardzo ciekawe i wydaje mi się, że mogą odegrać kluczową rolę w tej walce. Jest też dużo więcej magii, tajemnic i przygody. Widać, że w tej części autorka, skłania się bardziej ku starszym czytelnikom, gdyż niektóre wątki, są brutalniejsze, dosadniejsze i obdarte z tej niewinnej otoczki, która była w Drzewie. To dobre posunięcie. O wiele lepiej się to czyta, a historia nabiera barw oraz charakteru. Zauważyłam też zmiany u głównej bohaterki, bo mimo swojego młodego wieku, próbuje na powrót po babce objąć władzę, a co najważniejsze nie jest już taka dziecinna i rozkapryszona.
Jeżeli chodzi o Saję oraz jej sprzymierzeńców, to starania o przywrócenie prawowitej następczyni na należne jej miejsce nie kończą się w tej części, będzie kolejna. Może to i nawet dobrze, ponieważ historia się rozkręciła.
Żałuję, że w e-booku nie było cudownych ilustracji pani Małgorzaty, ponieważ w papierowym Drzewie, te ilustracje naprawdę były fantastyczne. Oddawały klimat historii i były ciekawym przerywnikiem. Muszę kiedyś przy okazji przejrzeć książkę, by dowiedzieć się, co mnie ominęło.
"Żmije" to lepiej skonstruowana historia, która bardziej mi się podobała niż "Drzewo wspomnień". Z pewnością przeczytam kontynuację, ale nie e-booka, jednak wolę tradycyjne książki. Nie wiem dlaczego, ale łatwiej mi wejść w opowieść, a co najważniejsze przewracanie kartek sprawia mi o wiele więcej przyjemności.