Narodziny królów C.S. Pacat 7,7
ocenił(a) na 314 tyg. temu W pierwszym tomie (8/10) otrzymałam świat przepysznie toczony kłamstwami, intrygą i perwersją. Inteligentni gracze na scenie politycznej do pary z prymitywną, ludzką brutalnością trzymali w napięciu do ostatniej strony. Jedynym ziarkiem piasku w bucie był sam Damen. Zbyt pasywny i nijaki jak na moje standardy, ale do przeżycia. Obawiałam się również, czy wisi mi nad karkiem śmierdzący trope "liar's revealed", jednak od razu sięgnęłam po pozostałe dwa tomy.
I tutaj ekscytacja zgasła niczym płomień świecy. Autorka pospiesznie zabrała nas z surowego, choć bogatego w subtelności Vere w podróż, obfitującą w skakanie po dachach, gadki szmatki oraz potyczki bez konsekwencji. Skończyło się lawirowanie wśród węży. Czemu? Bo było zbyt mrocznie? Końcówka drugiego tomu przyspieszyła, uzasadniając dotychczasowe poczynania Laurenta, ale to jak w Sherlocku z Cumberbatch'em - patrzcie, jaki Laurent jest doskonały, a wszyscy wokół to debile.
Narodziny Królów wymęczyłam. Laurent traci pazur, Damen zachowuje się, jakby świeżo wyleciał z brazylijskiego tasiemca, a sama fabuła nuży. Jak niby mam się przejmować, gdy główni bohaterowie w pojedynkę niszczą całe armie bez zadrapania? I to przy użyciu taboretu? Kiedy znaleźliśmy się w tysięcznym odcinku Dragon Ball'a? Z kolei odklejka i Deus Ex Machina były tak potężne w zakończeniu, że dostałam głupawki.
Najbardziej boli, jak potwornie powierzchowna jest relacja Damianosa z Laurentem. Poza fizycznością nie łączy ich nic. Być może chodziło o efekt przyciągających się przeciwności, aczkolwiek tutaj wszelkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że wszystko walnie na łeb, gdy, eee, hormony opadną, a po latach przyjdzie decydować o przekazaniu władzy. Chyba że chłopaki mają to w nosie i pozwolą, by ich ukochane kraje spłonęły w chaosie. Bo tak naprawdę nie dostajemy nawet akapitu podsumowania opowieści, ot kończymy w połowie sceny i nara. Podobno są jeszcze opowiadania, ale telenowela, w jaką przeobraziła się seria, odstręcza mnie od poszukiwań. Żegnam Akielos, nie zamierzam wracać.