Jesteśmy społecznością, która kocha książki

Zakładasz, że wszyscy widzą to samo, co ty. Ale wierz mi, Winston, rzeczywistość wcale nie jest czymś zewnętrznym. Rzeczywistość istnieje w umyśle ludzkim i nigdzie poza nim"*.

Zakładasz, że wszyscy widzą to samo, co ty. Ale wierz mi, Winston, rzeczywistość wcale nie jest czymś zewnętrznym. Rzeczywistość istnieje w ...

Inne słowa papieża, że musicie od siebie wymagać, choćby inni od was nie wymagali, stały się mottem na całe moje późniejsze życie. Zawsze byłem dla siebie bardzo wymagający.

Inne słowa papieża, że musicie od siebie wymagać, choćby inni od was nie wymagali, stały się mottem na całe moje późniejsze życie. Zawsze by...

Dobra, Jarosław... Jarosław Kaczyński - tego nigdy bym się nie spodziewał - jest największym szkodnikiem Polski. Myślę, że od gł bokiego PRL. On jest szkodnikiem dużo większym, niż byli przywódcy PRL, bo on demoluje nie tylko demokrację i wolność, ale też naszą wspólnotową solidarność i jedność, on demoluje Polskę i Polaków. On demoluje Polskę, dlatego że nie da rady stworzyć silnego kraju bez wspólnoty ludzi szczęśliwych, żyjących w dostatku. Kaczyński robi rzeczy godzące w podstawy polskiej racji stanu. Na pewno jest postacią tragiczną. Bardzo możliwe, że my, wszyscy Polacy, powinniśmy byli się spodziewać, że człowiek, który w swoim życiu nie założył żadnego związku poza naturalnymi relacjami z matką i z bliźniakiem, nie może zrobić niczego dobrego dla kraju. Nie ma w sobie takiego doświadczenia, doświadczenia tworzenia relacji, budowania wspólnoty, wzajemnego kompromisu, dbałości o siebie nawzajem, wreszcie miłości. A przecież państwo to właśnie zjednoczenie takich wspólnot. On jest człowiekiem wyobcowanym, od ponad 20 lat żyjącym w kloszu zbudowanym przez samego siebie, oderwanym od rzeczywistości, oderwanym od ludzi i ludzkich problemów, oderwanym od świata, on nie zna nic więcej poza swoimi przydupasami.

Dobra, Jarosław... Jarosław Kaczyński - tego nigdy bym się nie spodziewał - jest największym szkodnikiem Polski. Myślę, że od gł bokiego PRL...

Nie ma cudów w dosłownym rozumieniu. Skoro wszystko zawiera wszystko, skoro jasne jest, że każda rzecz może zamienić się w inną, nie może być cudów, przed którymi rzucać by się trzeba było na kolana. To, co uważaliśmy za cud, było w rzeczywistości próbą określenia zjawiska rzadkiego, o nieznanych przyczynach. Bóg nie tworzyłby praw rządzących tym światem, żeby je potem łamać.

Nie ma cudów w dosłownym rozumieniu. Skoro wszystko zawiera wszystko, skoro jasne jest, że każda rzecz może zamienić się w inną, nie może by...