-
Artykuły
Śladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant8 -
Artykuły
Czytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać441 -
Artykuły
Znamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant14 -
Artykuły
Zapraszamy na live z Małgorzatą i Michałem Kuźmińskimi! Zadaj autorom pytanie i wygraj książkę!LubimyCzytać6
Biblioteczka
2014-11
2014-12-26
Trochę ciężko ocenić mi tę książkę. Z jednej strony to klasyka, z drugiej - czy dalej aktualna? Według mnie jak najbardziej; w końcu świat dorosłych wciąż budzi wśród młodych przerażenie. Ale czy do końca "Buszujący w zbożu" mi się spodobał?
Holden, główny bohater, to chyba najbardziej męczący bohater, jakiego zdarzyło mi się poznać. No, może trochę przesadziłam, jednak każdy, kto zapoznał się z tą powieścią, musi przyznać, że to nastolatek uwielbiający narzekać. Mimo że starałam się zrozumieć punkt widzenia tego chłopaka, może nawet zgodzić się w niektórych kwestiach, to nie do końca mi się to udało. Holden zaczął denerwować mnie od pierwszych stron i aż do końca nie przestał, no, może z niektórymi krótkimi fragmentami.
Słowo daję, można nabawić się przez tego chłopaka depresji. To człowiek, który nie widzi żadnych pozytywów w życiu, wszystko mu przeszkadza (no, z małymi wyjątkami). Używa codziennego, wulgarnego, wręcz prostackiego języka (a podobno jest taki świetny z angielskiego), przekleństw używa jak przecinków. Nie mam nic przeciwko brzydkim wyrazom, ba - nawet uważam, że są czasami potrzebne, jednak Holden nie potrafił znaleźć jakiegoś złotego środka, więc w pewnym momencie zaczęłam omijać słowa, które zaczynały się na "ch".
To męcząca książka, która jednak z pewnością niesie ze sobą jakieś przesłanie. Nie powaliła mnie, ale też nie żałuję, że ją przeczytałam. Chociaż męczyłam się z nią kilka długich tygodni, to gdy wreszcie dobrnęłam do końca, czułam tylko satysfakcję.
Czy polecam? Jasne, ale osobom, które nie zrażą się ciężkim charakterem Holdena. Jak dla mnie, co za dużo, to niezdrowo. A w tej książce narzekania tego chłopaka było zdecydowanie za dużo, przynajmniej dla mnie. Chyba muszę na razie odpocząć od tego typu książek.
Trochę ciężko ocenić mi tę książkę. Z jednej strony to klasyka, z drugiej - czy dalej aktualna? Według mnie jak najbardziej; w końcu świat dorosłych wciąż budzi wśród młodych przerażenie. Ale czy do końca "Buszujący w zbożu" mi się spodobał?
Holden, główny bohater, to chyba najbardziej męczący bohater, jakiego zdarzyło mi się poznać. No, może trochę przesadziłam, jednak...
Przyznam bez bicia, że najpierw był film, a dopiero potem książka. Wynikało to z tego, że nie miałam pojęcia, że powstał on na podstawie powieści, a gdy się o tym przekonałam, byłam doprawdy zaskoczona.
Ale przejdźmy do treści.
Na moje nieszczęście wiedziałam, jak to się skończy. Miałam obawy, że skoro na filmie nawet się nie wzruszyłam, to tutaj też wcale lepiej nie będzie. A jednak - mniej więcej od połowy zaczęłam wylewać łzy, wiedząc, jak to się skończy.
Było mi szkoda tej historii, pięknej i romantycznej. Mogę przyczepić się jedynie do tego, że trochę za mało się znali, że główny bohater za szybko zakochał się w Jamie.
Mimo że płakałam naprawdę gorzko (a zdarza się to w moim przypadku wybitne rzadko), to jednak muszę przyznać, że to jednak w dalszym ciągu romans, ambitniejszy na tle innych, ale dalej romans.
Polecam wszystkim miłośnikom tego gatunku.
Przyznam bez bicia, że najpierw był film, a dopiero potem książka. Wynikało to z tego, że nie miałam pojęcia, że powstał on na podstawie powieści, a gdy się o tym przekonałam, byłam doprawdy zaskoczona.
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toAle przejdźmy do treści.
Na moje nieszczęście wiedziałam, jak to się skończy. Miałam obawy, że skoro na filmie nawet się nie wzruszyłam, to tutaj też wcale lepiej nie...