Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Vee jest typową szarą myszką, niewpadającą w konflikty i odpowiedzialną na tyle, że nauczycielka może powierzyć jej alkohol w sprayu. Razem z popularnymi przyjaciółmi przygotowuje przedstawienie, jednak jak zwykle chowa się za kurtyną. Cała jej rola polega na czyszczeniu kostiumów i poprawianiu makijażu aktorom. Do tego wszystkiego rodzice nie mają do niej żadnego zaufania, więc w domu musi być równo o 22, co wyklucza wszystkie imprezy. Nie brzmi zbyt obiecująco, co? Bohaterka ma tego dość, więc pewnego dnia zgłasza się do gry zwanej NERVE, która okazuje się bardziej niebezpieczna, niż komukolwiek się wydawało.

Strasznie się napaliłam na tą pozycję i szybko ją pochłonęłam. Bardzo miło mi się ją czytało, ponieważ była napisana młodzieżowym językiem, a sama należę do tej grupy wiekowej. Książka jest naprawdę dobra, jednak ma kilka malutkich wad.
Kompletnie niepotrzebny jest tutaj wątek miłosny, który jest cholernie sztuczny i nie ma praktycznie żadnych podstaw. Vee i Ian ledwo zamienili ze sobą kilka słów, a zachowywali się jakby byli gotowi skoczyć za sobą w ogień. Miałam wrażenie, że pokochali się w czasie mojego mrugnięcia.

Książka niemiło zaskakuje też swoją absurdalnością. Nie było to częste, ale momentami miałam wrażenie, że autorka nie miała pomysłu jak potoczyć akcję, więc wymyślała coś na szybko, żeby dotrzeć do końca.

Mimo to książka jest naprawdę bardzo dobra, a fabuła to mistrzostwo. W końcu nie ma ideałów, a te małe wady nie powinny przeszkadzać na tyle, żeby uznać czas poświęcony na NERVE, za czas stracony.

Vee jest typową szarą myszką, niewpadającą w konflikty i odpowiedzialną na tyle, że nauczycielka może powierzyć jej alkohol w sprayu. Razem z popularnymi przyjaciółmi przygotowuje przedstawienie, jednak jak zwykle chowa się za kurtyną. Cała jej rola polega na czyszczeniu kostiumów i poprawianiu makijażu aktorom. Do tego wszystkiego rodzice nie mają do niej żadnego zaufania,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Miles aka Klucha wyjeżdża do Culver Creek w poszukiwaniu Wielkiego Być Może. Na swojej drodze spotyka Pułkownika, Alaskę, Larę i Takumiego, którzy wprowadzają go w licealne życie i zapoznają go z panującymi tam zasadami. Bohater nie spodziewa się, że jego przyjaciele nauczą go czegoś więcej niż tylko palenia na terenie kampusu.

John Green jest moim ulubionym autorem od momentu, w którym przeczytałam ,,W Śnieżną Noc''. Ostatnio spotkałam się jednak z takim zdaniem: Każda książka Johna Greena opiera się na tym samym modelu. Mamy ekscentrycznego bohatera, jego dziwacznego kumpla i fajną dziewczynę, a do tego jakąś kontrowersję, ewentualnie trudny problem do rozwiązania. Nie ukrywam, że jak to lojalny czytelnik, próbowałam bronić swojego idola, jednak dość szybko zdałam sobie sprawę, że jest to bezcelowe, a samo stwierdzenie - prawdą. Na dobrą sprawę nie przeszkadza mi to zupełnie, ponieważ książki Greena kocham z całego serduszka i jeszcze na żadnej się nie zawiodłam. Ale nie o tym miała być mowa:

Na książkę czaiłam się bardzo długo, jednak ciągle odciągały mnie inne powieści. Słyszałam o niej jednak wiele pozytywnych opinii, musiałam więc sprawdzić czy są zgodne z prawdą. Wychodzi na to, że nie mogę się z nimi nie zgodzić. Książka jest wspaniała, a bohaterowie cudowni i przyjaźni. Jest to przyjemna, miła w odbiorze powieść, która uczy nas jak żyć i nie przejmować się przeciwnościami, jak znaleźć przyjaciół i jak wkroczyć w dorosłe życie pełną parą. Czytając miałam wrażenie, że znam bohaterów od dzieciaka, a tym samym musiałam się powstrzymywać, żeby nie wskoczyć pomiędzy stronice i nie znaleźć się w ich świecie.

Po opisie nie spodziewałam się powieści tak wzruszającej, a zarazem nafaszerowanej humorem. W niektórych momentach nie wiedziałam czy się śmiać czy płakać, jednak w tym dobrym znaczeniu. Polecam przeczytać każdemu, dosłownie każdemu, ponieważ nie tylko skłania do refleksji, ale też maksymalnie umila czas. Bez wahania mogę dodać tą pozycję do moich ulubionych.

Miles aka Klucha wyjeżdża do Culver Creek w poszukiwaniu Wielkiego Być Może. Na swojej drodze spotyka Pułkownika, Alaskę, Larę i Takumiego, którzy wprowadzają go w licealne życie i zapoznają go z panującymi tam zasadami. Bohater nie spodziewa się, że jego przyjaciele nauczą go czegoś więcej niż tylko palenia na terenie kampusu.

John Green jest moim ulubionym autorem od...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Dziewięcioletnia Patricia McFarland wyjeżdża na rodzinną wycieczkę w poszukiwaniu przygody na Szlaku Appalachów. Jej mama i brat jak zwykle się kłócą, a w geście małego buntu, dziewczynka oddala się za potrzebą nie informując o tym rodziny. Niestety los sprawia, że gubi się całkowicie i zagłębia w las coraz dalej. Przy zdrowych zmysłach utrzymuje ją walkman, z którego słucha transmisji z meczów Red Soxów. Baterie wyczerpują się z każdym dniem, a granica pomiędzy rzeczywistością, a wyobraźnią zaciera się coraz bardziej. Czy Trisha wydostanie się z lasu zanim c o ś ją dorwie? Czy jej ukochany Tom Gordon pomoże jej przeżyć?

Jako wielbicielka horrorów i thrillerów wszelkiego rodzaju ogromnie się napaliłam na książkę. Wiele słyszałam o słynnym Stephenie Kingu i musiałam w końcu coś od niego przeczytać, zaczęłam od dość cienkiej powieści - zaledwie 300 stron. Nie spodziewałam się, że aż tak się zawiodę.

Zapowiadało się świetnie, całkiem oryginalna fabuła, mała dziewczynka sama w wielkim lesie. Musi przeżyć kilka dni i uporać się z halucynacjami. Nic bardziej mylnego. Pomysł jest zdecydowanie plusem, jednak samo wykonanie wręcz przeciwnie. Nie podoba mi się sposób pisania autora, w książce jest bardzo dużo powtórzeń, moim zdaniem kompletnie niepotrzebnych. Ktoś może powiedzieć, że przecież jest pisana z perspektywy dziecka, jednak szybko stało się to irytujące i utrudniające dalsze czytanie. Dodatkowo opis lasu jest zbyt przesadzony, miałam wrażenie, że wręcz nienaturalny. Rozumiem, że miało mnie to przestraszyć czy wykreować fajny klimat, ale obrzydzanie wszystkiego na siłę nie było dobrym posunięciem.

Mało tego, książka była po prostu nudna. Mała ilość stron, a zabrała mi ogromną ilość czasu. Prób było dużo, nie wiem, która okazała się zwycięska. Nie raz chciałam po prostu odłożyć książkę i zacząć inną lub zajrzeć na sam koniec tylko po to, żeby zobaczyć czy bohaterka przeżyje. Jednak jestem typem osoby, która lubi kończyć to co zaczęła, chociaż nie mam pojęcia jak mi się to udało.

Biorąc pod uwagę to wszystko, książki nie polecam nikomu. Jak dla mnie thriller był tylko stratą czasu, nie nada się nawet na jego zapychacz, Zniechęcił mnie tylko do innych książek Kinga. Mówię stanowcze: NIE.

Dziewięcioletnia Patricia McFarland wyjeżdża na rodzinną wycieczkę w poszukiwaniu przygody na Szlaku Appalachów. Jej mama i brat jak zwykle się kłócą, a w geście małego buntu, dziewczynka oddala się za potrzebą nie informując o tym rodziny. Niestety los sprawia, że gubi się całkowicie i zagłębia w las coraz dalej. Przy zdrowych zmysłach utrzymuje ją walkman, z którego...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Sara Wharton została oskarżona o prześladowanie swojej koleżanki, które rzekomo było przyczyną jej samobójstwa. Teraz jej życie wypełniają spotkania z prawnikami, psychologiem oraz szkoła letnia, w której każdy traktuje ją jak zabójczynię. Nie może spotykać się z żadnym ze swoich przyjaciół, oni również zostali uznani za winnych. Czy Sara zrozumie swój błąd? Czy świat zdoła jej go wybaczyć?

Do książki przekonywałam się długo, ponieważ nie zachęcała mnie ani okładka, ani opis. Pomyślałam, że to kolejna opowieść o bandzie bogatych, rozpieszczonych dzieciaków, którzy dręczą innych. Widywałam ją jednak coraz częściej na półkach, więc uznałam, że nie mam nic do stracenia. Właściwie to wciągnęłam się już od pierwszej strony, bo bohaterka nie wykazywała ani trochę współczucia, wyrzutów sumienia też raczej nie zauważyłam, więc chciałam wiedzieć jak to wszystko się skończy.

Książka jest naprawdę bardzo dobra. Każdy bohater jest inny, i mimo tego, że da się w nich dostrzec pewne stereotypy, nie przeszkadza to w zaznajamianiu się z nimi. Rozwój akcji jest odpowiednio rozłożony. Akcja dzieje się na dwóch różnych przestrzeniach czasowych - przed i po samobójstwie Emmy Putnam, a każdy okres czasu powoli odkrywa przed nami tajemnicę śmierci nastolatki.

Kiedy czytałam Tease moje odczucia cały czas się zmieniały. Raz współczułam bohaterce, a raz nienawidziłam jej i jej przyjaciół za to, co robili innym. Nie zmieniło to jednak faktu, że jej uczucia były jasno przedstawione, a ja mimo wszystko czułam, że staje mi się bliższa. W końcu bliskimi też trzeba czasami mocno potrząsnąć, żeby się opamiętali, prawda?

Co może się komuś nie spodobać? Przekleństwa. Jest ich stosunkowo dużo, kiedy większość z nich jest po prostu zbędna. Bardzo często słyszę, że przekleństwa w książkach są czymś złym, jednak uważam, że w dzisiejszych czasach są one codziennością i urzeczywistniają całość wypowiedzi bohaterów. Ludzie się denerwują i przeklinają, to fakt, więc nie ma co idealizować postaci książkowych.

Nie jest to typowa książka dla młodzieży, ponieważ jest utrzymana w niewesołym klimacie. Dominujące uczucia to zdecydowanie gniew oraz smutek. Muszę jednak polecić ją młodym ludziom, ponieważ pokazuje jak wygląda i jak może się skończyć prześladowanie kogoś, a przy tym jest interesującą powieścią. Uważam, że powinna się znajdować na liście szkolnych lektur.

Sara Wharton została oskarżona o prześladowanie swojej koleżanki, które rzekomo było przyczyną jej samobójstwa. Teraz jej życie wypełniają spotkania z prawnikami, psychologiem oraz szkoła letnia, w której każdy traktuje ją jak zabójczynię. Nie może spotykać się z żadnym ze swoich przyjaciół, oni również zostali uznani za winnych. Czy Sara zrozumie swój błąd? Czy świat zdoła...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Allyson to p o r z ą d n a d z i e w c z y n a. Każdy element jej życia jest dokładnie planowany, nie tylko przez nią, lecz również przez jej mamę, która pragnie dla niej jak najlepiej. Jako prezent na zakończenie liceum, dziewczyna otrzymuje od rodziców wycieczkę po Europie, która ma zmienić jej życie. Tak jak zakładała mama Allyson - życie nastolatki w istocie się zmienia, jednak czy wszystko poszło zgodnie z planem?

Już na wstępie uprzedzam, że jestem fanką twórczości Gayle Forman, postaram się jednak być obiektywna. Ubóstwiam styl pisania autorki, wszystko opisuje dokładnie, nie tylko samą scenerię czy postaci, ale też ich uczucia, przez co możemy stać się bohaterem. Uważam, że empatia jest jednym z kluczowych elementów podczas czytania książek, czasami trzeba po prostu zjednoczyć się z postacią. 'Ten jeden dzień' pod tym względem mnie nie zawiódł, naprawdę zżyłam się z Allyson i potrafiłam postawić się na jej miejscu.
Kolejnym plusem jest zdecydowanie podejście do życia bohaterów. Chociaż Allyson i Willem byli zupełnie inni, to uważam, że obaj mieli rację co do kilku spraw. Czasem trzeba coś zaplanować, a w niektórych sytuacjach po prostu iść na żywioł. Sprawdzić mogą się zarówno dokładne zapiski w kalendarzu, jak i wybieranie swojego przystanku z zamkniętymi oczami. Książka niesie za sobą bardzo ważne przesłanie : Ty decydujesz.
Mimo wszystko, muszę się przyznać, że chwilami nie mogłam znieść głównej bohaterki. Jeszcze nigdy nie spotkałam się z tak irytującą, niezdecydowaną, a czasami nawet niewdzięczną postacią. Ja naprawdę rozumiem, że zakochani ludzie robią głupie rzeczy, że czasem ma się lepszy lub gorszy humor, ale b e z p r z e s a d y. Koleś zabiera Cię do Paryża, kupuje bilet za własne pieniądze, stawia kolację i pokazuje miasto, a kiedy o mały włos nie zostaje przez ciebie pobity, ty się wściekasz, że chce Cię odesłać do domu? NO POWAŻNIE?! Przysięgam, że miałam ochotę ją uderzyć w twarz. Mało tego, przez cały czas się wahała, co do wszystkiego. O ile w kilku sprawach to rozumiałam, to w połowie książki już miałam dość tego, że mówi jedno, a robi drugie, i tak w kółko.
Nie podobał mi się również przebieg wydarzeń, bo chociaż nie był aż tak denerwujący, to jakby się głębiej zastanowić - zupełnie niemożliwy. Nie chodzi mi tutaj o główną fabułę, ale o jej cząstki. Owszem, Willem cały czas mówi o 'wypadkach', jednak niektóre zbiegi okoliczności były wprost niewiarygodne, a nie czytałam przecież fantastyki.

Podsumowanie:
Jeśli mam być szczera to spodziewałam się czegoś innego, myślałam, że więcej stron będzie poświęconych samemu pobytowi bohaterów w Paryżu. Książka mi się jednak podobała i mogę ją zdecydowanie polecić, bo mimo tych kilku minusów nie był to czas stracony.

Allyson to p o r z ą d n a d z i e w c z y n a. Każdy element jej życia jest dokładnie planowany, nie tylko przez nią, lecz również przez jej mamę, która pragnie dla niej jak najlepiej. Jako prezent na zakończenie liceum, dziewczyna otrzymuje od rodziców wycieczkę po Europie, która ma zmienić jej życie. Tak jak zakładała mama Allyson - życie nastolatki w istocie się...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Oliwia jest dziewczyną, jaką każda chciałaby być. Poza nią samą. Na pierwszy rzut oka ma wszystko, przystojnego chłopaka, wspaniały dom, pieniądze, nawet samochód. Niestety pod tym wszystkim skrywa się nieszczęśliwa dziewczyna, której brakuje powietrza. Wszystko zmienia się kiedy na jej drodze staje Dominik. Dosłownie.

Książka zapowiadała się bardzo dobrze. Sama okładka przywołuje na naszą twarz mały uśmiech, jest delikatna i słodka. Miałam nadzieję na wciągający, uroczy romansik. Nie mogłam się bardziej mylić.

Powieść zapoznaje nas z bogatą Oliwią, jej ojciec jest lekarzem, a ona należy do bandy dzieciaków, którzy myślą, że wszystko im wolno, a życie to jedna wielka zabawa. Popijawy są zdecydowanie w ich stylu, tak samo jak inne sposoby robienia na złość rodzicom. Dziewczyna mimo to nie jest zadowolona ze swojego życia, czuje się samotna, wszystko ją przytłacza, a ona palcem nie kiwnie, żeby to zmienić. Typowe. Irytowało mnie to jak narzeka na swoich znajomych, jednak wciąż spędza z nimi czas. Jej relacja z ojcem wyglądała podobnie.
Z drugiej strony mamy Dominika, chłopaka, który mieszka wraz z dwójką młodszego rodzeństwa i zastępuje im rodziców. Tutaj również mamy do czynienia z banalną postacią. Chłopak z domu dziecka musi całe życie radzić sobie sam, nie pozwala nikomu się do siebie zbliżyć.

Autorka chciała nas bardzo zbliżyć do bohaterów, jak również do ich emocji. Niestety uważam to za lekki niewypał, ponieważ często ich reakcje były zbyt przesadzone lub po prostu nieadekwatne do sytuacji. To samo dotyczy wulgaryzmów, których w książce jest niemało, a są zdecydowanie zbędne. Utrudniało mi to czytanie i niszczyło atmosferę.
Tylko czy faktycznie było co niszczyć? Relacja Oliwii i Dominika była po prostu sztuczna. Rozwijała się w niewyobrażalnym tempie nie okazując krzty romantyzmu. W książce jest zaledwie kilka chwil czułości pomiędzy postaciami, jednak cała reszta ich wspólnie spędzanego czasu opierała się na dyskretnym spoglądaniu na siebie lub okazywaniu pożądania. Miałam wrażenie, że autorka bardziej przyłożyła się do tych kilku erotycznych scen, niż do pozostałej treści.

Powtórki to zmora całej powieści. Przez połowę książki zapewniano mnie, że bohaterowie się nie znają, chociaż spędzali ze sobą każdy dzień. Nawet kiedy zaczynali coś do siebie czuć (o ile mogę to tak nazwać), wmawiali sobie, że to niemożliwe, skoro żadne nie wie nic o tym drugim. W końcu oczywiście się to skończyło, jednak szybko znalazłam zastępstwo, kiedy na co drugiej stronie pojawiały się wątpliwości bohaterów co do uczuć drugiego.

Nie znaczy to oczywiście, że w książce nie ma żadnych pozytywów. Opisy wspólnych chwil Oliwii, Dominika oraz małej Hani i Kacpra zdecydowanie umiliły mi czas. Radość i beztroska dzieci były czarujące i uśmiechałam się sama do siebie, kiedy czytałam jak te dwie pociechy się bawią czy strzelają fochy.

Muszę niestety przyznać, że książki nie poleciłabym nikomu. Historia była zbyt banalna, a wyimaginowane problemy bohaterów, których sami sobie dokładali, były męczące. Cudem dotrwałam do końca książki i nie rozumiem skąd się wzięły wysokie noty innych czytelników. Zaznaczam, że całość jest wyłącznie moją opinią, która nawet jeśli wydaje się zbyt krytyczna, jest szczera.

Oliwia jest dziewczyną, jaką każda chciałaby być. Poza nią samą. Na pierwszy rzut oka ma wszystko, przystojnego chłopaka, wspaniały dom, pieniądze, nawet samochód. Niestety pod tym wszystkim skrywa się nieszczęśliwa dziewczyna, której brakuje powietrza. Wszystko zmienia się kiedy na jej drodze staje Dominik. Dosłownie.

Książka zapowiadała się bardzo dobrze. Sama okładka...

więcej Pokaż mimo to