-
Artykuły
26. Międzynarodowe Targi Książki w Krakowie już wkrótce. Znamy program i listę gościLubimyCzytać3 -
Artykuły
Złe wyboryWojtek0 -
Artykuły
Uwaga konkurs! Weź udział i wygraj książki „Tożsamość“ Roberta Wysokińskiego!LubimyCzytać28 -
Artykuły
Utrwalić to, co zapamiętane. Rozmowa ze Stanisławem BrejdygantemAdam Horowski1
Współczesna Literatura Rosyjska
Cytaty
Wszystkie losy ludzkie układają się przypadkowo, w zależności od losów otoczenia...
Wszystkie losy ludzkie układają się przypadkowo, w zależności od losów otoczenia...
Zwątpiały Woszczew uchylił oczy światłu nowego dnia. Wczorajsi śpiący ożyli i stali nad nim, obserwując jego bezsilne położenie. - A ty po co tu chodzisz i istniejesz? – spytał jeden z rzadką, zmęczoną bródką. - Ja tu nie istnieję – wymamrotał Woszczew, zawstydzony tym, że sam jeden stał się przedmiotwem tylu ludzi. – Ja tu tylko myślę. - A w jakim celu myślisz i zadręczasz się? - Bez prawdy ciało mi słabnie. A z pracy się nie utrzymam. Zamyślałem się w fabryce i zredukowali mnie… Wszyscy robotnicy skierowali swe milczenie przeciw Woszczewowi. Ich twarze były obojętne i nieciekawe, a cierpliwe oczy podświetlała rozrzedzona i znużona myśl. - Jaka tam ta twoja prawda! – powiedział ten sam co przedtem. – Przecież nie pracujesz i nie przeżywasz substancji istnienia, to skąd ma ci przyjść do głowy myśl! - A po co ci prawda? – spytał inny, rozchyliwszy spieczone od milczenia usta. – W głowie ci wtedy będzie dobrze, a na zewnątrz parszywie”.
Zwątpiały Woszczew uchylił oczy światłu nowego dnia. Wczorajsi śpiący ożyli i stali nad nim, obserwując jego bezsilne położenie. - A ty po ...
Rozwiń ZwińKozyr do tysiąc dziewięćset czternastego przez całe życie był wiejskim nauczycielem. W czternastym poszedł na wojnę, trafił do dragonów, w siedemnastym był już oficerem. Świt zaś czternastego grudnia roku tysiąc dziewięćset osiemnastego zastał go pod okienkiem tej chaty już w randze pułkownika armii petlurowskiej, choć nikt na całym bożym świecie - a już najmniej sam Kozyr - nie umiałby powiedzieć, jak do tego doszło. A stało się tak, bo wojaczka była powołaniem Kozyra, belferka zaś jedynie długotrwałą, straszliwą pomyłką. W życiu z resztą przeważnie tak bywa. Człowiek przez dwadzieścia lat czymś się zajmuje, na przykład wykłada prawo rzymskie, a w dwudziestym pierwszym roku okazuje się nagle, że prawo rzymskie ani go ziębi, ani grzeje, że właściwie człowiek nie rozumie go nawet i nie lubi, w głębi duszy natomiast jest zawołanym ogrodnikiem i uwielbia kwiaty. Dzieje się tak zapewne z powodu niedoskonałości naszego ustroju społecznego, która sprawia, że ludzie dopiero u schyłku swych dni odnajdują prawdziwe powołanie. Kozyr odnalazł je, gdy miał lat czterdzieści pięć. Do tego czasu był kiepskim belfrem, okrutnym i zanudzającym uczniów.
Kozyr do tysiąc dziewięćset czternastego przez całe życie był wiejskim nauczycielem. W czternastym poszedł na wojnę, trafił do dragonów, w s...
Rozwiń Zwiń