Glonek

Profil użytkownika: Glonek

Nie podano miasta Nie podano
Status Czytelnik
Aktywność 49 tygodni temu
222
Przeczytanych
książek
296
Książek
w biblioteczce
38
Opinii
187
Polubień
opinii
Nie podano
miasta
Nie podano
Dodane| 1 cytat
Ten użytkownik nie posiada opisu konta.

Opinie


Na półkach:

Nie jest tajemnicą, że odkąd sięgnęłam po książki Joanny Lampki, absolutnie przepadłam w skonstruowanej przez nią historii. Przywiązałam się do bohaterów, próbowałam zrozumieć reguły rządzące każdą z krain i z niecierpliwością czekałam na zakończenie historii. Aż nadszedł ten dzień, gdy wzięłam w swoje ręce finałowy tom tetralogii Mistrz Gry, o tym samym tytule.

Byłam niesamowicie podekscytowana oczekiwaniem na książkę. Z zapartym tchem śledziłam urywki zdań, które podrzucała autorka czy razem z innymi czytelnikami obstawiałam, kto może być tytułowym mistrzem gry. Absolutnie zakochałam się w okładkowej grafice, ale gdy książka fizycznie znalazła się w moich rękach, nagle nie byłam w stanie czytać. I nie dlatego, że obawiałam się, że książka będzie słaba, co to to nie! Uświadomiłam sobie, że już nie będzie więcej zaglądania do tego świata. Nie będę wiedzieć co u Mii, Aline, dzikiej dziewczynki czy Alexa. A bohaterka dokona ostatecznego wyboru między słonecznym Ianem, a stalowym Michaelem i od tego nie będzie żadnego odwrotu… Nawiasem mówiąc, żaden wybór by mnie nie usatysfakcjonował, bo żadnemu z nich nie ufam. Jednakże ta blokada uświadomiła mi, jak bardzo polubiłam tę serię. Nie przypominam sobie, żebym kiedykolwiek zareagowała aż tak mocno. 

Jednakże wracając do omówienia samej książki. Opis okładkowy co prawda przygotowuje czytelnika na to, czego może się spodziewać po treści, ale jednocześnie niewinnie rzucone Chaos leży w interesie kogoś innego, okazuje się jednym z największych bomb tej części. Wiedza, którą czytelnik zyskuje w miarę czytania, zmusza nie tylko do oceny aktualnej sytuacji ale i do rewizji oceny bohaterów, których już wydawało się, że dobrze znamy. Ale czy z tą autorką kiedykolwiek coś było proste i oczywiste? Wiecie do czego ona doprowadziła? Nie znosiłam ani Michaela, ani Iana. Do żadnego nie miałam krzty zaufania! A teraz to ja mam do nich niejako pozytywne uczucia! A przynajmniej rozumiem co motywowało niektóre ich zachowania. Choć jak rzekł Mistrz Gry:

"Nie romantyzuj zbrodniarzy (...) Nigdy nie szukaj usprawiedliwienia dla zła. Owszem rozpatruj dwie strony medalu, waż je sprawiedliwie, ale nie tłumacz"

W książce ujęło mnie również to, jak autorka przedstawiła traktowanie swoich obywateli przez rządy poszczególnych nacji, niuanse polityki czy niepisane zasady każdego z narodów. I po raz kolejny pozostawiła nas z pytaniem, które podejście jest bliższe sercu i poglądom czytelnika. A może rzuciła światło na coś, co przecież jest oczywiste, bo zawsze tak było?

Jedyne co mnie irytowało podczas czytania to fakt, że Aline jest tak naprawdę miotana przez wydarzenia. Nic od niej nie zależy. W niektórych momentach miałam ochotę wręcz potrząsnąć bohaterami, żeby dali jej wreszcie spokój i pozwolili podjąć decyzję. Ale znów - czego ja się spodziewałam! Znaki były wszędzie - nakręcana laleczka na okładce, zamotana w sieć, a ja się spodziewam autonomii i zbawienia świata w pojedynkę, gdzie zawsze psioczę na tego typu rozwiązania.

Myśląc o tej książce, przychodzi mi na myśl oscarowe Wszystko, wszędzie, na raz, bo dzieje się niesamowicie dużo. Akcja rozkręcająca się powoli w pierwszej połowie, później nabiera tak intensywnego tempa, że nie sposób odłożyć książki na bok. Choć czytanie grozi palpitacją serca, zwichnięciem brwi i łzami wzruszenia. Tak, popłakałam się nad tą książką. Ale absolutnie w innym miejscu niż podejrzewałam :D Mówiłam coś o nieoczywistych zwrotach akcji, prawda?

Na koniec chciałabym zaznaczyć, że jestem niesamowicie wdzięczna autorce, że doprowadziła wszystkie wątki do końca. Co prawda w charakterystyczny dla siebie sposób - chociaż wiesz co się zadziało, w jaki sposób i z jakich powodów, w głowie nadal pulsuje pytanie. Czy historia była mistrzowskim planem mistrza gry posiadającym zdolności przewidywania przyszłości czy jednak okazała się sumą nieprawdopodobnych przypadków? Przeczytajcie i zastanówcie się sami...

Nie jest tajemnicą, że odkąd sięgnęłam po książki Joanny Lampki, absolutnie przepadłam w skonstruowanej przez nią historii. Przywiązałam się do bohaterów, próbowałam zrozumieć reguły rządzące każdą z krain i z niecierpliwością czekałam na zakończenie historii. Aż nadszedł ten dzień, gdy wzięłam w swoje ręce finałowy tom tetralogii Mistrz Gry, o tym samym tytule.

Byłam...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Wychowanie bez wychowywania. Jak podarować dziecku wolność i wsparcie Stefanie Stahl, Julia Tomuschat
Ocena 8,6
Wychowanie bez... Stefanie Stahl, Jul...

Na półkach:

Najnowszą propozycja od Wydawnictwa Otwarte pozwoli czytelnikowi przyjrzeć się relacjom i schematom, w których jesteśmy zanurzeni. Książka uświadamia, że nie jesteśmy w stanie rozpatrywać relacji z potomstwem w oderwaniu od pozostałych powiązań społecznych i doświadczeń z własnego dzieciństwa. Przypomina, że aby nawiązać zdrową więź i empatycznie reagować na potrzeby małego człowieka, musimy zaopiekować się swoim wewnętrznym dzieckiem.

Choć teoria oparta na symbolice Dziecka Słońca, Dziecka Cienia oraz Ja-Dorosłego była mi znana, zafascynowało mnie jak ogromny wpływ ma na postrzeganie dzieci przez opiekujących się nimi dorosłych. Po raz kolejny odkryłam, jak wiele zależy od nastawienia i interpretacji rzeczywistości przez nasze wnętrze. Na szczęście nie zostajemy tylko z tą wiedzą! Autorki z uwagą i empatią przeprowadzają czytelnika przez przykłady zachowań rzutujących na budowanie więzi z dzieckiem i pozwalające rozwijać się obu zaangażowanym w nie stronom. Omawiając pułapki, które zastawia na nas mózg, proponując ćwiczenia wyłapywania konkretnych obszarów tzw. wysp, wyposażają czytelnika w narzędzia zwiększające samoświadomość i dojrzałość. Dzięki temu zabiegowi jesteśmy w stanie stworzyć bezpieczną przystań do doświadczania świata dla najmłodszych.

Według mnie to świetna pozycja dla osób, które nie chcą upychać rodzicielstwa w sztywne ramy wymagań lecz nawiązać autentyczną więź z dzieckiem. Sięgając po tytułowe wychowanie bez wychowania, nie gubimy się w gąszczu zakazów i nakazów, lecz prawdziwie dostrzegamy potrzeby i talenty człowieka, dla którego jesteśmy drogowskazem. A jeśli sami się zgubimy i będziemy potrzebować wsparcia dla Dorosłego Ja, przejrzysta organizacja treści pozwoli wrócić do konkretnego zagadnienia.

Choć niektóre przykłady powodowały dyskomfort i poczucie zagubienia, cieszę się, że sięgnęłam po tę książkę. Pozwoliła mi natrafić na emocjonalne supełki, które mogłabym przekazać dalej, lecz mądrzejsza o wiedzę zawartą w tej pozycji będę mogła pracować nad ich rozplątaniem. Z pewnością moje wewnętrzne dziecko skorzystało na tej lekturze. Mam nadzieję, że dla Was również okaże się pomocna.

Najnowszą propozycja od Wydawnictwa Otwarte pozwoli czytelnikowi przyjrzeć się relacjom i schematom, w których jesteśmy zanurzeni. Książka uświadamia, że nie jesteśmy w stanie rozpatrywać relacji z potomstwem w oderwaniu od pozostałych powiązań społecznych i doświadczeń z własnego dzieciństwa. Przypomina, że aby nawiązać zdrową więź i empatycznie reagować na potrzeby małego...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Powieść zabiera Czytelnika w podróż na daleką, nieprzyjazną Północ. Według opracowań cywilizowanego świata – zacofaną, skażoną i praktycznie bezludną. Jakim więc cudem dzikusy wraz ze swoją królową są w stanie oprzeć się świetnie wyszkolonej armii? Jakim cudem kobieta stanęła na czele prowincji najbardziej konserwatywnego państwa na Kontynencie Zachodnim? Czy ruch Czarnej Róży zapoczątkowany przez Michaela przyniesie swoje owoce? Czy targany chęcią zemsty Ian odnajdzie ukojenie w podziemnych korytarzach? Czy o przyszłości całego kontynentu ma zdecydować jedna osoba, której postać jest mielona przez zębiska propagandy każdej ze stron konfliktu? Czy Aline udźwignie rolę, jaką narzucił jej świat?

Myślę, że zdjęcie (powstałe w nocy, notabene o północy - dostępne na: https://majkabloguje.blogspot.com/2022/05/702-krolowa-pustki-dzierzaca-czarna.html) idealnie przekazuje, jakie emocje zostały we mnie po przeczytaniu książki. Piękno i legenda Aline zostały postawione w świetle reflektorów, jednocześnie próbując przetrwać w nieprzyjaznym, zimnym, ciemnym świecie. Wszystkie decyzje dziewczyny zaczynają kłaść się cieniem na życiu otaczających ją osób, a róża, która miała być ocaleniem, przynosi jedynie cierpienie. Ciemność podkreśla mistrzowsko zaplanowaną okładkę, z które wyziera niebezpieczeństwo, niepokój i determinacja.

Według mnie dokładnie te trzy cechy charakteryzują Aline z trzeciego tomu. Wzajemnie przeplatające się emocje targają również czytelnikiem, któremu serce łamie się po wielokroć. Trzask mojego, po wydarzeniach 16 rozdziału, rozlegał się echem przez długie godziny. To już nie jest wesoła historyjka o letnim romansie, lecz ciemna, dojrzała opowieść o przetrwaniu, stracie i odnajdywaniu się na nowo. Chłonęłam ją całą sobą, zafascynowana i pełna podziwu dla ewolucji zarówno bohaterów, jak i warsztatu autorki. Z szeroko otwartymi oczami śledziłam zawiłości polityki, ludzkiej natury, taktyki wojennej, tradycji plemion północy. Autorka zdradziła również skąd zaczerpnął swoją nazwę cały cykl, a po jednej ze scen czuję, że w kolejnej części odkryjemy jeszcze niejedną tajemnicę dotyczącą gwiazd zaklętych w klejnoty.

Akcja, poziom budowania napięcia i emocjonalnego przywiązania do bohaterów jest na najwyższym poziomie. Podczas czytania Królowej dzikusów, nie raz miałam ochotę krzyknąć i powstrzymać bohaterów przed tym, co miało za chwilę nastąpić, wesprzeć w próbach dotarcia do siebie lub zdrowo trzepnąć po głowie za amoralne zachowanie. Zastanawiałam się, gdzie jest granica między emocjami i jak wiele człowiek jest w stanie położyć na szali, gdy ważą się jego losy.

Możliwe, że odbiór treści niesamowicie wzmacnia obecna sytuacja za naszymi granicami, gdzie propaganda jest jednym z narzędzi walki, spisany początkowo na straty kraj zadaje agresorowi znaczące straty, a pomoc przychodzi z najmniej spodziewanej strony. Do tej pory się zastanawiam czy Joanna Lampka jest wieszczką, świetną obserwatorką czy udało się jej wyłuskać tę siłę, która pcha do rzeczy logicznie niemożliwych i pozwala narodzić się cudom.

Nie znajduję minusów w tej książce. To absolutnie najlepsza część opowieści o Aline. Jeśli kolejny tom będzie jeszcze lepszy (a po zakończeniu wnoszę, że akcja ruszy od początku z kopyta), to znów będę musiała przygotować melisę, chusteczki i przynajmniej tonę czekolady. Czytajcie, nadrabiajcie i wypatrujcie razem ze mną czwartego tomu!

Powieść zabiera Czytelnika w podróż na daleką, nieprzyjazną Północ. Według opracowań cywilizowanego świata – zacofaną, skażoną i praktycznie bezludną. Jakim więc cudem dzikusy wraz ze swoją królową są w stanie oprzeć się świetnie wyszkolonej armii? Jakim cudem kobieta stanęła na czele prowincji najbardziej konserwatywnego państwa na Kontynencie Zachodnim? Czy ruch Czarnej...

więcej Pokaż mimo to

Więcej opinii

Aktywność użytkownika Glonek

z ostatnich 3 m-cy

Tu pojawią się powiadomienia związane z aktywnością użytkownika w serwisie


Cassandra Clare Mechaniczna księżniczka Zobacz więcej
Orson Scott Card Przesilenie Zobacz więcej
Orson Scott Card Przesilenie Zobacz więcej

statystyki

W sumie
przeczytano
222
książki
Średnio w roku
przeczytane
20
książek
Opinie były
pomocne
187
razy
W sumie
wystawione
78
ocen ze średnią 8,1

Spędzone
na czytaniu
1 507
godzin
Dziennie poświęcane
na czytanie
24
minuty
W sumie
dodane
1
W sumie
dodane
0
książek [+ Dodaj]