Niebezpieczne kobiety Joe Abercrombie 6,4
ocenił(a) na 57 lata temu To już trzeci zbiór opowiadań duetu Martin & Druzois który ostatnio czytałem i – przynajmniej na jakiś czas – ostatni. Po całkiem przyzwoitych ,,Łotrzykach” i średnim ,,Chodząc ciemnymi ulicami” spotkałem się ze sporym rozczarowaniem. Nic dziwnego, gdyż wybrany przez autorów tematyka stwarza takie możliwości, że niezwykle trudno podołać oczekiwaniom czytelnika. Niebezpieczne kobiety… czy to słabe, bezbronne dziewczyny, uwodzicielskie famme fatale, wojowniczki mogące być ideałem Conana barbarzyńcy, czy zimne i okrutne władczynie posyłające rzesze śmiertelników na rzeź. Spodziewałem się sprytu, finezji, delikatności i - mniejszej lub większej – odrobiny erotyki. A także zdrady. W końcu, jak powiedział to jeden z bohaterów uwielbianej opowieści, piękna kobieta jest jak zatruty sztylet owinięty jedwabiem. Czy jakoś tak… W każdym razie, dostałem zupełnie co innego. Zaprezentowane w zbiorze opowiadania obejmują bardzo szerokie spektrum gatunków (fantastykę, SF, western, dramat historyczny, kryminał),jednak niezbyt często pasują do klimatu. Główne bohaterki rzadko mają okazję w nich pokazać że są niebezpieczne. Ba, w niektórych z opowiadań (np. ,,Prawiczki” D. Gabaldon) panie odgrywają rolę zdecydowanie drugorzędną. W przypadku takiej pozycji, to absolutnie to niewybaczalne. W przypadku gdy miałem okazję już zetknąć się z niebezpiecznymi paniami, często okazywało się, że nie mają w sobie za grosz finezji (Jako przykład podam otwierające zbiór ,,Też mi desperado’’ J. Abercrombie – słaba i bezbronna kobieta na dzikim zachodzie poczyna sobie niczym Rambo),a jedyną rzeczą jaką mogły zagrozić była… nuda. Większość czasu spędzonego z książką była dla mnie mordęgą i kilka razy planowałem zająć się czymś innym. Ponad połowa z tego potężnego (21 opowiadań) zbioru nie wnosi nic do tematu. Owszem, znajdzie się też kilka perełek. Do nielicznych wyjątków należy ,,Raisa Stiepanowa” C. Vaughn - historia radzieckich lotniczek, które musiały zmierzyć się nie tylko z nazistami, ale i uprzedzeniami zdominowanego przez mężczyzn sztabu. Interesującym uzupełnieniem zbioru jest dziwne, psychologiczne opowiadanie ,,Wiem, jak je wybrać” (L. Block),pokazujące, że dziewczęcy urok nie zawsze działa… Do tego należy wspomnieć o kilku, lekkich, znakomicie się czytających historiach, jak ,,Dłonie, których nie ma” M. Snodgrass (opowieść o rasie kosmitów projektuje genetycznie stworzone do uwodzenia osobniki, aby przejąć władzę nad ludzkością) czy ,,Bombowe laski” J. Butcher (historia czarodziejki, która wspólnie z koleżanką wilkołakiem infiltruje siedzibę potężnej organizacji, korzystając w równym stopniu ze swoich talentów, jak i uroku),jednak nie wiem czy warto dla nich sięgać po tę książkę. Rzadko uważam czas spędzony na lekturze, zwłaszcza opowiadań, za czas stracony. W tym przypadku czułem się tak niemal bez przerwy.