rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Ta książka to totalna strata czasu. Polecam trzymać się od niej z daleka. Nawet brak mi chęci na dogłębną jej analizę. Jednak przestrzec musiałam!

Ta książka to totalna strata czasu. Polecam trzymać się od niej z daleka. Nawet brak mi chęci na dogłębną jej analizę. Jednak przestrzec musiałam!

Pokaż mimo to


Na półkach:

"Opisana historia jest oryginalna i świeża"; " ...nie jest to kolejna szablonowa historia, jakich wiele na runku" krzyczą slogany z okładki! Nie jest? Oczywiście! Jest wiele lepszych i ciekawiej napisanych (odnosząc się do tego konkretnego gatunku)książek. Także na podsumowanie wszelkich pochwalnych opinii tego typu mam tylko jedno słowo: BZDURA!

Fakt, autorka zaczęła od hmm d*py strony (dosłownie też), a dopiero na końcu wprowadziła drobną intrygę (niedopowiedzenie), żeby trochę bohaterom utrudnić, namieszać w idealnym życiu. Tyle, ze wyglądało to tak, jakby wstała któregoś dnia lewą nogą, po wcześniejszym nabazgraniu dwustu stron, i olśniona rzekła: ach, nie, nie, nie, nie może być tak kolorowo. I jak pomyślała, tak uczyniła. Napisałam "pomyślała"? No chyba właśnie nie do końca, bo ani to zaskakujące, ani zabawne, a już na pewno nowatorskie nie było.

Jedyne, co mi się podobało w tym "dziele" to, że sytuacja opisana została z punktu widzenia kobiety i mężczyzny. Szkoda tylko, że emocje mężczyzny opisała kobieta. Ostatecznie więc facet przeżywał wszystko trochę, jak baba ;)

"Opisana historia jest oryginalna i świeża"; " ...nie jest to kolejna szablonowa historia, jakich wiele na runku" krzyczą slogany z okładki! Nie jest? Oczywiście! Jest wiele lepszych i ciekawiej napisanych (odnosząc się do tego konkretnego gatunku)książek. Także na podsumowanie wszelkich pochwalnych opinii tego typu mam tylko jedno słowo: BZDURA!

Fakt, autorka zaczęła od...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Po czwartym, nieco rozczarowującym, tom piąty po prostu.... wow!!!

Ale może zacznę od tego, co mnie denerwowało:
- Alec i Magnus... Mimo całej sympatii dla tego drugiego, ta para jest po prostu ciężkostrawna. Może dlatego, że Aleca nigdy nie lubiłam i już raczej nie polubię? A zwłaszcza w parze z zabawnym i przesympatycznym Czarownikiem. Magnus jest trochę jak Dżin z butelki, tylko w tej dobrej wersji ;), Alec natomiast, to taki wieczny smutas, zachowuje się jak rozkapryszony dzieciak... Dlatego nie dziwota, że skończyło się tak, nie inaczej.
- Maia i Jordan. Czy może być para bardziej irytująca od Aleca i Magnusa? A i owszem. Ok, niech ci dwoje sobie gdzieś tam będą... ale w tle. Ich historia jest po prostu nuda. Wiem, że Pani Clare już wcześniej pokazywała nam migawki, które dopiero w kolejnych tomach okazywały się częścią jakiejś większej, ważnej całości, ale tutaj schematu póki co nie widzę, ot taka zapchajdziura.
- a no i odbiegając od treści... okładki to dno i trzy metry mułu. Choć ta chyba najlepsza, to nie dowierzam? To ma być Clary, ta baba? Heh, brak słów.

Za co kocham V tom?

- koszulki Simona (tak, to było już wcześniej), wciąż wywołują uśmiech na mojej twarzy,
- "Drużyna dobra" :D
- polskie akcenty,
- Sherwin, Smedley, Sheldon :D :D :D czyli Magnus w szczytowej formie :D
- Clary waleczna!

Pewnie wylądowałabym za to w jednej z cel Cichych Braci na co najmniej 48 h, ale lubię Sebastiana, współczuję mu... Nie jego wina, że jest takim dupkiem.

W kolejnej części to Jace musi uratować Clary... ale to nie może być jakieś byle co. Tylko coś na tyle ekstra, żeby Jocelyn przeprosiła za to, co powiedziała do Clary w domu Magnusa!!!!!

Wykończy mnie ta seria... a już na pewno wykończy mnie oczekiwanie na kolejny tom.

Po czwartym, nieco rozczarowującym, tom piąty po prostu.... wow!!!

Ale może zacznę od tego, co mnie denerwowało:
- Alec i Magnus... Mimo całej sympatii dla tego drugiego, ta para jest po prostu ciężkostrawna. Może dlatego, że Aleca nigdy nie lubiłam i już raczej nie polubię? A zwłaszcza w parze z zabawnym i przesympatycznym Czarownikiem. Magnus jest trochę jak Dżin z...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

To było momentami gorsze, niż Harlequin. Osobiście nie polecam.

To było momentami gorsze, niż Harlequin. Osobiście nie polecam.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Nie wiem czemu niemal do końca (dokładnie do miejsca, w którym wszystko stało się jasne) miałam nadzieję, że ta książka "skończy się dobrze". Takiego zakończenia na pewno się nie spodziewałam... ale było zdecydowanie lepsze, niż to, o które podejrzewałam autorkę. Polecam

Nie wiem czemu niemal do końca (dokładnie do miejsca, w którym wszystko stało się jasne) miałam nadzieję, że ta książka "skończy się dobrze". Takiego zakończenia na pewno się nie spodziewałam... ale było zdecydowanie lepsze, niż to, o które podejrzewałam autorkę. Polecam

Pokaż mimo to


Na półkach:

Książkę czyta się szybko, jest dosyć wciągająca... jednak tak jak ktoś już napisał, temat uchwycenia ulatującej z ciała duszy poruszył w jednej ze swoich książek też Simon Beckett i moim zdaniem wyszło mu to dużo lepiej.
Poza tym chyba nie tylko ja od początku wiedziałam kto jest zabójcą? Powiem szczerze, że miałam nadzieję, że jednak się pomyliłam i czym prędzej brnęłam przez kolejne strony. Jakież było moje rozczarowanie, kiedy zakończenie okazało się tak oczywiste, jak przewidziałam. No ale może tak miało być, tylko ja czegoś innego oczekiwałam?

Książkę czyta się szybko, jest dosyć wciągająca... jednak tak jak ktoś już napisał, temat uchwycenia ulatującej z ciała duszy poruszył w jednej ze swoich książek też Simon Beckett i moim zdaniem wyszło mu to dużo lepiej.
Poza tym chyba nie tylko ja od początku wiedziałam kto jest zabójcą? Powiem szczerze, że miałam nadzieję, że jednak się pomyliłam i czym prędzej brnęłam...

więcej Pokaż mimo to