Sześciolatek tworzy bibliotekę dla bezdomnych dzieci
Blake Ansari ma zaledwie sześć lat, ale z pomocą rodziców udało mu się zrobić coś naprawdę ważnego.
Blake chodzi do pierwszej klasy nowojorskiej podstawówki, prowadzonej w systemie Montessori, mieszka w bogatej części Manhattanu. Zauważył, że nowojorskie ulice pełne są bezdomnych. I że są wśród nich dzieci. Być może nietrudno było to dostrzec – liczba bezdomnych dzieci w Nowym Jorku jest wyższa niż kiedykolwiek od czasów Wielkiej Depresji, według najnowszych badań jest ich 22 tysiące. Ojciec Blake’a pracuje przy tworzeniu programów pomocy dla bezdomnych nowojorczyków. Gdy Blake zaczął zadawać pytania na temat pracy taty, mama pokazała mu reportaż z grudniowego numeru „New York Timesa”, opowiadający o bezdomnej dziewczynce o imieniu Dasani. Chłopiec poruszony był jej historią i, co ciekawe, wyjątkowo dręcząca okazała się dla niego jednak kwestia: bezdomna Dasani nie ma książek i nie może korzystać z biblioteki.
Blake postanowił zebrać książki, z których mogłyby korzystać bezdomne dzieci. Pomogli mu rodzice, szukając miejsca, które zgodziłoby się książki przechować i udostępniać. Nie było to łatwe, ale udało im się uzyskać poparcie burmistrza Manhattanu. Ostatecznie z jego pomocą znaleziono schronisko dla bezdomnych na Bronxie, które zgodziło się przyjąć książki.
W tym czasie Blake zbierał książki. Część podarowali jego koledzy z klasy, około dwieście zakupił przyjaciel rodziny. Kolejne udało się dostać od instytucji mających siedziby w pobliżu szkoły Blake’a. Łącznie zebrano około 600 książek, które będą rozdawane na własność dzieciom, które trafią do schroniska.
Blake nie chce poprzestać na tej jednorazowej akcji. Wraz z rodzicami marzy o wybudowaniu prawdziwej biblioteki. Wydawać by się mogło, że tych jest w Nowym Jorku pod dostatkiem, ale bezdomne dzieci boją się i nie potrafią z nich korzystać. Potrzebują miejsca, w którym będą czuły się bezpieczne.
To prosta i może mało znacząca historia, ale biorąc pod uwagę fakt, że bezdomność staje się w Stanach olbrzymim problemem (w 2011 roku 1 200 000 dzieci w wieku szkolnym było pozbawionych domu), warto mówić o tym, że nawet jedna osoba może zrobić coś znaczącego. Warto posłuchać dzieci i ich pomysłów, najwyraźniej czasem mają ich więcej niż dorośli. Dobrze pamiętać, że pomagać mogą nie tylko duże instytucje – cenna to wiedza także w naszym kraju, w momencie gdy rozdzielane są środki na promocję czytelnictwa. Warto nie pomijać przy tym niewielkich podmiotów, bo tak naprawdę liczy się pomysł i zaangażowanie.
Źródło: theatlanticcities.com
komentarze [10]
Mały bohater. Barwo! Jestem pełen podziwu.:)
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postKochany chłopczyk i ma tyle wrażliwości w sobie :). Czasem dzieci potrafią więcej zobaczyć i pomóc niż nie jeden dorosły. Świetnie pomyślał, że dzieci mogą się wstydzić, bać albo nie wiedzieć jak korzystać z bibliotek. Jeszcze raz wielkie brawa dla tego chłopca!
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postUżytkownik wypowiedzi usunął konto
Taki cudowny kraj, a tyle dzieci nie ma domu. Stany wolą prowadzić kolejne wojny niż zajmować się wewnętrznymi problemami. A co do chłopca, to zawsze lubię czytać o dzieciach, które pomagają innym dzieciom. Oby takie nawyki zostały im jak najdłużej:)
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post