Góra Tajget

Średnia ocen

7,0 7,0 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,0 / 10
1158 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
1129
307

Na półkach: ,

W "Górze Tajget" echa wojennej, zapomnianej i wciąż nierozliczonej zbrodni słychać w szpitalnych murach i w głowie świeżo upieczonego ojca. Anna Dziewit-Meller kreśli portret rodziny uwikłanej w historię, splata ze sobą perspektywę ofiar i oprawców. Powieść czyta się ze ściśniętym gardłem, bo wstrząsa i wywołuje dyskomfort – konfrontuje z tym, co trudne i bolesne, z dziecięcą krzywdą, mrocznym obliczem medycyny, z ludzkim złem, z głęboko skrywanym lękiem. Sugestywne obrazy i precyzyjna proza Anny Dziewit-Meller ożywiają emocje, pobudzają do refleksji. Autorka podejmuje kwestie tożsamości, dziedziczenia traumy, godności, pamięci, sprawiedliwości, winy i kary. Opowiada o próbie rozliczenia z przeszłością i o milczeniu – bo czasami nie sposób ująć w słowa ludzkiej krzywdy i tragicznych doświadczeń.

Nieco inna wojenna perspektywa – bo o mrocznych, ale nadal rzadko poruszanych wątkach historii. "Góra Tajget" wybrzmiewa głosem mocnym, przejmującym. Pokazuje, że przeszłość obecna jest w teraźniejszości. Że obecna jest w nas. Książka, która pozostaje w pamięci. Polecam!

W "Górze Tajget" echa wojennej, zapomnianej i wciąż nierozliczonej zbrodni słychać w szpitalnych murach i w głowie świeżo upieczonego ojca. Anna Dziewit-Meller kreśli portret rodziny uwikłanej w historię, splata ze sobą perspektywę ofiar i oprawców. Powieść czyta się ze ściśniętym gardłem, bo wstrząsa i wywołuje dyskomfort – konfrontuje z tym, co trudne i bolesne, z...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
1468
998

Na półkach: , , ,

Czasem przeraża mnie lista książek, które chciałabym przeczytać, ale jakoś nie mogę się do nich zabrać. Mam poczucie, że umykają mi wartościowe tytuły, a jakoś wciąż brakuje na nie czasu. Dlatego dobrym impulsem, żeby wreszcie chwycić za tytuł z tej listy staje się wznowienie. I tak właśnie nareszcie udało mi się przeczytać Górę Tajget Anny Dziewit-Meller.

Choć opowiadane w tej książce historię skupiają się na wojennych traumach i czy historycznych wydarzeniach, zaczyna się ona dość zwyczajnie i przyziemnie - od narodzin dziecka. Dziecka zupełnie zwyczajnego, ale które sprawia, że jego ojciec odkrywa, jak wiele zmienia ono w jego życiu i jak bardzo zależy mu na jego bezpieczeństwie. I wtedy spotyka starszego pana, który próbuje upamiętnić pewien straszny wojenny epizod związany z okrutnym planem nazistów wytępienia społecznie nieprzydatnych istot. Każda kolejna historia, która pojawi się w tej książce jak następujące po sobie opowiadania, bardziej lub mniej dosłownie będzie do tego nawiązywać.

Historia zwyczajnej rodziny staje się tu spoiwem łączącym niczym klamra poszczególne opowieści, choć każda z nich rozgrywa się w nieco innym czasie. Nie wszystkie też są równie udane i fascynujące, choć jako całość książka wypada naprawdę nieźle. Tworzy przestrzeń do interpretacji i refleksji, a także stanowi literackie świadectwo tego, co się może wydarzyć, gdy zaczniemy dzielić ludzi na społecznie przydatnych i zbędnych, na lepszych i gorszych. Każde z opowiadań dorzuca mniej lub bardziej wyraźnie cegiełkę do tego najważniejszego wątku i uporczywie zmusza czytelnika do stawiania niewygodnych pytań i szukania niełatwych odpowiedzi.

To wspomnienie dzieci unicestwionych w eugenicznym procesie w Lublińcu jest spiritus movens całego procesu przyglądania się zapomnianym zbrodniom, tym, o których latami nie mówiło się głośno lub o których chciano zapomnieć, mimo że winni nie zostali nigdy ukarani. Ale autorka patrzy nie tylko na te ofiary, przygląda się cierpiącym i sprawcom cierpienia. Portretuje emocjonalnie okaleczone osoby, które nie potrafią kochać dzieci własnych i cudzych, ludzi przekonanych o swojej wyższości, tych złamanych i tych, którzy przeżyli życie, zamykając swoje cierpienie w milczeniu. Dziewit-Meller pisze o matkach i ojcach, córkach i synach, o skomplikowanych relacjach, tych, które ranią, i tych, które niosą ocalenie.

Mieści się w Górze Tajget wiele przejmujących historii, które wwiercają się w myśli i łamią serca. Trudno też wyzbyć się frustracji na myśl o nieukaranych winowajcach i niesprawiedliwości dziejowej. Jest też mnóstwo inteligentnych nawiązań, historii skrytych w historiach, jak opowieść o dziennikarzu pytających "spokojnie żyjących" niemieckich staruszków "Co u Pana słychać" (całkiem niedawno wróciłam do tego reportażu) czy ta o wyłowionym z wody chłopcu będąca ucieleśnieniem "ironii losu". Cała książka jest inteligentną, empatyczną i analityczną prozą, która na długo zapada w pamięci.

Choć niepozbawiona wad, powieść jest wartościową i nietracącą na aktualności pozycją. Choć zwrócona ku przeszłości, dobitnie pokazuje, co może się wydarzyć, gdy nie widzimy równego sobie w drugim człowieku. Gdy zapominamy o cierpieniu, dokonujemy podziałów, prowadzimy selekcję. W tej książce wiele się mieści i myślę, że każdy wyniesie z lektury coś innego. Z jednej strony przywraca pamięć o autentycznych, tragicznych wydarzeniach z Lublińca, z drugiej zmienia się też w swoistą metaforę. Najdobitniej wybrzmiewa tu bezsilność - bezsilność ofiar wobec oprawców, czytelnika wobec dramatycznych zdarzeń, człowieka wobec dziejowych zawirowań. I drobne okruchy miłości, które niosą w sobie moc ocalenia. Bardzo to była interesująca, choć niełatwa lektura.

Czasem przeraża mnie lista książek, które chciałabym przeczytać, ale jakoś nie mogę się do nich zabrać. Mam poczucie, że umykają mi wartościowe tytuły, a jakoś wciąż brakuje na nie czasu. Dlatego dobrym impulsem, żeby wreszcie chwycić za tytuł z tej listy staje się wznowienie. I tak właśnie nareszcie udało mi się przeczytać Górę Tajget Anny Dziewit-Meller.

Choć opowiadane...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
59
59

Na półkach:

Jest w „Górze Tajget” dramat zakodowany w przeszłości, ale na tyle silny, że odbija się na życiu wydawałoby się przypadkowych ludzi. Anna Dziewit-Meller nie boi się wyjątkowo trudnych tematów, ale to dlatego, że ma na nie pomysł, bazujący między innymi na patchworkowej formie. Proponuje odbiorcom zatem opowieść tworzoną przez bohaterów z różnych czasów i z różnym bagażem doświadczeń życiowych. Każdy dokłada swoją perspektywę po to, żeby na koniec uzyskać w miarę pełny obraz wydarzeń – i żeby potęgować wstrząsy. Tutaj masowe krzywdy są równie wymowne jak krzywdy jednostek, każdy ma swoje cierpienia, ale nie o wszystkich upomni się przyszłość. Niewiedza bywa szczęściem – pozwala bowiem nie przejmować się sytuacjami, na które nikt nie miał wpływu. Autorka w „Górze Tajget” koncentruje się nie tylko na dzieciach, które – w ramach eksperymentów medycznych były zabijane w szpitalu psychiatrycznym. Pokazuje też, jak świadomość tego faktu może rzutować na egzystencję bohaterów. Do tego dochodzą szokujące odkrycia związane z egzystencją bliskich – przeszłość, zwłaszcza ta wojenna, jest bezlitosna. Trzeba radzić sobie z wieloma traumami, funkcjonować mimo wszystko, choćby po to, żeby zapewnić bliskim spokojny żywot. Bardzo delikatne zagadnienia Anna Dziewit-Meller przekuwa na wyjątkową książkę – która powraca na rynek. Jest to powieść, która poza ważną treścią niesie też satysfakcjonującą dla odbiorców formę. Zmienia komentatorów i style, sięga po śląskie motywy, ale realizuje je bez odwołań do stereotypów (co ucieszy zwłaszcza tych czytelników, którzy mają dość jednoznacznego i jednostajnego powtarzania tych samych rozwiązań). Nie boi się historii – a jednocześnie wybiera takie ujęcie, które umożliwi rezygnowanie z anonimowych ofiar. Budzenie współczucia to ważny wymiar tej publikacji. Co ważne, autorka potrafi uprawdopodobnić bohaterów z różnych warstw społecznych, przekonuje do siebie trafnością spostrzeżeń w obrębie poszczególnych sylwetek. Warto na tę książkę zwrócić uwagę nie tylko ze względu na ładunek emocjonalny – ale też rozwiązania w zakresie tworzenia postaci.

Jest w „Górze Tajget” dramat zakodowany w przeszłości, ale na tyle silny, że odbija się na życiu wydawałoby się przypadkowych ludzi. Anna Dziewit-Meller nie boi się wyjątkowo trudnych tematów, ale to dlatego, że ma na nie pomysł, bazujący między innymi na patchworkowej formie. Proponuje odbiorcom zatem opowieść tworzoną przez bohaterów z różnych czasów i z różnym bagażem...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
471
310

Na półkach:

Niebanalna, przepełniona emocjami książka, którą powinnam przeczytać w 2016 roku, kiedy miała swoją premierę.

Niebanalna, przepełniona emocjami książka, którą powinnam przeczytać w 2016 roku, kiedy miała swoją premierę.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
1295
1293

Na półkach:

Zachwycony lekturą najnowszej książki Anny Dziewit-Meller pt. „Juno” sięgnąłem po wcześniejszą, która ponownie zawitała do księgarń. „Góra Tajget” to książka, której przesłanie mocno trafia do naszej wrażliwości. To historia, która nie tylko porusza, która nie tylko daje do myślenia. To historia, która uświadamia nam, jak bardzo przeszłość, może kreować nasze wyobrażenia związane z teraźniejszością czy też przyszłością. Jak bardzo demony z przeszłości mogą budzić w nas lęk o nas czy też naszych bliskich. Jak bardzo historia ludzkości, może przyćmić poczucie bezpieczeństwa.
Bohaterem „Góry Tajget” jest pochodzący ze Śląska Sebastian. Mężczyzna prowadzi przyszpitalną aptekę. Wraz z żoną wychowuje dwuletnią córkę. Pewnego dnia poznaje mroczną historię szpitala. To właśnie tutaj w ramach akcji T4, Gertruda Luben podczas II wojny światowej prowadziła medyczne eksperymenty na najmłodszych pacjentach. Niestety nigdy nie została skazana prawomocnym wyrokiem. Jedyną ocalałą ofiarą Luben był mały Rysiu. Jego historia porusza, uświadamia nam jak wiele zła potrafi wyrządzić człowiek drugiemu człowiekowi.
Sebastian poznając tę historię jeszcze bardziej odczuwa lęk związany z bezpieczeństwem córeczki. Obawia się, że historia może zatoczyć koło a on sam w obliczu wojny nie będzie potrafił zapewnić swej córeczce, swej rodzinie dostatecznego poczucia bezpieczeństwa. Myślę, że te lęki są nie tylko obawami bohatera tej historii. Są wyrazem odczuć każdego z nas. Niech ta książka będzie dla nas próbą zrozumienia emocji, ludzi, którzy żyli i dorastali w czasach wojennej rzeczywistości.
Anna Dziewit-Meller doskonale wczuła się w emocje ludzi dotkniętych lękiem, strachem, jaki buduje się w ich psychice pod wpływem wojennej zawieruchy. Autorka wykazała się nie tylko daleko idącym zrozumieniem, lecz również empatią, którą z dbałością o każde słowo, oraz z wrażliwością przelała na papier. Dzięki temu teraz my, czytelnicy możemy wczytać się w te słowa, wlewając do naszej wrażliwości historię, która porusza serca. Porusza i daje wiele do myślenia. Zadaje pytania, jak zachowalibyśmy się w obliczu najwyższej próby. Próby dyktowanej wojenną rzeczywistością. Miejmy nadzieje, że nie będzie nam dane sprawdzić siebie w tych okolicznościach. Lecz jednak niezależnie od okoliczności zdecydowanie zachęcam Wam do lektury tej książki. Myślę, że powinien przeczytać ją każdy z nas i warto byłoby wpisać ją na listę lektur szkolnych.
Książka „Góra Tajget” ukazała się nakładem Wydawnictwa Literackiego

Zachwycony lekturą najnowszej książki Anny Dziewit-Meller pt. „Juno” sięgnąłem po wcześniejszą, która ponownie zawitała do księgarń. „Góra Tajget” to książka, której przesłanie mocno trafia do naszej wrażliwości. To historia, która nie tylko porusza, która nie tylko daje do myślenia. To historia, która uświadamia nam, jak bardzo przeszłość, może kreować nasze wyobrażenia...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
777
753

Na półkach:

Tajget to pasmo górskie w Grecji, na południu Peloponezu. Według Plutarcha, co opisał w swoich sławnych "Żywotach równoległych" to tam ojcowie zanosili swoje nowonarodzone dzieci. W miejscu zwanym lesche starszyzna dokonywała oględzin dziecka. "Jeśli (...) było chuderlawe i niekształtne, odsyłali je do tak zwanych Apothetai, jamy w ziemi w pobliżu Tajgetu, wierząc, że zarówno dla dziecka, jak i dla polis, lepiej będzie, jeśli umrze skoro od samego początku nie miało zdrowia i siły." Jaka była prawda o "spartańskim wychowaniu" tak do końca nie wiadomo. Jedno jest pewne, że takie rzeczy, eliminacje nigdy nie powinny się zdarzać. A jednak...
⛰️ Książka "Góra Tajget" to historia, w której poprzez pryzmat życia pięciu osób autorka zestawiła czytelnika z piętnem wojny i jej okrucieństwem. Sebastian jest świeżo upieczonym ojcem. Ma swoje lęki, które niekiedy wydają się trochę irracjonalne. Pewnego dnia jego dawny profesor prosi go o pomoc. Chce postawić pomnik dzieciom zamordowanym w czasie II wojny. Sebastian miotany lękiem o własne dziecko zgłębia temat. Poznaje historie z tamtego czasu z punktu widzenia innych osób. Jako że został niedawno ojcem jego ból się wzmaga. Panicznie boi się śmierci własnego dziecka.
⛰️ Wydana jakiś czas temu książka Anny Dziewit-Meller doczekała się właśnie kolejnego wydania. I dopiero teraz znalazła się w moich rękach.
Nie jest to lektura lekka. Jest emocjonalnie ciężka. Czytelnik odczuwa ból czytając o bezdusznych esesmanach prowadzących dzieci prosto do budynku zagłady. Zainspirowana prawdziwymi wydarzeniami i bohaterami autorka, opisuje w kilku historiach nieludzkie praktyki stosowane przez Niemców w dziecięcych szpitalach psychiatrycznych. Ta zbrodnia to był eksperyment, który otworzył drzwi do Holocaustu.
⛰️ Taka niestety była wojenna rzeczywistość. Jednocześnie mamy tu do czynienia z opowieściami o zwykłych ludziach i o tym, jak radzili sobie w trudnych okolicznościach. Opowieści są prawdziwe do bólu i brutalne. Nawiązanie do spartańskiej selekcji, opisanej przez Plutarcha, jest jak najbardziej na miejscu. Świadczy też o tym, że niektórzy pozbawieni zasad i człowieczeństwa, niestety nie uczą się na błędach i tak bardzo brakuje im sumienia. Opisana przez autorkę historia prowadzi do zaskakującego zakończenia. Czytelnik z łatwością może zidentyfikować jednego z bohaterów. I to bardzo boli.

Tajget to pasmo górskie w Grecji, na południu Peloponezu. Według Plutarcha, co opisał w swoich sławnych "Żywotach równoległych" to tam ojcowie zanosili swoje nowonarodzone dzieci. W miejscu zwanym lesche starszyzna dokonywała oględzin dziecka. "Jeśli (...) było chuderlawe i niekształtne, odsyłali je do tak zwanych Apothetai, jamy w ziemi w pobliżu Tajgetu, wierząc, że...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
398
267

Na półkach: ,

Duże zaskoczenie, na plus. Historia płynie przez różnych, pozornie niepowiązanych bohaterów, których łączy... lęk.
Trudna, bolesna I napisana w taki sposób, że miałam poczucie, że autorka wie, jak używać słów. A to rzadka sztuka ostatnio...
Temat ważny, mam wrażenie nadal przemilczany.
Chociaż dla mnie przede wszystkim to książka o lęku o dzieci. Paraliżujący lęk współczesnego ojca zestawiony z nieludzką krzywdą dzieci w trakcie II wojny. Przerażające i bolesne połączenie.

Duże zaskoczenie, na plus. Historia płynie przez różnych, pozornie niepowiązanych bohaterów, których łączy... lęk.
Trudna, bolesna I napisana w taki sposób, że miałam poczucie, że autorka wie, jak używać słów. A to rzadka sztuka ostatnio...
Temat ważny, mam wrażenie nadal przemilczany.
Chociaż dla mnie przede wszystkim to książka o lęku o dzieci. Paraliżujący lęk...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
907
606

Na półkach:

Przeczytałam ,, Górę Tajget '' i nie mogę się otrząsnąć, bardzo rzadko książki wywołują u mnie łzy, a tak było w tym przypadku. Ta książka jest przede wszystkim o ludzkich dramatach przeżywanych podczas wojny, jest tu min tragiczna historia małych pacjentów szpitala dla psychicznie chorych w Lublińcu, zamordowanych przez nazistów w ramach akcji T4. Książka składa się z kilku opowieści , jednak są one ze sobą ściśle powiązane poprzez wydarzenia i bohaterów .Anna Dziewit -Meller potrafi wyzwalać emocje, krzywda tych niewinnych dzieci skazanych na zagładę aż fizycznie boli. Nie spodziewałam się tak mocnej książki , emocjonalnie druzgocząca ale taka była wojenna rzeczywistość. Autorka inspirowała się prawdziwymi wydarzeniami i bohaterami, nieludzkie praktyki eutanazji stosowane były przez Niemców w szpitalach psychiatrycznych na dużą skalę. Myślę że ta książka nie prędko wyjdzie mi z głowy...

Przeczytałam ,, Górę Tajget '' i nie mogę się otrząsnąć, bardzo rzadko książki wywołują u mnie łzy, a tak było w tym przypadku. Ta książka jest przede wszystkim o ludzkich dramatach przeżywanych podczas wojny, jest tu min tragiczna historia małych pacjentów szpitala dla psychicznie chorych w Lublińcu, zamordowanych przez nazistów w ramach akcji T4. Książka składa się z...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
274
274

Na półkach:

Tajget - pasmo gór na Peloponezie, w mitologii przedstawione jako miejsce porzucenia dzieci uznanych przez starszyznę za chore. Książka Anny Dziewit - Meller pokazuje tą mitologiczną opowieść w zupełnie innym kontekście. Jej fabuła rozgrywa się na Śląsku i dotyczy akcji T4 - fizycznej eliminacji “życia niewartego życia” realizowanej przez III Rzeszę.

Z racji polifonicznej narracji, rozciągnięcia wydarzeń w czasie - okres II wojny i współczesność, to w zasadzie zbiór opowiadań połączonych ze sobą tematem, miejscem i różnymi sposobami patrzenia na tytułową górę Tajget. Od farmaceuty poszukującego śladów przeszłości, poprzez szanowaną naukowczynie, żyjącą dobrze Niemczech, nieskłonną do rozliczeń, uważającą lata 40-ste za zamknięty w jej życiu etap, kończąc na śląskiej rodzinie, która dla Niemców nie była zbyt niemiecka, a dla Polaków zbyt polska. Problematyka śląskości to drugi z wątków tej opowieści.
Od historii nie ma ucieczki, nie da się jej wyprzeć, powraca w najmniej oczekiwanych momentach, czy to przy okazji rewitalizacji zrujnowanej części szpitala, czy w muzeum zabawek w Norymberdze. Perspektywa zwykłych ludzi w jakimś momencie swojego życia uwikłanych w te wydarzenia wzmacnia utożsamienie się czytelnika z nimi, pokazuje, że piętno przeszłości nie zanika, pozwala emocjonalnie i psychicznie odczuć ich przeżycia.

Początek książki może nie porywać, zniechęcać, ale później trudno się powstrzymać przed czytaniem. Liryzm języka miesza się z opowieścią o koszmarze wojny. Czasem jest to zasygnalizowane, niedopowiedziane, by za chwilę nie oszczędzać czytelnika. Opowieść Zefki czy Rysia jest tego chyba najlepszym przykładem.

To również książka, która skłania do refleksji dotyczącej naszej pamięci historycznej, stawiania pytań o to etykę i moralność.

Tajget - pasmo gór na Peloponezie, w mitologii przedstawione jako miejsce porzucenia dzieci uznanych przez starszyznę za chore. Książka Anny Dziewit - Meller pokazuje tą mitologiczną opowieść w zupełnie innym kontekście. Jej fabuła rozgrywa się na Śląsku i dotyczy akcji T4 - fizycznej eliminacji “życia niewartego życia” realizowanej przez III Rzeszę.

Z racji polifonicznej...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
1088
197

Na półkach: ,

Przejmująca i pomysłowo napisana książka Anna Dziewit Meller o eutanazji dzieci w czasie II Wojny Światowej. Autorka przedstawia to ludobójstwo z kilku perspektyw. Zbrodnia ta to był eksperyment, który otworzył drzwi do Holocaustu. Wyłapałem jeden błąd: żołnierze służący w Wehrmachcie z podpisana 4 volkslistą nie trafiali do komunistycznego obozu na Zgodzie w Świętochłowicach, jak stało się z jednym z bohaterem książki. Tam trafiali z pierwszą i drugą volkslistą, czyli członkowie NSDAP, Hitlerjugend, zadeklarowani Niemcy i zwolennicy Hitlera. Najwyższy czas już przestać mieszać zwykłych Ślązaków, którzy na oczy nie widzieli obozu na Zgodzie, z wyłapanymi przez służby bezpieczeństwa fanatykami hitlerowskimi, którzy do tego obozu trafili. Sam miałem kilku wujków służących w Wehrmachcie i żaden z nich nie trafił po wojnie do Samuela Morela. A jeden z nich, wujek Hatel, dożył niemal 100 lat.

Przejmująca i pomysłowo napisana książka Anna Dziewit Meller o eutanazji dzieci w czasie II Wojny Światowej. Autorka przedstawia to ludobójstwo z kilku perspektyw. Zbrodnia ta to był eksperyment, który otworzył drzwi do Holocaustu. Wyłapałem jeden błąd: żołnierze służący w Wehrmachcie z podpisana 4 volkslistą nie trafiali do komunistycznego obozu na Zgodzie w...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    1 427
  • Chcę przeczytać
    1 149
  • Posiadam
    285
  • Teraz czytam
    28
  • 2019
    19
  • 2016
    18
  • Literatura polska
    18
  • Ebook
    14
  • Ebooki
    14
  • 2021
    13

Cytaty

Więcej
Anna Dziewit-Meller Góra Tajget Zobacz więcej
Anna Dziewit-Meller Góra Tajget Zobacz więcej
Anna Dziewit-Meller Góra Tajget Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także