-
ArtykułyKalendarz wydarzeń literackich: czerwiec 2024Konrad Wrzesiński2
-
ArtykułyWyzwanie czytelnicze Lubimyczytać. Temat na czerwiec 2024Anna Sierant1156
-
ArtykułyCzytamy w długi weekend. 31 maja 2024LubimyCzytać409
-
ArtykułyLubisz czytać? A ile wiesz o literackich nagrodach? [QUIZ]Konrad Wrzesiński22
Biblioteczka
2016-07-30
Treść tej książki można by porównać (profanując ją oczywiście i niestety tym porównaniem) do jakiegoś cennego roztrzaskanego naczynia wyłuskanego w kawałkach z kolejnej warstwy kulturowej wykopalisk, z czasów, które przedostają się do nas w reliktach i szczątkach. Naczynia posklejanego i ukazującego swój pełen sensu kształt i.... powab. Szczątki i przypisane im wyjaśnienia-przeinaczenia były tak odległe od modelu całości, że pieczołowite zebranie ich w jedność jest tak rewelatorskie, że prawdopodobnie każdy, kto czyta tę książkę ma poczucie epifanii - objawienia sensu dawno zapomnianego świata wieków średnich, którego rozrzucone po zbiorowej pamięci pojedyncze elementy były dowolnie i często z pogardą używane do budowania kontrastów - między tym co przyszło później (to dobre i racjonalne) a porzuconym średniowiecznym zabobonem (to ciemne i niedorzeczne).
Synteza Lewisa pokazuje racjonalność i przejrzystość dawnego modelu patrzenia na świat, na tle zmanipulowanych brakiem kontekstu współczesnych potocznych interpretacji kultury średniowiecza.
Treść tej książki można by porównać (profanując ją oczywiście i niestety tym porównaniem) do jakiegoś cennego roztrzaskanego naczynia wyłuskanego w kawałkach z kolejnej warstwy kulturowej wykopalisk, z czasów, które przedostają się do nas w reliktach i szczątkach. Naczynia posklejanego i ukazującego swój pełen sensu kształt i.... powab. Szczątki i przypisane im...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2005-01-01
Najbardziej zniszczona książka kucharska w moim domu. Wstyd powiedzieć, zatłuszczona, zalana cieczą, z poluzowanymi kartkami przy kilku najbardziej eksploatowanych przepisach. (creme brulee, bliny ..)
Prostota i wykwintność sprzed lat ale w zasięgu ręki. Co więcej nie mam przy niej wątpliwości, że została napisana z chęci podzielenia się przez autorkę tym, co umiała robić dobrze - w przeciwieństwie do popularnych teraz projektów PR-celebrycko-wydawniczych, jakimi są często książki kucharskie. Wydają się być efektem szperania po internecie i "kreatywnego pisania". I niech sobie będą, ale ja polecam bezpretensjonalny wdzięk tradycyjnych przepisów Anieli Młynarskiej - Rubinstein.
Najbardziej zniszczona książka kucharska w moim domu. Wstyd powiedzieć, zatłuszczona, zalana cieczą, z poluzowanymi kartkami przy kilku najbardziej eksploatowanych przepisach. (creme brulee, bliny ..)
Prostota i wykwintność sprzed lat ale w zasięgu ręki. Co więcej nie mam przy niej wątpliwości, że została napisana z chęci podzielenia się przez autorkę tym, co umiała robić...
2012-03-01
Tęsknię czasem za bezpieczeństwem i zmysłowością prowincji takiej jaką pamiętam, jaką zachowałam w obrazach z dzieciństwa. Gdy tęsknota jest duża, sięgam po "Dwa księżyce" - czy to w wersji oryginalnej, Kuncewiczowej czy to w adaptacji filmowej Andrzeja Barańskiego.
Tęsknię czasem za bezpieczeństwem i zmysłowością prowincji takiej jaką pamiętam, jaką zachowałam w obrazach z dzieciństwa. Gdy tęsknota jest duża, sięgam po "Dwa księżyce" - czy to w wersji oryginalnej, Kuncewiczowej czy to w adaptacji filmowej Andrzeja Barańskiego.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toKlasyka, żeby jeszcze ją pikęnie kiedyś wydali, taką jaką pamiętam z dzieciństwa. Ilustracje były zdaje się Szancera...
Klasyka, żeby jeszcze ją pikęnie kiedyś wydali, taką jaką pamiętam z dzieciństwa. Ilustracje były zdaje się Szancera...
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2011-07-01
delikatna, czuła literatura. Nie jestem rozczytana w czeskich pisarzach, ale to Oto Pavel i jego "Śmierć pięknych saren" przychodzi mi do głowy, gdy myślę o pokrewnych wrażliwościach. W mojej biblioteczce te książki stoją obok siebie.
delikatna, czuła literatura. Nie jestem rozczytana w czeskich pisarzach, ale to Oto Pavel i jego "Śmierć pięknych saren" przychodzi mi do głowy, gdy myślę o pokrewnych wrażliwościach. W mojej biblioteczce te książki stoją obok siebie.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2000-01-01
Austen skomentowała dla nas w wielce zajmujący sposób świat w któym żyła, a szczególnie jego kobiecą perspektywę. Nie trzeba Pierre'a Bourdieu z całym jego dorobkiem o dystynkcji społecznej, prestiżu, kapitale społecznym, budowaniu karier w społeczeństwie - przy Jane A. to wtórny i nudny "naukowy" powielacz ;-). Ona to wszystko widziała, rozumiała, opisała i potomności ładnie wytłumaczyła już na przełomie XVIII i XIX w. - warto to wreszcie przyznać panie Bourdieu, a z braku możliwości bezpośredniej inwokacji zwracam się do jego bezrefleksyjnych wyznawców-socjologów!
Austen skomentowała dla nas w wielce zajmujący sposób świat w któym żyła, a szczególnie jego kobiecą perspektywę. Nie trzeba Pierre'a Bourdieu z całym jego dorobkiem o dystynkcji społecznej, prestiżu, kapitale społecznym, budowaniu karier w społeczeństwie - przy Jane A. to wtórny i nudny "naukowy" powielacz ;-). Ona to wszystko widziała, rozumiała, opisała i potomności...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toGdybyśmy potrafili traktować tak nasze powołanie (do czego tam jesteśmy przysposobieni każdy/a z osobna) jak bohaterka tej książeczki magię, to świat zostawilibyśmy trochę lepszym niż go zastaliśmy. Mała książeczka i mała czarownica - ale stawia do pionu.
Gdybyśmy potrafili traktować tak nasze powołanie (do czego tam jesteśmy przysposobieni każdy/a z osobna) jak bohaterka tej książeczki magię, to świat zostawilibyśmy trochę lepszym niż go zastaliśmy. Mała książeczka i mała czarownica - ale stawia do pionu.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Od lat lubię postacie tworzone przez Salingera. Szczególnie Zooey
należała do moich literackich wirtualnych znajomych, które miałam zwyczaj odwiedzać kiedyś regularnie. Teraz wystarczy mi wspomnienie o tych wizytach, ale ogromny sentyment pozostał.
"W buszującym w zbożu" jest taki fragment, gdzie bohater zastanawia się, do którego ze znanych mu literatów chciałby zadzwonić i uciąć sobie pogawędkę, ja na taką listę wciągnęłabym Salingera, choć pewnie bez pozytywnych skutków, bo odcinał się od efektów ubocznych swojego sukcesu pisarskiego, czyli popularności i kontaktu z czytelnikami.
Od lat lubię postacie tworzone przez Salingera. Szczególnie Zooey
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo tonależała do moich literackich wirtualnych znajomych, które miałam zwyczaj odwiedzać kiedyś regularnie. Teraz wystarczy mi wspomnienie o tych wizytach, ale ogromny sentyment pozostał.
"W buszującym w zbożu" jest taki fragment, gdzie bohater zastanawia się, do którego ze znanych mu literatów chciałby...