Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: ,

To było moje pierwsze spotkanie z autorem. Absolutnie pokochałam styl pisania Pana Myśliwskiego, chociaż nie od pierwszego wejrzenia.

Książka opowiada o kręgu życia i przemijaniu. Młodość polemizuje ze starością. Zwykłe, codzienne sytuacje przeplata niecodzienna magia, która nie zostaje dopowiedziana wprost. Autor zostawia czytelnikowi przyjemne pole do domysłów. Prosty, ludzki język przełamywany jest trafnymi przemyśleniami ubranymi w poetyckie frazy.

Pewne fragmenty wydawały się nużące, tak jednak bywa i w życiu. Pokornie to przyjmuję, zostawiając 8 gwiazdek, z nadzieją, że kolejne spotkanie z autorem zachwyci jeszcze bardziej!

To było moje pierwsze spotkanie z autorem. Absolutnie pokochałam styl pisania Pana Myśliwskiego, chociaż nie od pierwszego wejrzenia.

Książka opowiada o kręgu życia i przemijaniu. Młodość polemizuje ze starością. Zwykłe, codzienne sytuacje przeplata niecodzienna magia, która nie zostaje dopowiedziana wprost. Autor zostawia czytelnikowi przyjemne pole do domysłów. Prosty,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Cudowna" "Fantastyczna" "Rewelacyjna" "Dobra"
Żadne z tych słów nie nadaje się do opisania tej książki. Niestosownym wydaje się również "wydawanie" gwiazdek. Ta lektura wymyka się spod wszelkich kategorii oceny.
Dla mnie to ważna książka. Szczególnie w czasach, gdzie wartości wydają się mało obecne. Uczy równości wobec trudów życia. Zostaje z człowiekiem na dłużej.
Zachęcam do przeczytania.

"Cudowna" "Fantastyczna" "Rewelacyjna" "Dobra"
Żadne z tych słów nie nadaje się do opisania tej książki. Niestosownym wydaje się również "wydawanie" gwiazdek. Ta lektura wymyka się spod wszelkich kategorii oceny.
Dla mnie to ważna książka. Szczególnie w czasach, gdzie wartości wydają się mało obecne. Uczy równości wobec trudów życia. Zostaje z człowiekiem na dłużej....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Muszę Wam się do czegoś przyznać. Ta książka leżała u mnie rok na stosiku wstydu. W ramach własnej, skromnej akcji noworocznej "Doczytaj mnie!" postanowiłam ją wydobyć z czeluści książek czekających (czekanie to sztuka mozolna i nieciekawa. Kto czekał rok, zasługuje na wybawienie).
Kilka stron już było wyczytanych, ale rozpoczęłam lekturę od początku, żeby mieć obraz całościowy i płynny. Po pierwszym rozdziale okazało się, że rok temu już go wyczytałam. To nic. Przecież chcę mieć płynność. W trakcie czytania drugiego zaczęłam przypominać sobie, że i on został wyczytany. Potem trzeci, czwarty... równie mocno wyczytane, jak poprzednie. I tak do końca.
Co też tu się wydarzyło! Przeczytałam wyczytaną już książkę. Całkiem bez pamięci. Zaskoczona i zawiedziona myślę: "co ja napiszę na lubimyczytać?!" No właśnie! Jak mogę ocenić książkę, którą spotkało coś o wiele trudniejszego, niż los rocznego czekania- zapomnienie!
A jednak przeczytałam ją cierpliwie (no dobrze, tutaj małe kłamstwo. Cierpliwości podczas lektury 2.0 momentami brakowało...)

Muszę przyznać, że "Grobowa cisza, żałobny zgiełk" to książka bardzo zwyczajna w swojej niezwykłości.
Niby zapomniana, a jednak chce się brnąć dalej.
Niby prosta, a jednak wielowątkowość satysfakcjonuje.
Niby porusza dojrzały temat śmierci, a jednak pokazuje infantylny świat żyjących.

Nie odnalazłam w tej książce odczuć, których szukałam. Nie wiem, czy to zdania były zbyt powierzchowne, czy moje czytanie. Możliwe, że tak samo, jak nie potrafię składać origami, tak nie opanowałam sztuki czytania japońskich opowiadań. Nie mniej, pewne zdania jeszcze we mnie brzmią. Pytanie tylko, czy w ciągu roku znów odejdą w zapomnienie, czy zapiszą się na dłużej. Osobiście wolę lektury, które wpisują się w ten drugi scenariusz.

Muszę Wam się do czegoś przyznać. Ta książka leżała u mnie rok na stosiku wstydu. W ramach własnej, skromnej akcji noworocznej "Doczytaj mnie!" postanowiłam ją wydobyć z czeluści książek czekających (czekanie to sztuka mozolna i nieciekawa. Kto czekał rok, zasługuje na wybawienie).
Kilka stron już było wyczytanych, ale rozpoczęłam lekturę od początku, żeby mieć obraz...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Księga hygge jawi się raczej jako książeczka. Nie można ocenić jej źle, jednak nie sądzę, aby zaspokoiła głód bardziej wysublimowanych czytelników.
Samo hygge bez wątpienia jest wartościową praktyką. Autorka stara się ukazać sedno filozofii: zaangażowanie, troskę, docenianie obecnej chwili.
Lektura była przyjemna, choć momentami nużąca. Zabrakło głębszego pomysłu na wprowadzenie czytelnika w opisywany świat. Książka nic by nie straciła bez 1/3 zawartej treści. Ba! Mogłaby dzięki temu nawet zyskać!
Samo wydanie książki również pozostawia wiele do życzenia. Szkoda, bo bardziej estetyczna książeczka mogłaby już na wstępie być bardziej hyggelig.

Podsumowując, temat jest godny uwagi, choć niekoniecznie w tym wydaniu. Można zajrzeć, chociaż raczej nie należy spodziewać się literatury wysokich lotów.

Księga hygge jawi się raczej jako książeczka. Nie można ocenić jej źle, jednak nie sądzę, aby zaspokoiła głód bardziej wysublimowanych czytelników.
Samo hygge bez wątpienia jest wartościową praktyką. Autorka stara się ukazać sedno filozofii: zaangażowanie, troskę, docenianie obecnej chwili.
Lektura była przyjemna, choć momentami nużąca. Zabrakło głębszego pomysłu na...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Zbiór bardzo dobrych reportaży.

"Dobre", czyli:
-napisane bogatym językiem;
-pozwalające poznać bohaterów na wielu płaszczyznach;
-wielowarstwowe, pogłębiające temat z różnych stron;
-ukazujące wiele spojrzeń na sprawę;
-dające szersze spojrzenie na otaczającą rzeczywistość.

Autorka sprawnie wprowadza czytelnika w tematy, których na co dzień zwykło się nie zgłębiać, co niewątpliwie jest ogromną wartością lektury. Każdy reportaż charakteryzuje się oryginalną budową, która w naturalny sposób budzi ciekawość. Struktura zdecydowanie nie jest przypadkowa. Oprócz warstwy tekstowej (nazwijmy to: "informacyjnej") specyficzny układ pozwala na różnorakie odczucia, które skłaniają ku dodatkowej refleksji: "czy tak właśnie czuł_a się bohater_ka? Czy tak reagowało na nią_niego otoczenie?".

Jedyne zastrzeżenie mam do podtytułu książki i opisu redakcji. Niekoniecznie pasuje mi do treści. Wiem, że zbiorom reportaży ciężko jest przypisać jeden temat, a w coś je przecież 'ubrać' trzeba. Tym razem padło na 'stratę', którą, jakby nie patrzeć, można dostrzec wszędzie. Subiektywnie, uważam, że w tym przypadku jest to nieco naciągane. Niemniej bardzo kuszące. W końcu, gdyby nie ten zabieg redakcji, minęłabym się z tą książką, a to by była wielka szkoda!

Pozycja godna uwagi. Momentami trudna ze względu na specyfikę tematów, jednak warta zgłębienia.

Zbiór bardzo dobrych reportaży.

"Dobre", czyli:
-napisane bogatym językiem;
-pozwalające poznać bohaterów na wielu płaszczyznach;
-wielowarstwowe, pogłębiające temat z różnych stron;
-ukazujące wiele spojrzeń na sprawę;
-dające szersze spojrzenie na otaczającą rzeczywistość.

Autorka sprawnie wprowadza czytelnika w tematy, których na co dzień zwykło się nie zgłębiać, co...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka, która na długo zostaje zapisana w pamięci i w sercu. Warta uwagi każdej kobiety, która poszukuje...
Możliwe tylko, że należy ją czytać we właściwym czasie- lecz czy tak nie jest ze wszystkim?

Książka, która na długo zostaje zapisana w pamięci i w sercu. Warta uwagi każdej kobiety, która poszukuje...
Możliwe tylko, że należy ją czytać we właściwym czasie- lecz czy tak nie jest ze wszystkim?

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Książka pisana dla amerykanskich odbiorcow, co czasem da się zauważyć w mniej lub bardziej irytujący sposób. Da się spotkać miejscowe lanie wody. Przydałoby sie zebranie najwazniejszych informacji w jedynym miejscu, zeby nie tracic czasu np na czytanie kilka razy tego samego (choc wtedy ksiazke daloby sie zamknac na kilku, maksymalnie kilkudziesieciustronach i autorka moglaby miec mniejszy zysk.) Zbyt duzo zachwalania, niepotrzebne opinie osob, ktore przez to przeszly- niewiadomo czy prawdziwe. (Bardzo subiektywne spostrzezenie- takie rzeczy dzialaja na mnie raczej negatywnie- zwiekszaja moja czujnosc czy oby nie wciskaja mi jakichs bredni.) Mimo wszystko ksiazke czyta sie lekko, przyjemnie, szybko. Informacje wydaja sie dosc sensowne. Jeszcze nie sprawdzilam czy caly program dziala- jak sie nie wylamie, to dopisze slowo na ten temat.
(przepraszam za brak polskich znakow)

Książka pisana dla amerykanskich odbiorcow, co czasem da się zauważyć w mniej lub bardziej irytujący sposób. Da się spotkać miejscowe lanie wody. Przydałoby sie zebranie najwazniejszych informacji w jedynym miejscu, zeby nie tracic czasu np na czytanie kilka razy tego samego (choc wtedy ksiazke daloby sie zamknac na kilku, maksymalnie kilkudziesieciustronach i autorka...

więcej Pokaż mimo to