rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Zastawiająca rzecz...

Zastawiająca rzecz...

Pokaż mimo to


Na półkach:

Pierwsze co przychodzi mi na myśl po lekturze to 'Crimen'. Stary, z lat '70, serial kryminalny z epoki z Bogusiem Lindą. Kwiecista rozwlekłość języka, pazur plus urocza sarmacka buta okraszana (jak to u Piekary) politycznymi odwołaniami. Pozycja idealna pod szklanicę maślacza czy też chłodzonego polskiego.

Pierwsze co przychodzi mi na myśl po lekturze to 'Crimen'. Stary, z lat '70, serial kryminalny z epoki z Bogusiem Lindą. Kwiecista rozwlekłość języka, pazur plus urocza sarmacka buta okraszana (jak to u Piekary) politycznymi odwołaniami. Pozycja idealna pod szklanicę maślacza czy też chłodzonego polskiego.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Nie wiem, no sam nie wiem. Znajdę chwilkę czasu i przemyślę com przeczytał to może cos więcej srobnę. Albo i sam nie wiem...

Nie wiem, no sam nie wiem. Znajdę chwilkę czasu i przemyślę com przeczytał to może cos więcej srobnę. Albo i sam nie wiem...

Pokaż mimo to


Na półkach:

Reznicka czytałem po raz pierwszy. Od razu jego styl i humor przypomniał mi innego autora, Doulgasa Adamsa. I jest to komplement. Książka przyjemna, lekka, choć jak ktoś już wczesniej spostrzegł, sprawa kryminalna została tak jakby "wychodzona". Na duży plus barwne postacie TAMTEGO Manhattanu (wiwat krasnale i Wydział Zbednych Wydziałów) oraz swoisty załącznik/epilog o polowaniu na jednorożca autorstwa Klubu Sportów Krwawych.

Reznicka czytałem po raz pierwszy. Od razu jego styl i humor przypomniał mi innego autora, Doulgasa Adamsa. I jest to komplement. Książka przyjemna, lekka, choć jak ktoś już wczesniej spostrzegł, sprawa kryminalna została tak jakby "wychodzona". Na duży plus barwne postacie TAMTEGO Manhattanu (wiwat krasnale i Wydział Zbednych Wydziałów) oraz swoisty załącznik/epilog o...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Cóż, może uczeń (diakow) nie przerósł mistrza (Glukhovsky) ale spokojnie może obok niego wystepować. Świetnie napisana hisoria, z niezłymi postaciami. Nie ma tego zalążka metafizyczności znanej z M2003 ale nadrabia samym opowiadaniem. Diakow czaruje, nie można mu odmówić talentu opowiadacza, prostotą języka przekazuje wszystko w sposób jednak ponadprzeciętny.
Teraz czas na drugę część trylogi, "W Ciemność".

Cóż, może uczeń (diakow) nie przerósł mistrza (Glukhovsky) ale spokojnie może obok niego wystepować. Świetnie napisana hisoria, z niezłymi postaciami. Nie ma tego zalążka metafizyczności znanej z M2003 ale nadrabia samym opowiadaniem. Diakow czaruje, nie można mu odmówić talentu opowiadacza, prostotą języka przekazuje wszystko w sposób jednak ponadprzeciętny.
Teraz czas na...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Cóz, zbiór niezły. Nie miałem nigdy do czynienia z panem Piekarą, ale chyba się zapoznamy na dłużej. Niektóre opowiadania mnie rozbawiły, inne wprowadziły w zadumę. Ale zawsze pozostawiały dobre wrażenie.
A już "Stowarzyszenie umarłych Polaków" oraz "Świat jest pełen chętnych suk" rozłożyły mnie na łopatki. Można nie zgadzać się z poglądami politycznymi i światopoglądem J.P. (często daje im upust w utworach), ale przyznać trzeba że dodaje to opowiadaniom ikry, kolorytu.

Cóz, zbiór niezły. Nie miałem nigdy do czynienia z panem Piekarą, ale chyba się zapoznamy na dłużej. Niektóre opowiadania mnie rozbawiły, inne wprowadziły w zadumę. Ale zawsze pozostawiały dobre wrażenie.
A już "Stowarzyszenie umarłych Polaków" oraz "Świat jest pełen chętnych suk" rozłożyły mnie na łopatki. Można nie zgadzać się z poglądami politycznymi i światopoglądem...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Może i Wilson nie posługuje się skomplikowanym słowem i językiem ale, na admina, bardzo jasno i obrazowo. Mimo, że książka dzieje sie w niedalekiej przyszłości nic nie stoi na przeszkodzie aby patrzeć na nią z perspektywy naszych czasów. Pęd technologiczny niekoniecznie musi działać na naszą korzyść.
Z okładki woła tekst o przyszłej ekranizacji przez S. Speilberga. Mimo, iż ten projekt został przełożony na czas nieokreslony śmiało można stwierdzić, że tekst jest wybitnie filmowy.

Polecam każdemu, nie tylko fanom SF bo to też nie jest stricte fantastyka naukowa.

A teraz idę wyłączyć mikrofalówkę ...

Może i Wilson nie posługuje się skomplikowanym słowem i językiem ale, na admina, bardzo jasno i obrazowo. Mimo, że książka dzieje sie w niedalekiej przyszłości nic nie stoi na przeszkodzie aby patrzeć na nią z perspektywy naszych czasów. Pęd technologiczny niekoniecznie musi działać na naszą korzyść.
Z okładki woła tekst o przyszłej ekranizacji przez S. Speilberga. Mimo, iż...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Piękne przenicowanie świata naszego z "ichnim". Clive się postarał bardziej niż zwykle i stworzył naprawdę wspaniałe uniwersum (podobno ktoś się zabiera za papierowego RPG) pełne różnorakich postaci. Nie ma tu przyciężkawego, depresyjnego stylu jakim się charakteryzuje Barker. Jest za to szczegółowe i barwne przedstawienie świata. Polecam każdemu fanowi fantasy i miejmy nadzieję, że to nie jednorazowa przygoda Barkera z tym gatunkiem.

Piękne przenicowanie świata naszego z "ichnim". Clive się postarał bardziej niż zwykle i stworzył naprawdę wspaniałe uniwersum (podobno ktoś się zabiera za papierowego RPG) pełne różnorakich postaci. Nie ma tu przyciężkawego, depresyjnego stylu jakim się charakteryzuje Barker. Jest za to szczegółowe i barwne przedstawienie świata. Polecam każdemu fanowi fantasy i miejmy...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Hodder wywalił do góry nogami wiktoriańska Anglię i bezlitośnie potraktował ikony tamtejszego okresu. Ale było warto. Wyszło kolorowo ale też nie sztampowo. Jak na debiut - rewelacja.

Hodder wywalił do góry nogami wiktoriańska Anglię i bezlitośnie potraktował ikony tamtejszego okresu. Ale było warto. Wyszło kolorowo ale też nie sztampowo. Jak na debiut - rewelacja.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Uderzył MM w moja nutkę. S. King, Carpenter, Darabont. Ci panowie trzej zawsze tworzyli rzeczy do mnie przemawiające. A M. Mortka wziął ich wszystkich, zmieszał i wyszło "Miasteczko...".

Uderzył MM w moja nutkę. S. King, Carpenter, Darabont. Ci panowie trzej zawsze tworzyli rzeczy do mnie przemawiające. A M. Mortka wziął ich wszystkich, zmieszał i wyszło "Miasteczko...".

Pokaż mimo to


Na półkach:

Poprawnie napisana, nawet przyjemna szybka lekturka. Widać, że już w debiucie SH określił swój styl i się go mocno trzyma .

Poprawnie napisana, nawet przyjemna szybka lekturka. Widać, że już w debiucie SH określił swój styl i się go mocno trzyma .

Pokaż mimo to


Na półkach:

Jestem szczerze zaskoczony. Po lekturze Ragnarok 1940 tego autora i banalnym wręcz przedstawieniu głównego bohatera bałem się, że historia się powtórzy. A tu niespodzianka. Główne postacie, a jest ich trochę, są różnorodne, dobrze opisane i "łatwe" do wyobrażenia. Historia jest zgrabna i przemyślana od początku do końca, z zaskakującymi zwrotami akcji. Może się mylę a czuję tutaj inspirację prozą R.R. Martina :P

Polecam każdemu, kto kocha skandynawskie klimaty, tamtejsza mitologię i odrobinę mistycyzmu.

Jestem szczerze zaskoczony. Po lekturze Ragnarok 1940 tego autora i banalnym wręcz przedstawieniu głównego bohatera bałem się, że historia się powtórzy. A tu niespodzianka. Główne postacie, a jest ich trochę, są różnorodne, dobrze opisane i "łatwe" do wyobrażenia. Historia jest zgrabna i przemyślana od początku do końca, z zaskakującymi zwrotami akcji. Może się mylę a czuję...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Skończyło się. Zasada Dwóch obowiązuje. Jeden Mistrz i jeden uczeń. Ostateczna walka Bane i Zannah może nie porywa ale na pewno jest intensywna i soczysta a Karpyshyn podołał i świetnie zwieńczył trylogię. kto wie, może sie kiedyś pokusi o rozpisanie losów Zannah i Łowczyni.

Skończyło się. Zasada Dwóch obowiązuje. Jeden Mistrz i jeden uczeń. Ostateczna walka Bane i Zannah może nie porywa ale na pewno jest intensywna i soczysta a Karpyshyn podołał i świetnie zwieńczył trylogię. kto wie, może sie kiedyś pokusi o rozpisanie losów Zannah i Łowczyni.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Krótko, Diuna naszych czasów. Wielopoziomowość fabuły i narracji robi wrażenie. Pięknie narysowany klimat i miejsce metra oraz równie barwne postaci. Absolutny must-have dla każdego mola nie tylko takich lubiących klimaty postapo(kaliptyczne).

Krótko, Diuna naszych czasów. Wielopoziomowość fabuły i narracji robi wrażenie. Pięknie narysowany klimat i miejsce metra oraz równie barwne postaci. Absolutny must-have dla każdego mola nie tylko takich lubiących klimaty postapo(kaliptyczne).

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Kontynuacja... Hmm, nie można nazwać tego kontynuacją wydarzeń z Metro 2033 mimo, iż akcja dzieje się rok później. Inni bohaterowie, inna historia. Wydaje mi się, ze Głuchowski nieco odszedł od dwuwymiarowej narracji a przez to spłycił historię. Nie oznacza to, że ona sama jest zła. Wręcz przeciwnie, rozpędza się wprawdzie powoli ale finał na bardzo dobry. Sami bohaterowie wydają się mniej ciekawi i potraktowani troszkę po macoszemu. Ot, choćby taki Homer. Taka postać to przecież idealny materiał na odrobinę szaleństwa każdego pisarza:) Mimo wszystko polecam bo to wciąż kawał dobrej lektury. Jednak Metro 2033 jest niedoścignione dla samego autora:) Tak samo było z Herbertem i jego Diuną (która lobię porównywać własnie do M2033).

PS.

Ale o los Atr... tfu ... Pawłowa to drżałem:)

Kontynuacja... Hmm, nie można nazwać tego kontynuacją wydarzeń z Metro 2033 mimo, iż akcja dzieje się rok później. Inni bohaterowie, inna historia. Wydaje mi się, ze Głuchowski nieco odszedł od dwuwymiarowej narracji a przez to spłycił historię. Nie oznacza to, że ona sama jest zła. Wręcz przeciwnie, rozpędza się wprawdzie powoli ale finał na bardzo dobry. Sami bohaterowie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Cóż... No Gwiezdne Wojny:) Moja dziecięca szajba udzielająca się do teraz. Książka przemyślana i napisana może niezbyt barwnym ale przystępnym słowem. Głowna zaletą opowieści jest tytułowy antybohater, Darth Bane. Momentami autor dotykał bardziej mrocznych klimatów i nastrojów, szkoda że nie zagłębił się w nie bardziej. Odbiegłby od standardowej gwiezdnowojennej "sztampy".

Cóż... No Gwiezdne Wojny:) Moja dziecięca szajba udzielająca się do teraz. Książka przemyślana i napisana może niezbyt barwnym ale przystępnym słowem. Głowna zaletą opowieści jest tytułowy antybohater, Darth Bane. Momentami autor dotykał bardziej mrocznych klimatów i nastrojów, szkoda że nie zagłębił się w nie bardziej. Odbiegłby od standardowej gwiezdnowojennej "sztampy".

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Autor obraca się zawodowo z kręgach skandynawskich i to widać. Stworzył świat naprawdę wiarygodny, z masą detali i "duszą". Polecam fanom mitologii skandynawskiej oraz alternatywnych wersji historii. Nawet tym, dla których "Człowiek z wysokiego zamku" Dicka jest niedoścignionym wzorem.

Edit:
Tom 2 jest rewelacyjnym rozwinięciem pierwszej części. I o wiele bardziej intensywnym.

Autor obraca się zawodowo z kręgach skandynawskich i to widać. Stworzył świat naprawdę wiarygodny, z masą detali i "duszą". Polecam fanom mitologii skandynawskiej oraz alternatywnych wersji historii. Nawet tym, dla których "Człowiek z wysokiego zamku" Dicka jest niedoścignionym wzorem.

Edit:
Tom 2 jest rewelacyjnym rozwinięciem pierwszej części. I o wiele bardziej intensywnym.

więcej Pokaż mimo to