Jesteśmy społecznością, która kocha książki

Książka trafiła w moje ręce tak naprawdę przez pośpiech a nie fascynację historią. Spodziewałam się czegoś innego, a dopiero w domu doczytałam o czym opowiada. Nie potrafię odrzucić książki jeśli już zaczęłam ją czytać i zawsze staram się doprowadzić do końca jej czytanie (taka moja wizja szacunku dla książek). Tak było i w tym przypadku. Nie ukrywam, że czytało mi się ciężko, omijałam akapity modlitw i cytatów z Biblii. Nie ukrywam jednak, że pod pewnym względem zrobiła na mnie wrażenie. Bo przecież to jest na faktach, żadna fikcja czy bajka. Więc jak to jest możliwe? Nie jestem chrześcijanką na wysokich obrotach, nie wierzę w instytucję kościoła a raczej w to Coś bliżej nie nazwane. Historia bohaterki, zasiała jednak we mnie ziarno niepewności. W 100% nie polecam, ale czasem warto sięgnąć po taką lekturę.