Początek i rozwinięcie powieści - literacka rewelacja, do tego subtelne wątki feministyczne. Niestety przez mocno chaotyczną koncówkę ocena całości nie może być wyższa, aniżeli 7/10. Rozumiem, że postępujące szaleństwo bohaterki usprawiedliwia po części taką koncepcję rozpisania zakończenia, niemniej jednak odniosłam wrażenie, że końcówka pisana była w pośpiechu, przez co stany emocjonalne Dwojrele nie były wg mnie wiernie oddane. Dla mnie osobiście "Brylanty" wypadają dużo lepiej
Podobała mi się, ale nie zachwyciła na więcej niż sześć gwiazdek ze względu na nierówne tempo. Momentami mocno się dłużyła, na przykład kiedy bohaterka usiłowała przystąpić do organizacji socjalistycznej, natomiast ostatnia część była bardzo dynamiczna i takie właśnie tempo znacznie bardziej mi odpowiada. Dla lepszego zrozumienia książki warto przeczytać także posłowie tłumacza pana Andrzeja Pawelca. Mówi się i pisze, że to powieść autobiograficzna. Myślę, że w opisanej epoce pod taką historią podpisałoby się wiele żydowskich kobiet. Czytając współczułam bohaterce, ale także dziwiłam się temu, jak społeczność żydowska zamyka się na wpływy z zewnątrz. Bohaterowie książki wszystko to, co nie pochodzi z ich religii uważają za grzeszne, niemoralne, karygodne. Zamykają się na postęp i uważają go za wielkie zło. Jednocześnie sami postępują niezgodnie z nakazami religii, są fałszywi i dwulicowi, ale modlą się i chodzą do synagogi i to ich usprawiedliwia:). Autorka nie szczędzi swoim współplemieńcom krytyki, pokazuje jacy są naprawdę. Pokazuje także ich rasizm skierowany do Polaków, do mieszkańców kraju, w którym przyszło im żyć. I choć głównym tematem jest historia Dwojrele, to książka jest przede wszystkim krytyką społeczeństwa, w którym autorka żyła.