Jesteśmy społecznością, która kocha książki

Są takie książki, które potrafią wzbudzić cały wachlarz uczuć podczas czytania przestawiając historię jakich wiele, a są też takie, których historie mimo że dramatyczne i pełne smutku nie poruszą nawet powieki podczas czytania. "Hart of Marley" Jest dla mnie własnie ta drugą. Nie wiem co nie zagrało, ale mimo, że poruszany tutaj temat jest ogromnie ważny to jednak nie mogłam się doczekać aż ją skończę. Jest to opowieść o Marley i Cameronie - bliźniętąch, których los dotknął w szczególny sposób. Po śmierci ojca w wieku 8 lat zostali także porzuceni przez matkę. Co prawda nie fizycznie, ale to wystarczyło, aby wyrządzić znaczące szkody. Kiedy ich matka piła i brała narkotyki próbując ukoić żal i smutek po śmierci męża w ich życiu pojawił się nowy mężczyzna, który podsycał użaleznienie kobiety dając jej pieniądze w tym samym czasie molestował i gwałcił biedną Marley, czemu musiał przysłuchiwać się Cam. Horror trwał prawie 3 lata, aż Cameron nie mógł dłużej znieść cierpienia swojej siostry i strzelił do oprawcy. Teraz 7 lat od zdarzenia mieszkając z ciotką, wujkiem i dwójką ich córek, Marley nadal nie może otrząsnąć się z przeszłości, lecz jej pragnienie normalności staje się coraz silniejsze. Wśród małomiasteczkowej społeczności nikt nie ma pojęcia co ona sama przeszła i jedynym wsparciem jest jej brat. Czas jednak zacząć żyć samodzielnie i niezależnie ale czy aby napewno jest na to gotowa? Książka o walce, miłości, hipokryzji i głupich stereotypach, o bólu, cierpieniu, odpowiedzialności, błednych decyzjach, przebaczeniu i przyjaźni. Wszystko ok... lecz mimo to nie mogłam nawiązać wystarczającej więzi z bohaterami aby móc stwierdzić, że zapamietam tę pozycję na dłużej. Obawiam się wręcz, że juz nawet jutro nie będe pamiętała, że ją przeczytałam. Mimo to szerze wierze, że w przypadku innych czytelników ta książka spełni swoje zadanie - to jest doprowadzi do morza łez, którego oczekiwałam lecz nie otrzymałam...