Tango Michał Witkowski 7,0
ocenił(a) na 627 tyg. temu Michał Witkowski, twórca takich przełomowych powieści jak „Lubiewo”, czy „Drwal” zabrał na warsztat czarny kryminał zwany w dzisiejszych czasach „kryminałem retro” i napisał „Tango”.
Listopad, rok 1930 w prowincjonalnym mieście N***, w którym niedawno odkryto złoża ropy naftowej, Starszy przodownik Adolf Piątek bada sprawę brutalnego zabójstwa. Zbrodnia jest dość niepokojąca, gdyż bliźniaczo przypomina serię nierozwiązanych morderstw sprzed dekady. Wtedy akty przemocy były na tyle brutalne, że mordercę podejrzewano o kanibalizm, dzięki czemu zyskał przydomek „Kucharz”. Nowy zabójca pomimo pozostawionej notki z cytatem jednego z współczesnych tang, pozostawia trop, związany z Kucharzem.
„Tango” nie opowiada o żmudnych trudach prowadzenia śledztwa i polowaniu na mordercę. Jest to historia opisująca codzienną rzeczywistość lat 30tych. Brudnych, brutalnych, powojennych. Poznajemy miasto i tętniące nocne życie, w tym pełen kolaż charakterów, głównie spod ciemnej gwiazdy: fordancerek/prostytutek, cinkciarzy, cyrkowców, włamywaczy, żigolo ale też nowobogackich inwestorów czy hrabiów. Odwiedzamy, burdele, operetki, nocne kluby, komisariaty policji, prosektoria czy cyrk. Autor jest brutalny w opisach zbrodni, ale też nie mniej brutalny w opisach zdegenerowanego społeczeństwa, w tym mniejszości homoseksualnej, której u autora „Lubiewa” nie mogło zabraknąć.
W tej liczącej ponad 500 stron powieści, sporą cześć zajmują rozbudowane opisy postaci, ich czyny czy przemyślenia. Opisy zbrodni są obrazowe i bezpośrednie. A trup ściele się gęsto, morderca swoją bezczelnością i bezkarnością kojarzy mi się z Ghostfacem z „Krzyku”. Z czasem niektóre wydarzenia stają się irytująco powtarzalne, jak wypady Piątka z Mazankiem do restauracji na mięsne uczty, czy interakcje pomiędzy postaciami, głównie polegające na drobnych animozjach. Gdzieś w tym wszystkim zatraciła się też istota samego zabójcy i jego motywacji, przez co ostatnie 100 stron wyczekiwałem finiszu książki, a nie samego rozwiązania śledztwa.
Co mi się najbardziej podobało, to obraz społeczeństwa, jego dynamika i współzależność pomiędzy nowobogackimi baronami naftowymi, a plebsem. Jak grupa bogata i wpływowa działa na niższe warstwy społeczne, degenerując je ku własnej uciesze a działania przestępcze najniższej warstwy społecznej wynikają z konieczności, próby przetrwania. Tutaj Witkowski wybrzmiewa najtrafniej.
Polecam mój profil na Instagramie @kultura_ltd