Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: ,

Przeczytanie książki pozostawia pustkę w głowie i uczucie podejrzliwości wobec każdej kwestii w życiu. To dobrze, taki chyba był zamiar. Fabuła fenomenalna, trochę klaustrofobiczna i zdecydowanie niepokojąca, a jednocześnie w tym wszystkim ponadczasowa. Groteskowe, przerysowane przedstawienie próby owładnięcia umysłów obywateli przez rządzących w pewien sposób wyposaża czytelnika w aparat stałego kwestionowania rzeczywistości, sprawdzania źródeł i ogólną ostrożność wobec informacji, które do niego docierają. Zaczyna się dostrzegać, że czyjaś pozycja w hierarchii społecznej i autorytet nie przesądza o nieomylności i stuprocentowych dobrych zamiarach.
Zakończeniem książki byłam jednocześnie zawiedziona i usatysfakcjonowana. Poczułam sympatię do głównego bohatera i cały czas liczyłam na sukces w burzeniu systemu, zakończenie jednak i tak mnie zadowoliło, bo było prawdziwe, logiczne i prawdopodobne, trafiło do mnie i mimo mojej nadziei na inny los bohatera, byłam zadowolona z takiego domknięcia fabuły.

Przeczytanie książki pozostawia pustkę w głowie i uczucie podejrzliwości wobec każdej kwestii w życiu. To dobrze, taki chyba był zamiar. Fabuła fenomenalna, trochę klaustrofobiczna i zdecydowanie niepokojąca, a jednocześnie w tym wszystkim ponadczasowa. Groteskowe, przerysowane przedstawienie próby owładnięcia umysłów obywateli przez rządzących w pewien sposób wyposaża...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Książka trochę o niczym. Styl pisania autora odrobinę mnie męczył, sprawiał wrażenie takiego "cool" na siłę. Zbyt prosty jak na mój gust. Bohaterowie dość nijacy, ciężko było zapałać do nich jakąś głębszą sympatią.
Ogromnej tragedii nie ma, ale zdecydowanie nie była to wymagająca lektura.

Książka trochę o niczym. Styl pisania autora odrobinę mnie męczył, sprawiał wrażenie takiego "cool" na siłę. Zbyt prosty jak na mój gust. Bohaterowie dość nijacy, ciężko było zapałać do nich jakąś głębszą sympatią.
Ogromnej tragedii nie ma, ale zdecydowanie nie była to wymagająca lektura.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Trochę ciężko jest mi jednoznacznie ustosunkować się do tej książki, ponieważ nie jestem pewna, czy styl opowiadania autorki był świadomie "popełniony", czy raczej wynikał z braków w kunszcie pisarskim. Język bardzo prosty, przepełniony wulgaryzmami. Jeżeli miał się wpasowywać w realia opisywanej historii, to jest w sumie na miejscu.
Książka trochę o niczym, ale w zasadzie dobrze podsumowuje klimat placówki, w której znajduje się główna bohaterka. Szarość, nuda i marzenia o świecie zewnętrznym. Barwne postaci otaczające kobietę, które pojawiają się i znikają, i więcej już o nich nie słyszymy. Trochę to podkręca smutny, depresyjny nastrój.
Żałuję, że książka nie jest dłuższa. Być może udałoby się wtedy wystosować jakąś puentę, konkluzję, która sprawiłaby, że historia bardziej zapadnie czytelnikowi w pamięć.

Trochę ciężko jest mi jednoznacznie ustosunkować się do tej książki, ponieważ nie jestem pewna, czy styl opowiadania autorki był świadomie "popełniony", czy raczej wynikał z braków w kunszcie pisarskim. Język bardzo prosty, przepełniony wulgaryzmami. Jeżeli miał się wpasowywać w realia opisywanej historii, to jest w sumie na miejscu.
Książka trochę o niczym, ale w zasadzie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Marcin Wicha zabiera czytelników w podróż w przeszłość, ukazując proces kształtowania się polskiego projektowania. Posługując się opisami przedmiotów codziennego użytku, oprócz rozważań o przemianach we wzornictwie pisarz przybliża nam również swoje dzieciństwo, a tym samym realia życia w Polsce Ludowej, chronologicznie aż do czasów współczesnych. Przygląda się postępującym przemianom społecznym wywoływanym wprowadzaniem omawianych produktów na krajowy rynek, a także dokonuje interpretacji ich wpływu na świadomość zbiorową.
Pamiętając o fakcie, iż spora część zbioru opowiada o historiach z dzieciństwa autora, można być pełnym podziwu stopnia rozwoju wrażliwości estetycznej pisarza w tak młodym wieku. Jest to spowodowane wychowywaniem się w otoczeniu ojca – projektanta, który przywiązywał dużą wagę do wyglądu produkowanych w kraju przedmiotów, dzieląc się z synem osobistymi spostrzeżeniami i krytyką. Odcisnęło to na pisarzu widoczne piętno, gdyż swymi wczesnymi nawykami kierował się także w dorosłym życiu, nawet przy wyborze urny dla swojego rodzica.
Wraz z dorastaniem autora pojawiają się przemiany we wzornictwie, a jednocześnie w sytuacji politycznej kraju. Są to czynniki nierozerwalne, wpływające bezpośrednio jedna na drugą, łatwe do zaobserwowania gołym okiem.
Książka przede wszystkim spodoba się osobom zajmującym się i lubiącym design, a także osobom żyjącym w czasach PRL-u bądź zainteresowanym tamtym okresem. Nostalgiczne opowiadania przesycone są przede wszystkim opisami komunistycznej rzeczywistości, gdzie stylowe projekty są motorem napędowym zmian w szeroko rozumianej świadomości społecznej. Dzięki luźnemu sposobowi pisania autora, które przywodzi na myśl styl publicystyczny, jest to lektura przyjemna i nieskomplikowana, choć wymaga od czytelnika podstawowych znajomości na temat osób ważnych dla designu.
Felietony nie są pomiędzy sobą powiązane, mogą więc być czytane w dowolnej kolejności. Czytelnik za pomocą ich ilości może ustalić, jak wiele przeczytać w danej chwili; ma świadomość, że będzie mógł odłożyć w pewnym momencie książkę bez poczucia, iż utraci rozpoczęty wcześniej wątek.

Marcin Wicha zabiera czytelników w podróż w przeszłość, ukazując proces kształtowania się polskiego projektowania. Posługując się opisami przedmiotów codziennego użytku, oprócz rozważań o przemianach we wzornictwie pisarz przybliża nam również swoje dzieciństwo, a tym samym realia życia w Polsce Ludowej, chronologicznie aż do czasów współczesnych. Przygląda się postępującym...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Do samego wręcz końca miałam mieszane uczucia, czułam narastającą irytację. Bo na pierwszy rzut oka taka ta książka właśnie jest. Autorka świetnie zdaje sobie sprawę z tego, jak bardzo czytelnik przywiązuje się do bohaterów, by potem, tuż przed oczami ów czytelnika, skopać i upodlić te postacie w najbardziej możliwie krzywdzący sposób. Szczerze powiedziawszy nie do końca rozumiałam ten zabieg. Czy to bazowanie na shock value, czy może jednak był w tym głębszy zamysł? Przede wszystkim raził mnie wątek przeszłości Jude'a. Czy oszczędzenie bohaterowi połowy dramatów dzieciństwa inaczej ukształtowałoby jego kruchą, dorosłą osobowość? Moim zdaniem nie trzeba było sprawiać, by cały świat chciał go na każdym kroku wykorzystywać. Wystarczyłoby jedno dramatyczne wydarzenie, które już samo w sobie usprawiedliwiałoby jego późniejsze zachowanie, a przynajmniej brzmiałoby jak prawdziwa historia. Bo przyznam szczerze, że w nadmiarze tych przykrych zdarzeń zaczęłam męczyć się tą postacią, wzdychać i pytać: "znowu? Co tym razem?". Rozumiem, że autorka chciała ukazać ogrom okrucieństwa, ale w którymś momencie przekroczyła cienką granicę wiarygodności i zdecydowanie wszystko zbyt mocno przerysowała.
Oprócz tego niezgrabnego faux-pas historia jest jednak ujmująca. Przepięknie opisuje miłość potrafiącą wszystko przezwyciężyć, genialnie radzi sobie z ukazaniem depresji, samookaleczania i wpływu traumy na całe życie, a także świetnie przeprowadza czytelnika przez proces radzenia sobie z żałobą. W tych opisach jest taka ludzka, nie koloryzuje, nie romantyzuje. Jest urokliwa lecz jednocześnie prawdziwa i dość banalna. Nie jest przesycona rozmyślaniami filozoficznymi, a mimo to zmusza czytelnika do własnych refleksji, a to jest przecież niesamowicie ważne w obcowaniu z literaturą.
Na koniec słów jeszcze kilka o samej strukturze tekstu. Autorka ma wyraźnie problem z poruszaniem się pomiędzy wątkami (choć może to w pewnym stopniu wina tłumacza?), skacze z jednej historii na drugą bez większego zasygnalizowania takiego "manewru". Przyłapywałam się na tym, że momentami nie byłam pewna, do jakiego bohatera odnosi się nowy wątek i czy jest osadzony w teraźniejszości, czy jest skokiem w przyszłość, a może retrospekcją. Ratuje to jednak bardzo dobry podział na rozdziały, każdy z nich bowiem kończy się swoistym "cliff-hangerem", niedopowiedzeniem, co sprawia, że od razu chcemy zabrać się za kolejny i nie odczuwamy tak bardzo tej sporej objętości książki (bo, rzekłabym, jest to całkiem solidna cegła).
Dziełu wystawiam ocenę 7/10.

Do samego wręcz końca miałam mieszane uczucia, czułam narastającą irytację. Bo na pierwszy rzut oka taka ta książka właśnie jest. Autorka świetnie zdaje sobie sprawę z tego, jak bardzo czytelnik przywiązuje się do bohaterów, by potem, tuż przed oczami ów czytelnika, skopać i upodlić te postacie w najbardziej możliwie krzywdzący sposób. Szczerze powiedziawszy nie do końca...

więcej Pokaż mimo to